Piłkarze Ekstraklasy uciekają gdzie się da. Kto wyjedzie następny?
Jarosław Niezgoda, Patryk Klimala czy Adam Buksa to kolejni młodzi piłkarze, którzy opuszczają PKO BP Ekstraklasę. Żaden z nich nie zdążył zadebiutować w seniorskiej reprezentacji Polski, a mimo to nie zabrakło chętnych, aby zapłacić za nich miliony euro. Exodus młodych Polaków stał się już regułą. Wyjeżdżają już nie tylko na do Europy Zachodniej. Nowy, modny kierunek to Stany Zjednoczone. Kto szykuje się to wyjazdu?
Amerykański sen, który do niedawna był dla polskich piłkarzy wyłącznie snem, staje się jawą. Za Ocean zaczęły wyjeżdżać gwiazdy Ekstraklasy, których do transferu do Major League Soccer przekonała wizja rozwoju oraz pieniądze. A przecież niedawno wybór innego kierunku, niż zachód czy wschód Europy, byłby uznany jako żart. Za Adama Buksę i Jarosława Niezgodę Amerykanie zapłacą jednak blisko 10 mln dolarów (Niezgoda wciąż przechodzi testy medyczne), a to musi robić wrażenie.
Przed zimowym oknem rekordowy transfer Polaka z Ekstraklasy do MLS wynosił 2 mln dol., które Fire zapłaciło za Przemysława Frankowskiego z Jagiellonii Białystok. Tę kwotę z łatwością przebiły jednak New England Revolution i Portland Timbers. Pierwsi zapłacili za 23-letniego Buksę 4 mln dol., drudzy za rok starszego Niezgodę - 5 mln. „Trafiam do renomowanej, bardzo szybko rozwijającej się ligi, która poziomem, otoczką, możliwością promocji znacznie przewyższa Ekstraklasę” – tłumaczył „Super Expressowi” Buksa. Być może to nie koniec amerykańskiej sagi, bo Chicago jest zainteresowane także Kamilem Jóźwiakiem, obserwuje również Karola Filę. Exodus młodych Polaków stał się już regułą.
Amerykański sen
Zakupy, na które ruszyły w Polsce amerykańskie kluby, zapewne wpłyną na zmianę postrzegania MLS przez selekcjonera Jerzego Brzęczka, który, przy okazji transferu Frankowskiego do Fire, mówił: „Dla mnie to niezrozumiała decyzja, że akurat w tym momencie kariery decyduje się na wyjazd do USA”. Później Brzęczek zaakceptował jednak wybór pomocnika i regularnie powoływał go do reprezentacji.
Teraz podobnie może być z Buksą i Niezgodą, obaj to potencjalni kadrowicze. Trzeba zaakceptować fakt, że układ sił się zmienił - do USA nie wyjeżdżają już piłkarze chcący zarobić na koniec kariery, ale także ci w sile wieku, którzy z powodzeniem mogliby znaleźć zatrudnienie w klubach europejskich. Niezgoda jest przecież liderem klasyfikacji strzelców PKO BP Ekstraklasy, Buksa z siedmioma golami i czterema asystami jest natomiast w czołówce klasyfikacji kanadyjskiej. Obaj nie zawahali się przed wyjazdem, bo Frankowski udowodnił, że gra w MLS nie musi wiązać się z pożegnaniem z kadrą, a jednocześnie może okazać się atrakcyjniejsza, niż występy w średniej lidze na Starym Kontynencie.
Szkocja, Grecja, Czechy? Czemu nie
Wyjątkowo trudnym kierunkiem dla Polaków były do niedawna Wyspy Brytyjskie. Poza bramkarzami, polscy zawodnicy z pola w ostatnich kilku latach rzadko dawali sobie tam radę. Wyjątkami byli Kamil Grosicki czy Mateusz Klich, choć pierwszym, który na dobre zaistniał w Anglii, jest Jan Bednarek, za którego Southampton zapłaciło 6 mln euro. Bednarek nie tylko wywalczył miejsce w podstawowym składzie, ale zdarza mu się nawet trafić do siatki - ostatnio w meczu z Wolverhampton. Jego świetna gra może otworzyć drzwi kolejnym Polakom. Jednym z tych, którymi mocno interesują się Anglicy, jest Kamil Jóźwiak. Poza Amerykanami z Fire, na liście mają mieć go również kluby Championship: Derby County i Blackburn Rovers, o czym poinformował dziennikarz Polsatu Sport Cezary Kowalski.
W Glasgow zdążył natomiast zadebiutować inny Polak, Patryk Klimala. Celtic zdecydował się przelać na konto Jagiellonii Białystok 4 mln euro, które były zapisane w kontrakcie 21-letniego snajpera jako klauzula odstępnego. Wcześniej Jaga miała odrzucić propozycje, m.in. Genoi i klubów z MLS. Prezes Cezary Kulesza robił co mógł, by namówić Klimalę na renegocjacje kontraktu i usunięcie wspomnianej kwoty, ale zawodnik nie był zainteresowany i skorzystał z okazji, aby wyjechać. Tak samo, jak rok wcześniej Karol Świderski, za którego PAOK Saloniki zapłacił 2 mln euro. Dziś napastnik greckiego klubu wart jest pięć razy więcej. Być może podobna droga czeka Klimalę, o którym menadżer Celticu Neil Lennon powiedział: „Patryk ma za sobą bardzo dobrą rundę, a jego dorobek bramkowy, jak na wiek jest imponujący. Podoba nam się w nim siła i szybkość. Ma 21 lat i może się mocno rozwinąć”.
Nieco mniej popularne kierunki transferów - jak Szkocja czy Grecja - mogą obrać dwaj kolejni młodzi piłkarze Ekstraklasy: Bartosz Bida i Przemysław Wiśniewski. Pierwszy to do niedawna klubowy kolega Klimali. 18-latek jest intensywnie obserwowany przez belgijskie Gent i Genk (piłkarzem tego pierwszego jest znany z występów w Legii Warszawa Vadis Odjidja-Ofoe). 21-letni Wiśniewski znalazł się natomiast na oku klubów czeskich. Z Górnika Zabrze może przenieść się do Slavii lub Sparty Praga. Wiele wskazuje także na to, że Legię opuści odkrycie jesieni, czyli 18-letni Michał Karbownik. Jego menadżer Mariusz Piekarski przyznał niedawno, że klub odrzucił ofertę, która miała wynosić 5 mln euro. Sam Piekarski, jak i Legia, namawiają jednak Karbownika, aby z transferem poczekał do lata.
Polska kolonia w Italii rośnie
Od kilku sezonów najpopularniejszym kierunkiem piłkarskiej emigracji młodych polskich zawodników są Włochy. Tam powędrowali Bartłomiej Drągowski, Krzysztof Piątek, Sebastian Walukiewicz, Szymon Żurkowski i Arkadiusz Reca, a niedawno choćby Patryk Dziczek. Za decyzjami Polaków przemawiały zawsze te same argumenty: idealna liga na europejski debiut, świetna pogoda i jedzenie, korzystna do aklimatyzacji atmosfera Italii. Na dodatek w Serie A poradzili sobie Bartosz Bereszyński czy Karol Linetty i zrobili reklamę rodakom. Chętnie korzystają z tego Włosi, którzy w naszej lidze dostrzegli supermarket pełen promocji. Trend wciąż trwa, bo na południe wyjedzie latem Adam Chrzanowski z Lechii Gdańsk. 20-latek podpisał obowiązującą od 1 lipca umowę z wiceliderem Serie B Pordenone.
W kolejce do wyjazdu do Serie A ma stać także wielki talent z poznańskiego Lecha, Filip Marchwiński. Z piłkarzem współpracuje włoski agent Giovanni Branchini , który w przeszłości reprezentował m.in. Romario czy Ronaldo. Według informacji Piotra Dumanowskiego z Eleven Sports Marchwiński ma znajdować się w kręgu zainteresowań dwóch włoskich klubów - Atalanty Bergamo i Juventusu Turyn. Niedawno polskich piłkarzy chwalił zresztą były trener Juve, Massimiliano Allegri: „Polski futbol wykonał skok jakościowy, regularnie jeździcie na wielkie turnieje. Szkolenie młodych zawodników jest na coraz wyższym poziomie, więc opłaca się ich szybko kupować. Warto w nich zainwestować”.
Trend nie do zatrzymania
Trudno dziwić się właścicielom polskich klubów, że nie odrzucają milionowych ofert z Italii czy USA, które stawiają na nogi ich budżety. Wisła Płock za Recę otrzymała 4 mln euro, tyle samo co Cracovia za Piątka i Pogoń Szczecin za Walukiewicza. Górnik Zabrze zainkasował milion mniej za Żurkowskiego. Podobnie, jak Lech za Dawida Kownackiego. Dla porównania: w 2007 roku Borussia Dortmund za Jakuba Błaszczykowskiego, który był reprezentantem i największą gwiazdą Ekstraklasy, wyłożyła równe 3 mln euro. A Niezgoda, Buksa i Klimala w seniorskiej kadrze nie zdążyli jeszcze zadebiutować.
Prezes Pogoni Jarosław Mroczek, który na sprzedaży Walukiewicza i Buksy zarobił blisko 35 mln zł, powiedział w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”: „Co zrobić, gdy przychodzi piłkarz i mówi: „Mam ofertę, będę zarabiał 20 razy więcej”. Mogę udawać, prosić go, żeby się zastanowił. Ale w duchu myślę: „Kurczę, jako klub też zarobimy". Mroczek zdefiniował więc sytuację: odrzucanie ofert nie jest dziś w interesie klubu czy piłkarza. O tym, jaki będzie efekt długofalowy takiej polityki, nie mówi nikt.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze