PlusLiga: Aluron Virtu CMC nie szuka nowego trenera
- Nie szukamy trenera. Dominik Kwapisiewicz jest do tego fachu przygotowany – oznajmił prezes występującego w PlusLidze siatkarzy Aluronu Virtu CMC Kryspin Baran. W niedzielę pod wodzą tego szkoleniowca drużyna z Zawiercia wygrała z Jastrzębskim Węglem 3:2.
Trzy lata temu Kwapisiewicz wprowadził Aluron do elity, potem był asystentem Emenuele Zaniniego i Marka Lebedewa. Ten ostatni rozstał się z klubem w piątek, po serii ligowych porażek i odpadnięciu w 1/8 finału Pucharu Challenge z tureckim Spor Tosto Ankara. Zawiercianie pierwszy mecz wygrali 3:0, a w wyjazdowym rewanżu ulegli 1:3 i przegrali "złotego seta".
- Wynik z Ankary miał wpływ na nasze decyzje i to nie jako odreagowanie czy rozżalenie. Przemyślenia, rozmowy i obserwacje mieliśmy już wcześniej, oczekując, jeżeli nawet nie super wyników, to lepszej postawy zespołu. I tego się nie doczekaliśmy. Wspólna decyzja wynikała z tego, że graliśmy zwyczajnie słabo, a wyniki, punkty, miejsce w tabeli były tego potwierdzeniem – tłumaczył Baran.
Podkreślił, że Kwapisiewicz bardzo dobrze zna zespół, z którym pracował podczas długich nieobecności Lebedewa. Australijczyk jest bowiem równolegle selekcjonerem reprezentacji swojego kraju.
- Oddając drużynę w jego ręce jestem głęboko przekonany, że odniesie sukces. Tak było też wcześniej z Markiem. Jeżeli coś nie wypali, to wspólnie to zauważymy. Natomiast w tej chwili nie szukamy innego trenera. Uważam, że Dominik jest dobrze przygotowany merytorycznie, ma pomysł na zespół i jest wystarczająco mocny, aby z nim pracować – zaznaczył szef klubu.
Nowy szkoleniowiec zaliczył udany debiut. Aluron pokonał jastrzębian, opromienionych ograniem dwa razy rosyjskiego Zenita Kazań w Lidze Mistrzów. Co prawda po dwóch setach było 0:2, ale potem gospodarze potrafili odwrócić losy spotkania i wygrać 3:2.
- Przed sezonem mówiliśmy, że są trzy obszary, w których możemy odnieść sukces – Puchar Polski, Puchar Challenge i liga, gdzie chcieliśmy grać w play off. Pozostała nam tylko ekstraklasa i uważam, że wciąż mamy całkiem duże szanse na play off. Gdyby nie było wiary w sukces, nie byłoby sensu dalej pracować – podsumował Baran.