Mike Taylor: Po każdym meczu Bryanta byłem pod wrażeniem
Był jednym z najlepszych koszykarzy w historii. Nie zapamiętałem jednego konkretnego meczu Bryanta, bo za każdym razem, gdy oglądałem jego spotkania, byłem pod wrażeniem – o śmierci Kobe Bryanta powiedział Polsatsport.pl selekcjoner koszykarskiej reprezentacji Polski Mike Taylor.
Sebastian Staszewski: Jak zareagował pan na informację o tym, że w niedzielę w katastrofie helikoptera zginął Kobe Bryant?
Mike Taylor: To tragiczna wieść, bardzo smutna. To był facet, który był legendarnym koszykarzem, był twarzą koszykówki na całym świecie. Był kimś, na kogo wszyscy w Ameryce patrzyli przez pryzmat jego fantastycznej kariery w NBA. Ale muszę powiedzieć też, że to wielka tragedia, bo Kobe miał 41 lat, miał wspaniałą rodzinę, całe życie przed sobą. Dlatego wszyscy są w szoku. Ja także. Wszyscy moi znajomi związani z koszykówką, wszyscy, którzy byli wielkimi kibicami Bryanta, piszą do mnie, dzwonią... To jest pierwsza reakcja: olbrzymi szok.
Jak zapamięta pan Bryanta?
Był facetem, który łączył w sobie talent i mentalność, silną psychikę. To było to, co sprawiało, że Kobe się wyróżniał. Myślę, że wszyscy czuliśmy to samo, kiedy oglądaliśmy go na parkiecie przez ostatnie 20 lat. Wygrywał mistrzostwa, grał w Meczach Gwiazd, reprezentował USA na igrzyskach olimpijskich. Był jednym z najlepszych koszykarzy w historii. Nie zapamiętałem jednego konkretnego meczu Bryanta, bo za każdym razem, gdy oglądałem jego spotkania, byłem pod wrażeniem.
Mieliście okazję spotkać się osobiście?
Mam jedno wspomnienie. To był rok 1997, prowadziłem letni obóz na Saint Joseph's University w Filadelfii. To był czas, kiedy Kobe dopiero rozpoczynał karierę w NBA. Byliśmy pomiędzy zajęciami. Byłem na sali, przygotowywałem się do zajęć, kiedy przybiegły do mnie dzieciaki. Zaczęły mówić między sobą: „Hej! Kobe Bryant jest w siłowni, Kobe tam jest!”. Więc poszedłem, żeby sprawdzić czy mówią prawdę i faktycznie, w tej małe salce Saint Joseph's University, w małej siłowni, trenował wielki Kobe Bryant. Już wtedy miał fantastyczną reputację. Wszyscy wiedzieliśmy, że musiał być kimś wyjątkowym. Dlatego od zawsze byłem jego kibicem.
Jak pana zdaniem na śmierć Bryanta powinna zareagować NBA? Mecze powinny zostać odwołane?
Odejście Bryanta, a wcześniej Davida Sterna, czyli dwóch osób, które zrobiły z NBA markę globalną, to wielki cios. Jestem pewny, że w każdej hali będą minuty ciszy, że hołd zostanie oddany we wszystkich możliwych social mediach - przez kluby, zawodników, kibiców - a jego koszulka na zawsze będzie zastrzeżona. Na zawsze zostanie w sercach i pamięci kibiców koszykówkach. Jego umiejętności, talent i pracowitość to coś, czego nie zapomnimy. Dzięki takim ludziom, jak on, kochamy koszykówkę.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze