System VAR nie był potrzebny! Falenica Cup V z dziećmi w roli głównej

Parady bramkarskie, efektowne gole, zaangażowanie i emocje przy trenerskiej ławce. Nie zabrakło tego w rozgrywkach imienia Bartłomieja Urbanowicza, w których wzięło udział czternaście zespołów z Polski i z zagranicy. W roli głównej podczas Falenica Cup V, turnieju rozegranego 12 stycznia 2020 roku, wystąpili zawodnicy z roczników 2007-2008 i 2011-2012.
- W tym turnieju stawiamy na radość dzieci, żeby miały korzyści zarówno z gry w piłkę jak i zabawy i nowych znajomości - mówi wiceprezes TS Falenica Paweł Syga. Sydze chodzi o znajomości również z kolegami zza wschodniej granicy.- Na turniej przyjechały do nas "Białorusie" z dalekich krajów, a cały turniej bardzo mi się podobał - twierdzi Stanisław z TS Falenica, a wtóruje mu Marcel z PKS Life Siennica. - Lubię grać na takich turniejach, bo chcę zdobywać statuetki i puchary.
W ramach urozmaicenia turnieju Falenica Cup V, organizatorzy wprowadzili nietypowe przepisy. - W sytuacji, gdy drużyna przegrywa pięcioma bramkami, trener może wprowadzić dodatkowego zawodnika, aż zespół zniweluje różnicę do dwóch bramek - tłumaczy prezes TS Falenica Marcin Narolski.
Dobry humor podczas turnieju towarzyszył również arbitrom. - System VAR nie był potrzebny. Myślę, że w naszej ekstraklasie się nie sprawdza - żartuje były arbiter wydziału sędziowskiego Warszawa Piotr Kamiński.
Mama dwóch uczestników Renata Gałązka przygotowała, podobnie jak inni rodzice jedzenie dla zawodników. - Mamy przygotowują ciasta, muffinki pieką, galaretki robią. Rodzice organizują całe bistro - mówi Gałązka.
W turnieju Falenica Cup V triumfowały drużyny Legionu Głowaczów i Wichru Kobyłka.
Przejdź na Polsatsport.pl
