Wzruszony Djoković oddał cześć Bryantowi. "Bardzo mi pomógł"
Przy okazji ćwierćfinałowego meczu Australian Open z Milosem Raoniciem, wygranym przez Novaka Djokovicia 3:0, doświadczony Serb postanowił oddać cześć tragicznie zmarłemu w katastrofie śmigłowca Kobemu Bryantowi. Utytułowany tenisista nie ukrywał łez, ponieważ przyjaźnił się z legendarnym koszykarzem Los Angeles Lakers.
Djoković awansował do półfinału singlistów w trwającym turnieju Australian Open, gdzie zmierzy się z odwiecznym rywalem - Rogerem Federerem. Serb nie celebrował jednak radości. W pomeczowym wywiadzie na Rod Laver Arena "Nole" zaprezentował się w bluzie z inicjałami "KB" oraz numerami 8 i 24, z którymi występował Bryant.
- Kobe bardzo mi pomógł w trudnych dla mnie momentach. Byliśmy ze sobą w stałym kontakcie i często ze sobą rozmawialiśmy. Bardzo mi pomógł w 2018 roku, kiedy nie mogłem grać z powodu kontuzji kolana. Jego słowa stały się dla mnie źródłem inspiracji, aby wrócić i znów zacząć wygrywać. Udzielał mi niezwykle ważnych wskazówek, dał mi do zrozumienia, że nie należy się poddawać, że trzeba wierzyć w siebie. Pomógł mi wrócić do miejsca, w którym chciałem się znaleźć. Mam rozdarte serce z powodu tego, co się stało. Był moim przyjacielem, mentorem - powiedział Djoković, który nie ukrywał wzruszenia.
Bryant, pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010) i dwukrotny mistrz olimpijski z reprezentacją USA (2008 i 2012), zginął w katastrofie helikoptera w kalifornijskim Calabasas, wraz z ośmioma innymi osobami. Miał 41 lat. Wśród ofiar katastrofy jest m.in. jego 13-letnia córka Gianna.
Przejdź na Polsatsport.pl
Komentarze