Puchar Króla: Wszyscy wielcy za burtą. Kto zgarnie trofeum?
Ćwierćfinał Pucharu Króla okazał się prawdziwy koszmarem faworytów! W każdej ćwierćfinałowej parze zwyciężył niżej notowany zespół. W krajowym pucharze nie grają już tamtejsi giganci - FC Barcelona, Real Madryt, Atletico Madryt oraz Valencia - obrońca tytułu sprzed roku. Kosztem tuzów w najlepszej czwórce Copa del Rey sensacyjnie znaleźli się Athletic Bilbao, Granada CF, Real Sociedad oraz drugoligowiec CD Mirandes. Patrząc na ostatnie sezony, jest to sytuacja bezprecedensowa.
Broniąca trofeum Valencia, która uległa na wyjeździe Granadzie 1:2 po dwóch gola byłego napastnika "Nietoperzy" - Roberto Saldado i pożegnała się z rozgrywkami. Z kolei drugoligowiec CD Mirandes - jedyny uczestnik ćwierćfinału spoza La Liga - pokonał Villarreal 4:2. Wcześniej "kopciuszek" wyeliminował dwóch innych przedstawicieli hiszpańskiej elity - Sevillę i Celtę Vigo.
Z kolei Real Madryt w częściowo rezerwowym składzie przegrał na Santiago Bernabeu po emocjonującym meczu z Realem Sociedad 3:4. Kibice "Królewskich" przeżyli szok, gdy Alphonse Areola musiał aż cztery razy wyciągać piłkę z bramki. Natomiast odwieczny rywal Realu - FC Barcelona, okazał się słabszy od Athletic Bilbao. Awans Baskom zapewnił samobójczy gol Sergio Busquetsa w 90 minucie.
Zgodnie z obowiązującymi od tego sezonu przepisami do ćwierćfinału rozgrywa się po jednym spotkaniu, ale w półfinale będzie już mecz i rewanż. W środę w pierwszym półfinale Copa del Rey zmierzą się Athletic Bilbao i Granada CF. Piłkarze z Kraju Basków uchodzą za nieznacznego faworyta. Obie drużyny sąsiadują ze sobą w tabeli La Liga. Baskowie zajmują 9. miejsce w ligowej tabeli, Andaluzyjczycy plasują się lokatę niżej. Jeśli chodzi o Puchar Króla to zespół z największego miasta Kraju Basków, obok "Dumy Katalonii" zdobył to trofeum najwięcej razy w historii (Barcelona 30, Athletic 23).
W drugiej półfinałowej parze zdecydowanym pewniakiem do awansu jest Real Sociedad, ale Baskowie muszą mieć się na baczności. Ich przeciwnik CD Mirandes to specjalista od gry z zespołami z La Liga. O sile drugoligowego średniaka przekonały się już trzy zespoły z hiszpańskiej ekstraklasy. Drużyna z San Sebastian w tym sezonie bardzo dobrze radzi sobie w rozgrywkach ligowych. Po 23. kolejkach Real jest na 6. miejscu i do czwartego Atletico Madryt traci tylko dwa punkty.
Ostatni raz Realu Madryt i Barcelony w najlepszej czwórce Pucharu Króla zabrakło w sezonie 2009/10. Wówczas w półfinałach zagrały Sevilla, Getafe, Racing Santander oraz stołecznego Atletico, które w tamtym czasie było ligowym średniakiem. W finale czwarta siła La Liga - Sevilla pokonała Atleti 2:0. Ciekawie było również w rozgrywkach 2004/05, gdy po trofeum sięgnął Real Betis. Zespół z Sewilli wówczas uplasował się tuż za podium w lidze, a w finale pokonał po dogrywce Osasunę Pampelunę 2:1. Oprócz ekip ze stolic regionu Andaluzja i prowincji Nawarra, w półfinale zagrały Atletico i Athletic.
Niemniej interesująco było także w sezonie 2002/03, gdy w najlepszej czwórce znalazły się aż cztery kluby, które obecnie niewiele znaczną na hiszpańskiej mapie piłkarskiej. Wówczas w półfinale zameldowały się RCD Mallorca, Osasuna, Recreativo Huelva, a także Deportivo La Coruna, które w tamtym czasie regularnie występowało w elitarnej Lidze Mistrzów.
Recreativo, które tamtym sezonie opuściło szeregi hiszpańskiej elity sensacyjnie awansowało do finału. W nim spadkowicz musiał uznać wyższość RCD Mallorca, wtedy w półfinale zaskakująco wyeliminowało ówczesną trzecią drużynę w Hiszpanii - Deportivo. W finale ekipa z Majorki pewnie pokonała Andaluzyjczyków 3:0. Gole w finale rozgrywanym w Elche na Estadio Manuel Martinez Valero strzelali Walter Pandiani i Samuel Eto'o. Słynny Kameruńczyk, który trafił niedługo potem do Barcelony, zaliczył dublet.
Świadkami sensacji w trwających rozgrywkach Pucharu Króla, już jesteśmy. Gdyby drugoligowy CD Mirandes sięgną po to prestiżowe trofeum lub awansował do finału, to byłaby sytuacja wręcz szokująca. Do tego jednak jeszcze daleka droga, gdyż w półfinale Real Sociedad w razie pomyłki w pierwszym meczu, będzie miał okazję do rehabilitacji w rewanżu.
Przejdź na Polsatsport.pl