Nawrocki: Nie czepiałbym się naszego ataku
- Myślę, że nasze wybory w ofensywie były bardzo dobre. Gdyby piłka poszła 2-3 cm w inną stronę, to ten mecz skończyłby się dla nas. W tamtych sytuacjach uciekło nam kilka punktów w obronie, to w tym aspekcie było gorzej. - powiedział po porażce z Turcją 2:3 trener reprezentacji Polski Jacek Nawrocki.
Marcin Lepa: Po takim meczu ciężko zabrać myślę. Trener Turczynek powiedział, że zadecydowało serce moich zawodniczek i chęć przeżycia tego spotkania.
Jacek Nawrocki: Nie zgodzę się, bo moje zawodniczki również zostawił serce. One wyszły bić się z utytułowaną drużyną, jedną z lepszych obecnie. Sztab i zespół dał z siebie tyle, ile mógł.
Najbardziej boli ta końcówka czwartego seta, kiedy zmarnowaliśmy kilka piłek meczowych. Notoryczne rozgrywanie do Malwiny Smarzek-Godek, która grała wyjątkowo trudny mecz.
Myślę, że wybory w ofensywie były bardzo dobre. Gdyby piłka poszła 2-3 cm w inną stronę, to ten mecz skończyłby się dla nas. W tamtych sytuacjach uciekło nam kilka punktów w obronie, to w tym aspekcie było gorzej. Czeka nas jeszcze trochę pracy. Nie czepiałbym się naszych ataków. Może zabrakło trochę konsekwencji w obronie. Tak czy inaczej, dziewczyny zasłużyły na wielkie brawa.
Zgodzi się trener z opinią, że od drugiego seta mecz zaczął się na nowo? Turcja zaczęła grać agresywniej.
Tak zgadzam się, chociaż to my pierwsi mieliśmy okazję do skończenia meczu. Naprawdę zadecydowały szczegóły, nie chcę teraz gdybać, bo zabrakło niewiele. To oni zagrają w finale, nie my.
Przejdź na Polsatsport.pl