Cieślak będzie walczył z całym Kongo. Ta walka to sprawa polityczna!
Michał Cieślak wyleciał do Kinszasy w Demokratycznej Republice Konga, żeby pokonać jednego rywala i zostać mistrzem świata - Ilungę Makabu. Na ringu będzie miał przeciwko sobie tylko Makabu, ale nie miejmy żadnych wątpliwości - piątkowej nocy będzie miał przeciwko sobie wszystkich. Media w Kongo stawiają sprawę jasno: nie ma innej opcji, Makabu musi wygrać, bo potrzebuje tego naród i prezydent.
Żeby zdać sobie sprawę z tego, jakie nastroje panować będą w piątkową noc w Kinszasie, należy się czytelnikom mała doza polityki. Prezydent Kongo, Felix Tshisekedi nie ma dobrej prasy poza granicami swojego kraju. I nie tylko. Tysiące ludzi protestowało ostatnio przeciwko niemu i nowemu, istniejącemu prawie dokładnie rok demokratycznemu rządowi.
Rządowi, który według “The Washington Times” miał zrobić wiele, a nie zrobił nic, by polepszyć życie przeciętnych ludzi w jednym z najbiedniejszych, najbardziej zaludnionych i najbardziej niestabilnych krajów Afryki. Kraj posiada potężne złoża miedzi, złota i diamentów, ale Kongo pozostaje jednym z pięciu najbiedniejszych państw globu - dochód roczny na głowę mieszkańca to zaledwie 796 dolarów, a tylko 17 procent z 80 milionów mieszkańców ma dostęp do elektryczności. Dodajmy do tego fakt, że wojna domowa w tym kraju zabrała życie ponad sześciu milionów ludzi i zrozumiemy dlaczego sportowy sukces, mistrzostwo świata i pokonanie Michała Cieślaka, to coś, czego się będzie od Makabu po prostu wymagać.
Generał...promotorem, "Makabu nie ma prawa do słabej walki"
Głównym - i jedynym - promotorem gali w Kinszasie, która odbywa się pod auspicjami prezydenta kraju, jest szef Ochrony Rządu i Ważnych Osobistości w Kongo czyli generał Ilunga Luyoyo, pełniący jednocześnie rolę prezydenta miejscowej federacji bokserskiej. Podczas spotkania z dziennikarzami, 23 stycznia w Kinszasie, generał powiedział między innymi: "Zrobiliśmy wszystko, by Makabu mógł się jak najlepiej przygotować. Musiał to robić poza granicami kraju, bo nie miał odpowiednich sparingpartnerów, ale to wszystko wymagało środków finansowych. Cieszymy się, że jesteśmy pierwszym państwem Afryki, które zrobiło walkę o tytuł mistrza świata z udziałem zawodnika z naszego kontynentu. Nie tylko kontynentu - Ilunga to obywatel Konga. Jesteśmy z niego dumni, oczekujemy pomocy rządu, żeby impreza przebiegła sprawnie".
Miejscowe media idą w swoich zapowiedziach jeszcze dalej, podkreślając polityczne znaczenie walki Makabu kontra Cieślak. "To będzie noc radości i dumy z bycia obywatelem Demokratycznej Republiki Konga. To olbrzymie wydarzenie, powód do narodowej dumy, zbiegające się z upamiętnieniem 59. rocznicy tragicznej śmierci naszego narodowego bohatera - premiera Patrice'a Lumumby. Choćby z tego powodu, Ilunga Makabu nie ma prawa dać słabej walki".
O sportowej stronie tego pojedynku w wadze junior ciężkiej, pisze się mniej. Podkreśla się liczbę nokautów Michała ("przywołują strach"), ale trener Makabu, 29-letni Damien Durant jest pewny swego. “To dla mnie jako trenera wielka walka” - mówi Durant, który przejął trenowanie Makabu od swego ojca, Nicka. "Obie walki eliminacyjne, by znaleźć się w tym miejscu, w pojedynku o tytuł stoczyliśmy na wyjazdach wygrywając (w Rosji) z Kudriaszowem i Papinem. Teraz mamy za sobą dziewięciotygodniowy obóz treningowy, a Ilunga jest w znakomitej dyspozycji" - przekonuje trener Kongijczyka
Oby rzeczywiście decydował sport. Niech wygra lepszy...
Transmisja gali z walką Cieślak - Makabu w systemie PPV.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze