NBA: Zwycięstwa liderów konferencji Bucks i Lakers
Liderzy konferencji odnieśli zgodne zwycięstwa we wtorkowych meczach ligi NBA. Na Wschodzie koszykarze Milwaukee Bucks pokonali na wyjeździe New Orleans Pelicans 120:108, a na Zachodzie Los Angeles Lakers zwyciężyli u siebie San Antonio Spurs 129:102.
Mecz w Nowym Orleanie miał dodatkowy smaczek, gdyż naprzeciw siebie stanęli MVP poprzedniego sezonu Grek Giannis Antetokounmpo w zespole gości i wybrany z numerem 1 w drafcie Zion Williamson w ekipie gospodarzy, który z powodu kontuzji zadebiutował w lidze dopiero 23 stycznia i rozgrywał swoje siódme spotkanie.
Reprezentant Grecji okazał się lepszy od pierwszoroczniaka, któremu fachowcy wróżą wielką przyszłość w NBA. Do przerwy prowadzili gospodarze 61:58, ale Bucks odwrócili losy meczu w trzeciej kwarcie, którą wygrali 42:24. Antetokounmpo zdobył w tej odsłonie 16 punktów.
Cały mecz skończył z dorobkiem 34 pkt, 17 zbiórek i sześciu asyst w trakcie 33 minut gry. Już dziesiąty raz w tym sezonie zanotował minimum 30 pkt, 15 zb. i pięć asyst. Został w ten sposób siódmym graczem w historii NBA, który osiągnął takie statystyki. Pozostali to Wilt Chamberlain (sześć razy), Kareem Abdul-Jabbar (cztery), Elgin Baylor (trzy), Walt Bellamy, Bob Pettit i Oscar Robertson - wszyscy zostali włączeni do Galerii Sław.
Williamson uzyskał 20 pkt, siedem zbiórek i pięć asyst. "Spodziewałem się, że tak będzie wyglądać mój pierwszy pojedynek z Antetokounmpo. On jest MVP ligi. To była walka jak z każdym świetnym graczem. Zrób tyle, ile możesz, aby go spowolnić. Giannis jest zawodnikiem jedynym w swoim rodzaju, wnosi do gry własny styl. Będzie gwiazdą przez wiele najbliższych lat” - powiedział debiutant po spotkaniu. Najwięcej punktów dla Pelicans zdobył Brandon Ingram - 32.
Lakers do zwycięstwa w Los Angeles poprowadził LeBron James, który 19 ze swoich 36 punktów zdobył w czwartej kwarcie, w której gospodarze przypieczętowali sukces, wygrywając tę część gry 42:28. Po 18 pkt dla zwycięzców dodali Anthony Davis i Kyle Kuzma (także 12 zb.). "Jeziorowcy" wygrali przed własną publicznością pierwszy raz od śmierci ich byłego gracza Kobego Bryanta, który 26 stycznia zginął w katastrofie helikoptera.
Liderami ekipy gości byli DeMar DeRozan - 28 i Bryn Forbes - 13. Spurs przegrali w hali Staples Center drugi mecz, nazajutrz po poniedziałkowej porażce z Los Angeles Clippers.
Nie było niespodzianek także w dwóch pozostałych wtorkowych spotkaniach. Houston Rockets pokonali u siebie Charlotte Hornets 125:110, a najlepszemu koszykarzowi gospodarzy Jamesowi Hardenowi zabrakło jednej zbiórki do triple-double - zanotował 40 pkt, 12 as. i dziewięć zb.
Z kolei Denver Nuggets wygrali na własnym parkiecie z Portland Trail Blazers 127:99. Tutaj bliski triple-double był najlepszy w zespole gospodarzy Serb Nikola Jokic - 29 pkt, 13 zb., dziewięć asyst. Drużynie trenera Michaela Malone'a udało się powstrzymać superstrzelca gości Damiana Lillarda. W sześciu meczach poprzedzających spotkanie w Pepsi Center zdobywał on średnio 48,8 pkt i miał 10,2 asyst. Teraz zanotował 21 pkt i dziewięć decydujących podań, a seria zwycięstw jego zespołu została przerwana na czterech.
W tabeli Konferencji Wschodniej prowadzą Bucks (43-7) przed broniącymi tytułu Toronto Raptors (36-14), a w Zachodniej - Lakers (38-11) przed Clippers (35-15) i Denver (35-16).