Retro Liga Mistrzów: Mission Impossible nie dla Barcelony. Cud i remontada na Camp Nou!
Remontada to słowo, które w Hiszpanii powtarzane jest w sytuacji, gdy drużyna odrobi niewiarygodny wynik. Taka właśnie la Remontada miała miejsce 8 marca 2017 roku. W pierwszym starciu 1/8 finału Ligi Mistrzów pomiędzy Paris Saint Germain pokonało u siebie Barcelonę aż 4:0.
Gole na Parc des Princes strzelali Angel di Maria z rzutu wolnego, a następnie świeżo pozyskany z VfL Wolfsburg Julian Draxler. Po przerwie na liście strzelców znów zapisał się Argentyńczyk, który przeprowadził solową akcję. Kropkę nad "i" postawił Edison Cavani po podaniu Layvina Kurzawy.
Przed rewanżem Barcelona była w niezwykle trudnej sytuacji. Katalończycy musieli dokonać cudu, aby awansować do ćwierćfinału Champions League. Do tej pory obie ekipy mierzyły się ze sobą dwukrotnie w fazie pucharowej i za każdym razem lepsi okazywali się Hiszpanie. Jednak czterobramkowa zaliczka dawała nadzieje paryżanom na awans do najlepszej ósemki. Tym bardziej, że jeszcze nigdy w historii tych rozgrywek żadna drużyna nie potrafiła odrobić takiej straty.
FC Barcelona była jednak w znakomitej formie. Przed pierwszym meczem tych drużyn w LM, wygrała 6:0 z Alaves. Przed rewanżem drużyna Luisa Enrique zmiotła Celtę Vigo 5:0. Blaugrana miała więc uzasadnione nadzieje na sprawienie cudu. W remontadę na Camp Nou wierzyło 96 290 kibiców. Wszyscy powtarzali - cud w Barcelonie to musi się wydarzyć.
Mecz dla gospodarzy rozpoczął się rewelacyjnie. W trzeciej minucie Luis Suarez wykorzystał serię błędów obrońców oraz bramkarza Kevina Trappa i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Druga bramka dla Barcelony padła dopiero pięć minut przed przerwą. Anders Iniesta zagrał instynktownie w polu karnym i zmusił Kurzawę do kiksa i w efekcie do trafienia samobójczego. Do przerwy podopieczni Enrique prowadzili dwoma bramkami. Połowa strat z Paryża została odrobiona.
Po zmianie stron nadal przeważała Barca. Błędy paryżan uwypuklił sędzia Deniz Aytekin, który w 50. minucie uznał, że Thomas Meunier faulował Neymara. Rzut karny na gola zamienił Lionel Messi. Po stracie trzeciej bramki do głosu doszli w końcu goście. Kiedy Cavani pokonał Andre Ter Stegena, Blaugrana do awansu potrzebowała aż trzech trafień. Nad Sekwaną większość ludzi była już przekonana, że Barcelona po tym ciosie już się nie podniesie. Wtedy Neymar dwie minuty przed doliczonym czasem gry zdobył bramkę bezpośrednio z rzutu wolnego. W 90. minucie niemiecki sędzia znów dopatrzył się przewinienia i po raz drugi wskazał na wapno. Do jedenastki podszedł Neymar i umieścił futbolówkę w siatce. W tym momencie Barcelona potrzebowała bramki, aby awansować.
W doliczonym czasie gry trener PSG, Unai Emery wprowadził na boisko Grzegorza Krychowiaka. Polak wszedł w miejsce Meuniera, ale nie pomógł drużynie. Chwilę później Barca dokonała niemożliwego. Neymar dopatrzył w polu karnym Sergi Roberto, a ten czubkiem buta dotknął piłki, która wylądowała w bramce. Remontada stała się faktem.
Przejdź na Polsatsport.pl