PŚ szpadzistek: Polki szóste w Barcelonie. Igrzyska niemal pewne
Polskie szpadzistki zajęły szóste miejsce w drużynowym turnieju Pucharu Świata w Barcelonie i praktycznie zapewniły sobie udział w igrzyskach w Tokio. Do końca kwalifikacji olimpijskich pozostał im jeden turniej. - Według pobieżnych obliczeń wydaje się, że nie ma już nawet matematycznych szans, by zabrakło nas w Tokio - powiedział prezes Polskiego Związku Szermierczego Adam Konopka.
Polki do tej pory były wiceliderkami olimpijskiego rankingu, a po niedzielnych zawodach spadły o jedną lokatę, wyprzedzone przez czwarte w Barcelonie Rosjanki. Mają jednak kilkanaście punktów przewagi nad piątymi w zestawieniu Włoszkami, a już zdecydowaną nad kolejnymi zespołami z Europy. Zgodnie z zasadami kwalifikacji, do Tokio pojadą cztery najlepsze zespoły zestawienia kwalifikacyjnego oraz cztery następne, ale z uwzględnieniem kryterium geograficznego, czyli po jednym z Europy, Azji, Afryki i strefy amerykańskiej.
By nie pojechać do Tokio, Polki musiałyby wypaść nie tylko z czołowej czwórki, ale i zostać wyprzedzone przez jeszcze jedną drużynę ze Starego Kontynentu.
- W zasadzie nic nam już nie grozi. Tym bardziej, że w marcu do Taszkentu na ostatni turniej zaliczany do kwalifikacji pojedziemy już z Ewą Trzebińską, której w Barcelonie zabrakło z powodu kontuzji. Jest już praktycznie zdrowa, lekarz nawet dał zielone światło ws. startu już w Hiszpanii, ale nie chcieliśmy ryzykować. Poza tym chcieliśmy się przekonać, jak drużyna funkcjonuje bez swojej liderki i biorąc pod uwagę, że byliśmy jedno trafienie od półfinału wyszło to całkiem dobrze - podkreślił Konopka.
Polki jako wiceliderki światowego rankingu były w Barcelonie najwyżej rozstawione. Przed rokiem były tam najlepsze. Aleksandra Zamachowska, Renata Knapik-Miazga (obie AZS AWF Kraków), Magdalena Piekarska-Twardochel (AZS AWF Warszawa) i Barbara Rutz (AZS Wratislavia Wrocław) zaczęły zmagania od 1/8 finału i zwycięstwa nad Kanadyjkami 45:40. W ćwierćfinale w dodatkowej minucie przegrały jednak z późniejszymi triumfatorkami - Koreankami 26:27.
W spotkaniach o miejsca 5-8 zawodniczki trenera Bartłomieja Języka najpierw wygrały z ekipą Hongkongu 45:24, a potem uległy Węgierkom 28:27.
W finale Koreanki pokonały Chinki 39:34.
- Z naszej perspektywy najistotniejsze to dopiero 11. miejsce Estonek i brak w czołowej "16" Ukrainek, co oznacza, że obu zespołów, które raczej naszym dziewczynom nie leżały, zabraknie w Tokio - podsumował szef PZSzerm.
Awans olimpijski drużyny oznacza, że trzy Biało-Czerwone będą miały prawo wystąpić w Tokio indywidualnie.
Przejdź na Polsatsport.pl