Trzy lata czekania. Trzy mecze do zagrania? Rusza EURO z Polakami
Po trzech latach polscy piłkarze ręczni znów zagrają na wielkiej imprezie. Awansu na zaczynające się 9 stycznia mistrzostwa Europy nie można jednak traktować w kategoriach sukcesu. Takim byłoby wyjście z grupy. Tylko, że o to będzie strasznie trudno.
Teoretycznie postęp jest. Na EURO 2018 Biało-czerwonych zabrakło (na mundialu 2019 zresztą też), a na ruszających w czwartek mistrzostwach Europy zagramy. Sęk w tym, że udział Polaków w tym turnieju to zasługa przede wszystkim... działaczy europejskiej federacji. Decyzją EHF liczba uczestników mistrzostw Europy wzrosła bowiem i to znacząco. Z 18 reprezentacji (tyle grało jeszcze dwa lata temu w Chorwacji) do 24.
Mistrzostwa dla wszystkich
Biorąc pod uwagę, w ilu krajach na naszym kontynencie na poważnie uprawia się piłkę ręczną, trzeba uczciwie przyznać, że trudniejszym zadaniem byłoby uniknięcie awansu niż jego wywalczenie.
Dość powiedzieć, że dzięki nowej formule w mistrzostwach Europy pierwszy raz w historii zagrają w tym roku i Holendrzy, i Bośniacy, i Łotysze. Po dziesięciu latach na EURO wracają Ukraińcy, po czternastu - Portugalczycy i Szwajcarzy. I to właśnie ci ostatni są największą nadzieją Polaków na punkty.
U Szwajcarów bez zmian
Szwajcarzy w mistrzostwach Europy ostatni raz grali w 2006 roku - co ciekawe, w fazie grupowej mierzyli się z Polską i Słowenią oraz Ukrainą. Półtorej dekady później zagrają z Polską i Słowenią (oraz Szwecją). Jakby tego było mało, liderem Szwajcarii ponownie jest Andy Schmid. I to nie jest zbieżność nazwisk, nie chodzi też o żadnego Andy'ego juniora, który imię i talent odziedziczył po tacie. Nic z tych rzeczy.
Po prostu: od kilkunastu lat kibice w Szwajcarii cieszą się, że mają jednego z najwybitniejszych zawodników świata i jednocześnie przeklinają fakt, że mają go tylko jednego. Ambitny program szkolenia młodzieży przynosi wprawdzie pierwsze efekty (młodzi-zdolni: Dimitrij Kuttel, Luka Maros, Lucas Meister, Samuel Rotlisberger), ale to na barkach urodzonego w 1983 roku Andy'ego Schmida spoczywają wszystkie nadzieje fanów Szwajcarii.
Z polskiej perspektywy brzmi to krzepiąco, ale... Po pierwsze: nawet w starciu z przeciętną Szwajcarią nie będziemy faworytem. Po drugie: ewentualna wygrana z Helwetami i tak nie zagwarantuje nam awansu do fazy głównej.
W pierwszym etapie turnieju rozgrywanego w Szwecji, Norwegii i Austrii mamy sześć grup. W każdej grupie - cztery drużyny. Do fazy głównej awansują po dwa najlepsze zespoły z każdej grupy. W "polskiej" grupie F te dwa miejsca wydają się zarezerwowane dla Słowenii i Szwecji.
Słowenia i Szwecja, czyli murowani faworyci
Słoweńcy, z którymi w piątek 10 stycznia rozpoczniemy zmagania w mistrzostwach Europy, są piekielnie mocni. Nie ma sensu katować się porównywaniem składów pozycja po pozycji. Wystarczy skupić się na jednej, za to kluczowej.
Na środku rozegrania w Słowenii będą najpewniej zmieniali się Miha Zarabec (gwiazda THW Kiel i całej Bundesligi) oraz Dean Bombac (znany z występów w Vive Kielce, jeden z liderów Pick Szeged). U nas duet playmakerów to Adrian Kondratiuk i Maciej Pilitowski - odpowiednio: Górnik Zabrze i Energa MKS Kalisz. Pocieszać się? Jakoś głupio. Podsumować obiektywnie? Trochę przykro.
Rywalizację w grupie zakończymy z kolei meczem ze Szwecją. Czyli z aktualnym wicemistrzem Europy i współgospodarzem turnieju. Z drużyną, która w szesnastoosobowej kadrze na EURO ma jedenastu przedstawicieli Bundesligi; a na dokładkę Andreasa Nilssona z Veszprem oraz Kima Ekdahla du Rietza z Paris Saint-Germain.
Bez żadnej presji
I jeśli z tej mocno depresyjnej wyliczanki argumentów "na nie" wynika choć jeden powód do optymizmu, to paradoksalnie chyba tylko taki, że teoretycznie Polacy nie mają szans, że są skazani na pożarcie.
A skoro tak, to młody, ambitny trener Patryk Rombel i jego w większości młodzi, ambitni podopieczni nie muszą się niczym martwić. Zero oczekiwań, żadnej presji. Luz, swoboda, trochę pozytywnej sportowej bezczelności, odwaga by marzyć. Takie podejście najpewniej nie
wystarczy, by zniwelować różnicę umiejętności i doświadczenia. Ale warto spróbować. Czasem cuda się zdarzają...
Polska na ME 2020
grupa F, Goteborg
piątek 10.01, g. 18.15: POLSKA - Słowenia
niedziela 12.01, g. 16.00: POLSKA - Szwajcaria
wtorek 14.01, g. 20.30: Szwecja - POLSKA
Kadra Polski na ME 2020:
Bramkarze:
Adam Morawski (Orlen Wisła Płock), Mateusz Kornecki (PGE Vive Kielce).
Skrzydłowi:
Piotr Jarosiewicz (Azoty Puławy), Przemysław Krajewski (Wisła), Arkadiusz Moryto (Vive), Krystian Bondzior (NMC Górnik Zabrze).
Rozgrywający:
Antoni Łangowski, Rafał Przybylski (obaj Azoty), Adrian Kondratiuk, Szymon Sićko (obaj Górnik), Michał Olejniczak (SMS Gdańsk), Maciej Pilitowski (Energa MKS Kalisz), Maciej Majdziński (Bergischer HC), Piotr Chrapkowski (SC Magdeburg).
Obrotowi:
Dawid Dawydzik (Azoty), Kamil Syprzak (Paris Saint-Germain), Maciej Gębala (SC DHfK Lipsk).