Kwalifikacje olimpijskie siatkarzy: Wielki powrót Francji! Słowenia nie zagra w Tokio
Francja nadal walczy o bilet na igrzyska olimpijskie w Tokio! Trójkolorowi przegrywali już 0:2, lecz wrócili z dalekiej podróży i odwrócili losy spotkania wygrywając po tie-breaku ze Słowenią w starciu półfinałowym turnieju kwalifikacyjnego w Berlinie.
Słoweńcy w wyśmienitym stylu przebrnęli przez fazę grupową kwalifikacji. Pokonali kolejno Belgię (3:0), Niemcy (3:2) i Czechy (3:1). Francuzi rozpoczęli równie fenomenalnie wygrywając 3:0 z mistrzami Europy, Serbami. Później było już jednak tylko gorzej. Najpierw przegrali 2:3 z Bułgarią, a w ostatnim spotkaniu w tym samym stosunku ulegli Niderlandom.
Mecz półfinałowy rozpoczął się kapitalnie dla Słoweńców. Przy zagrywce Tine Urnauta wypracowali od razu przewagę 3:0. Gra Francuzów nie wyglądała najlepiej, więc przy stanie 2:7 reagować musiał trener Laurent Tillie. Niewiele to jednak zmieniło, Słoweńcy kontynuowali dominację w każdym elemencie. Szkoleniowiec Trójkolorowych zdecydował się na zmiany dopiero w końcówce, lecz było już za późno. Zagrywka Słoweńców była na tyle mocna, że Francuzi nie radzili sobie z przyjęciem i nie potrafili wyprowadzić akcji. Set zakończył się pogromem 25:13.
Druga partia była zdecydowanie bardziej wyrównana. Z biegiem seta coraz bardziej widoczna była jednak przewaga Słoweńców. Rozegranie Dejan Vincicia było na tyle dobre, że rywale nie byli w stanie rozszyfrować jego zagrań. Swoją magię stracił za to Benjamin Toniutti. Gra Trójkolorowych była bardzo czytelna dla blokujących Słowenii. Czwarta ekipa Europy poprawiła skuteczność w ataku, lecz to nie wystarczyło. Francja przegrywała już 0:2.
Wydawało się, że grający w takim stylu Trójkolorowi nie będą w stanie odrobić już strat. W trzeciej partii przegrywali 6:10, lecz nagle powrócili do poziomu, do którego przyzwyczaili swoich kibiców. Wyszli na prowadzenie 12:10, co kompletnie usztywniło Słoweńców. Sytuacja ta zmusiła trenera Alberto Giulianniego do wprowadzenia rotacji w składzie. Na nic się to jednak zdało. Francuzi wrócili z dalekiej podróży i wygrali aż 25:14!
Po zmianie stron wydawało się, że Słoweńcy opanowali sytuację. Rozpoczęli spokojnie od prowadzenia 4:1, ale Francuzi po raz kolejny zanotowali udaną pogoń. Fenomenalnie zaczął funkcjonować element bloku Trójkolorowych. Wyraźnie spadła za to skuteczność szczególnie Toncka Sterna, który został w połowie seta zmieniony. Mitja Gasparini dał swojej drużynie impuls do walki w końcówce, ale to nie wystarczyło i o tym, kto awansuje do finału zadecydować musiał tie-break.
Ten rozpoczął się od błędu serwisowego Słoweńców. Nawiązała się walka punkt za punkt, którą przerwał Brizard posyłając na stronę rywali trzy asy serwisowe. Jego seria okazała się decydująca. Francuzi utrzymali przewagę i po zwycięstwie 15:9 zameldowali się w wielkim finale turnieju w Berlinie.
Słowenia - Francja 2:3 (25:13, 25:22, 14:25, 21:25, 9:15)
Słowenia: Dejan Vincić, Tine Urnaut, Alen Pajenk, Toncek Stern, Klemen Cebulj, Jan Kozamernik, Jani Kovacić (L) oraz Mitja Gasparini, Ziga Stern, Gregor Ropret, Rok Mozić
Francja: Benjamin Toniutti, Earvin N'Gapeth, Nicolas Le Goff, Jean Patry, Kevin Tillie, Bathelemy Chinenyeze, Jenia Grebennikov (L) oraz Antoine Brizard, Yacine Louati, Julien Lyneel
Przejdź na Polsatsport.pl