Australian Open: Awans "wybuchowej" Osaki. Woźniacka wciąż gra
Broniąca tytułu i rozstawiona z "trójką" Naomi Osaka pokonała Chinkę Saisai Zheng 6:2, 6:4 w drugiej rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Japońska tenisistka nie jest w najwyższej formie, a frustrację z tym związaną wyraziła poprzez wybuch złości na korcie. Karolina Woźniacka, która zapowiedziała, że to ostatni turniej w jej karierze jeszcze nie żegna się z publicznością. Dunka rozstawioną z numerem 23. Dajanę Jastremską 7:5, 7:5.
Osaka jako jedna z nielicznych swój mecz otwarcia w Melbourne rozegrała w poniedziałek. Większość spotkań odwołano wówczas z powodu deszczu. Azjatka pokonała Czeszkę Marie Bouzkovą - również 6:2, 6:4. Wtedy także miała słabsze momenty.
Podobnie było w środę, ale tym razem faworytka dodatkowo w drugim secie musiała odrabiać stratę. W pierwszej części tej partii dała się bowiem dwukrotnie przełamać. Po stracie podania cisnęła rakietą o kort, rzuciła też ze złością piłką, a następnie kopnęła rakietę wzdłuż pola gry. Potem spokojna zazwyczaj podczas meczu Japonka usiadła na krześle i przykryła głowę ręcznikiem. Danie upustu emocjom wyraźnie jej pomogło. Od stanu 2:4 nie pozwoliła już Zheng na wygranie choćby gema. Spotkanie zakończyło się podwójnym błędem Chinki.
- Mam nadzieję, że będzie się wam podobał tenis, który obejrzycie w kolejnych meczach, ponieważ w moim nie był on piękny - przyznała samokrytycznie 22-letnia Osaka.
Była liderka światowej listy w trzeciej rundzie zmierzy się z Amerykanką Cori Gauff lub Rumunką Soraną Cirsteą.
Awans do trzeciej rundy wywalczyła już także m.in. rozstawiona z "siódemką" Petra Kvitova. Czeszka 12 miesięcy temu była finałową rywalkę Osaki.
Będąca liderką rankingu reprezentantka gospodarzy Ashleigh Barty pokonała Słowenkę Polonę Hercog 6:1, 6:4 w 2. rundzie wielkoszlemowego Australian Open. Do trzeciej awansowała też Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki, przesuwając swoje pożegnanie z zawodowym tenisem.
Barty nastraszyła nieco rodaków, przegrywając pierwszego seta w poniedziałkowym meczu otwarcia z Ukrainką Lesią Curenko (5:7, 6:1, 6:1). W środę udało jej się już zamknąć pojedynek w dwóch partiach. Wygranie pierwszej zajęło jej zaledwie 24 minuty, ale w przypadku drugiej nie poszło jej już tak łatwo. Sześciokrotnie była w niej o punkt od straty podania, ale wyszła z opałów za każdym razem. Zarówno ona, jak i 48. na światowej liście Hercog dodatkowo musiały się tego dnia zmagać z dodatkowym utrudnieniem w postaci wiatru.
- Jestem zadowolona, że byłam w stanie obronić kilka break pointów w drugiej odsłonie. Wiatr dziś odgrywał dużą rolę - przyznała Australijka.
Ma on na koncie jeden tytuł wielkoszlemowy - w ubiegłym roku triumfowała we French Open. W Melbourne najlepiej poszło jej 12 miesięcy temu, gdy zatrzymała się na ćwierćfinale. Ostatnią reprezentantką gospodarzy, która wygrała singlowe zmagania w tym turnieju, była Chris O'Neill w 1978 roku.
Pierwsza rakieta świata przed Australian Open triumfowała w turnieju WTA w Adelajdzie. To ósma wygrana przez nią impreza cyklu, ale pierwsza w ojczyźnie.
O awans do 1/8 finału w Melbourne zmierzy się z belgijską kwalifikantką Greet Minnen lub z Kazaszką Jeleną Rybakiną.
Wożniacka pokonała Jastremską 7:5, 7:5, ale w obu setach musiała odrabiać straty. Szczególnie efektowne było to w inauguracyjnej partii, w której Dunka przegrywała już 1:5. W drugiej 19-letnia Ukrainka prowadziła 3:0, ale w dalszej części spotkania poprosiła o przerwę medyczną ze względu na kontuzję lewej nogi. Po powrocie na kort obroniła jeszcze pięć piłek meczowych, ale przy kolejnej spasowała.
Starsza o 10 lat Woźniacka właśnie w Melbourne wywalczyła dwa lata temu swój jedyny jak na razie tytuł wielkoszlemowy. Jej kolejną rywalką będzie Tunezyjka Ons Jabeur (78.).
Komentarze