Rajd Dakar: Niecierpliwe oczekiwanie na start
Uczestnicy rozpoczynającego się niedzielę w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej Rajdu Dakar mają już za sobą rejestrację i kontrolę techniczną. Zgodnie podkreślają, że nie mogą się doczekać startu.
Przed najtrudniejszą off-roadową imprezą świata procedury administracyjne są ściśle przestrzegane, a kontrole pojazdów bardzo skrupulatne. Szczegółowo sprawdza się przede wszystkim działanie lokalizatorów GPS, ponieważ w czasie tak ciężkiego rajdu szybkie odnalezienie potrzebującego pomocy zawodnika może decydować o jego życiu.
W mieszczącym się obok efektownego stadionu piłkarskiego punkcie kontroli muszą się zjawić wszyscy uczestnicy - od motocyklistów i kierowców quadów, po załogi pojazdów UTV, samochodów oraz imponujących rozmiarami i brzmieniem silników ciężarówek.
- Organizacja tegorocznego Dakaru jest bardzo podobna do rajdów na Półwyspie Arabskim, czyli w ZEA i Katarze. Jest to dobrze zrobione, niemniej jednak ma swój arabski styl - jest trochę wolne, nie do końca skomunikowane. Nie lubimy tych dni przedstartowych. Już by się chciało jechać, a trzeba załatwiać papiery, sprawdzać auto, itp – powiedział członek załogi polskiej ciężarówki Jarosław Kazberuk, który w Rajdzie Dakar pojedzie po raz 10.
Startu nie może się też doczekać motocyklista Orlen Teamu Maciej Giemza.
- Motory mamy przetestowane, ale nieco cierpliwości wymagają odbiory techniczne i administracyjne, które trwają cztery, pięć godzin. Nie mam żadnych obaw i chciałbym już wyruszyć na trasę, chociaż na razie wiem o niej tyle, co pół roku temu, czyli nic - zaznaczył.
Jak dodał, jest zdziwiony panującymi w Dżuddzie temperaturami, które dochodzą do 30 stopni.
- Zaskoczyło mnie to, że jest tak ciepło. Przestrzegali nas, że w nocy może być bardzo zimno i mamy się przygotować nawet na minusowe temperatury. Podobno jednak później ma się znacznie ochłodzić.
Co innego zdziwiło jadącego quadem Kamila Wiśniewskiego: "W Sylwestra spodziewałem się fajerwerków, a nic się nie działo. To na razie jedyne moje zaskoczenie tutaj".
On wystartuje w rajdzie po raz czwarty.
- Jestem gotowy, jak zawsze. Zobaczymy, jak będzie, to jest wielka niewiadoma dla wszystkich, nikt tu nie jeździł, nikt tu nie trenował, wszyscy mają do przetarcia nowe szlaki - wspomniał.
Jak dodał, przejechał odcinek testowy i quada ma sprawdzonego, chociaż startował na nim jedynie w Rajdzie Maroka.
- Zmieniłem na tylnonapędowy. Jest lżejszy, powinien być szybszy, ale za to może trochę słabiej sobie radzić w sypkim piasku. Moim celem jest poprawienie szóstej pozycji, najlepszej, jaką do tej pory uzyskałem w Dakarze – zapewnił Wiśniewski, który po raz pierwszy startuje w barwach Orlen Teamu.
Impreza ma pierwszego pechowca. Został nim czeski kierowca samochodu Martin Kolomy, który podczas jazd testowych po wydmach miał poważnie wyglądający wypadek. Z podejrzeniem urazu kręgosłupa został helikopterem przetransportowany do szpitala i na kolejny występ w legendarnym rajdzie będzie musiał poczekać do przyszłego roku.
W sobotę wszyscy uczestnicy Dakaru zaprezentują się kibicom zjeżdżając ze specjalnej rampy. W niedzielę czeka ich pierwszy etap – z Dżuddy do Al-Wadżh.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze