PKO Ekstraklasa: Dla piłkarzy ŁKS każdy mecz jest jak "o życie"
Trener ŁKS Łódź Kazimierz Moskal podkreślił, że dla jego walczącego o pozostanie w Ekstraklasie zespołu każdy mecz jest jak "o życie". Zapowiedział, że w sobotnim spotkaniu 22. kolejki z Wisłą Płock jego piłkarze mają zagrać odważnie i ofensywnie.
Jeśli łodzianie chcą zachować miejsce w PKO Ekstraklasie, muszą wreszcie zacząć zdobywać punkty. Już na tym etapie rozgrywek ich sytuacja jest bardzo trudna. ŁKS z 14 punktami zajmuje ostatnie miejsce w tabeli, do przedostatniej Wisły Kraków traci sześć, a do pierwszej pozycji gwarantujące utrzymanie osiem punktów.
- Dla nas nie ma łatwych meczów i każdy z nich jest o życie. Tak będzie pewnie już do końca sezonu – przyznał na czwartkowej konferencji prasowej Moskal.
W sobotę beniaminek przed własną publicznością zagra z Wisłą Płock, która po 21 kolejkach z 30 punktami zajmuje ósme miejsce. Drużyna Radosława Sobolewskiego, podobnie, jak ŁKS przegrała w pierwszym ligowym meczu w tym roku. Porażka z Pogonią Szczecin 2:3 była dość bolesna, bowiem płocczanie prowadzili 2:0. Piłkarze z Łodzi też wygrywali z Legią Warszawa 1:0, by ostatecznie przegrać 1:3.
- Mecz Wisły z Pogonią pokazał, jaka jest nasza ligowa piłka. Wydawało się, że Pogoń przegrywając 0:2 nie będzie w stanie się podnieść, ale wystarczyła jedna bramka i wszystko zaczęło się zmieniać. To pokazuje, że nawet kiedy mecz się nie układa, można przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Musimy pamiętać, że zawsze trzeba grać konsekwentnie bez względu na wynik – twierdzi trener ŁKS.
Moskal spodziewa się, że po porażce w takich okolicznościach goście wyjdą na boisku w Łodzi podrażnieni. Jak zaznaczył, drużyna z Płocka ma wiele mocnych stron.
- Zdajemy sobie sprawę, że to niewygodny rywal. Ma doświadczonych zawodników oraz Dominika Furmana, który ze stałych fragmentów gry robi niesamowity użytek. Wisła strzela gole głównie po rzutach wolnych i rożnych i na to musimy być przygotowani – nadmienił.
Mówiąc o swoim zespole przyznał, że na własnym boisku jego podopieczni mają zagrać odważnie i bardziej ofensywnie niż w stolicy.
- To nie znaczy, że do Warszawy pojechaliśmy przestraszeni. Kluczowym momentem była strata pierwszego gola, później Legia mocniej przycisnęła i pogubiliśmy się w polu karnym. Według mnie Legia to obecnie najmocniejsza drużyna w Polsce, natomiast Wisła jest trudnym przeciwnikiem, ale nie jest lepsza od lidera ekstraklasy – ocenił 53-letni szkoleniowiec.
W związku z tym liczy na to, że swoje umiejętności w sobotę pokaże sprowadzony zimą hiszpański napastnik Samuel Corral. W opinii Moskala 27-letni piłkarz w Warszawie nie miał łatwego zadania walcząc z obrońcami Legii, ale - jak dodał – w kolejnych meczach powinien pokazać, że potrafi też strzelać gole.
Przeciwko Wiśle w ŁKS nie będą mogli wystąpić pauzujący za kartki obrońcy: Jan Grzesik i Jan Sobociński, a kontuzjowany jest Maksymilian Rozwandowicz. Ich brak w kadrze meczowej sprawił, że klub zgłosił do rozgrywek 18-letniego Mieszko Lorenca. Na szczęście dla gospodarzy, w środę do treningów wrócił doświadczony stoper Maciej Dąbrowski, który nie dokończył spotkania z Legią z powodu stłuczenia mięśnia czworogłowego. Po wyleczeniu urazu ręki gotowy do gry będzie też Adrian Klimczak.
Mecz w Łodzi rozpocznie się w sobotę o 15. Jesienią Wisła zwyciężyła w Płocku 2:1.