Australian Open: Broniący tytułu Djokovic wygrał drugi mecz
Broniący tytułu serbski tenisista Novak Djokovic bez problemu awansował do trzeciej rundy wielkoszlemowego turnieju Australian Open. Wicelider światowego rankingu, który walczy o ósmy, rekordowy triumf w Melbourne, pokonał Japończyka Tatsumę Ito 6:1, 6:4, 6:2.
Co prawda Djokovic stracił seta w pierwszym meczu z Niemcem Janem-Lennardem Struffem, ale nikt raczej nie zakładał, że sytuacja mogłaby się powtórzyć w drugiej rundzie. W niej bowiem jego rywalem był 146. na światowej liście Ito, który w głównej drabince znalazł się dzięki przyznanej przez organizatorów tzw. dzikiej karcie.
Słynny tenisista z Belgradu zaprezentował dobrą dyspozycję - posłał 16 asów i 31 uderzeń wygrywających, a wyeliminowanie Japończyka zajęło mu 95 minut.
Nie powtórzył tym samym błędu sprzed trzech lat. Wówczas także trafił w drugiej rundzie Australian Open na zawodnika z tzw. dziką kartą Denisa Istomina i sensacyjnie przegrał z rywalem z Uzbekistanu.
- Słowa uznania dla Ito za walkę do końca. Warunki dziś były trudne. Silny wiatr mógł sprawić, że można było się szybko znaleźć poza swoją strefą komfortu - podsumował Serb.
Teraz czeka go kolejny pojedynek z reprezentantem Japonii. Yoshihito Nishioka pokonał bowiem w środę rozstawionego z "30" Brytyjczyka Dana Evansa.
Djokovic triumfował dotychczas w Melbourne w latach: 2008, 2011-13, 2015-16 i 2019. Ubiegłoroczne, siódme zwycięstwo sprawiło, że został samodzielnym liderem klasyfikacji wszech czasów w singlu mężczyzn pod względem liczby wygranych w tej imprezie.
Bez wychodzenia na kort do trzeciej rundy awansował w środę rozstawiony z "szóstką" Stefanos Tsitsipas. Rywal półfinalisty ubiegłorocznej edycji - Niemiec Philipp Kohlschreiber (79. ATP) - wycofał się z powodu urazu mięśniowego.
21-letni Grek, który w listopadzie wygrał kończący sezon turniej masters - ATP Finals, jest wskazywany jako główny kandydat do przerwania trzyletniej dominacji Djokovica, Hiszpana Rafaela Nadala i Szwajcara Rogera Federera w zdobywaniu wielkoszlemowych tytułów.
Komentarze