Czy Kubacki stracił już szanse na Kryształową Kulę?
Dawid Kubacki po nieudanym, drugim konkursie na mamucie w Kulm, stracił dużo punktów w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a jego szanse zdobycia Kryształowej Kuli wyraźnie zmalały. Do lidera, Stefana Krafta traci już 288 punktów, a do końca zostało tylko osiem konkursów. Czy może odrobić straty?
Dwa najbliższe konkursy odbędą się w weekend na normalnej skoczni w Rasnovie, w Rumunii. Krafta tam nie zabraknie, ale trzeci w klasyfikacji PŚ, Japończyk Ryoyu Kobayashi, robi sobie wolne, jest więc dobra okazja, by wskoczyć na podium. A że skocznie o takim profilu, jak ta w Rasnowie, odpowiadają Kubackiemu, może zacznie też odrabiać straty do Krafta i Niemca Karla Geigera, który jest drugi z przewagą 150 pkt nad Polakiem.
Kulm to już przeszłość, nie ma sensu rozdrapywać ran. Pierwszy, sobotni konkurs wygrany przez Piotra Żyłę, był przecież bardzo dobry w wykonaniu Dawida, zajął w nim 5. miejsce, tuż za Geigerem, do drugiego Krafta tracąc zaledwie 4 pkt. W niedzielę, w pierwszej serii popełnił błąd i wylądował znacznie bliżej niż go było stać. Cena jaką za ten błąd zapłacił była bolesna, zajął 32. miejsce i nie wszedł do serii finałowej, co kosztowało go sporo punktów.
"Kiedy jesteś w formie wszystkie skocznie są przyjazne. Kiedy ją tracisz nagle pokazują swoją drugą, nieprzyjemną twarz". Kto tak powiedział? Adam Małysz w 2006 roku podczas MŚ w lotach rozgrywanych na Kulm w rozmowie, którą tam z nim przeprowadziłem dla „Rz”. Małysz wiedział co mówi. Rok wcześniej na tym samym mamucie był przecież trzeci i pierwszy, latał kilkadziesiąt metrów dalej. A podczas MŚ miał kryzys formy i w pewnym momencie zastanawiał się nawet, czy się z nich nie wycofać.
Rok 2006 ostatecznie nie był udany dla Małysza. Nie zdobył kolejnej Kryształowej Kuli, z igrzysk olimpijskich w Turynie wrócił bez medalu, nie mówiąc o wspomnianych, nieudanych MŚ w lotach w Bad Mitterndorf.
Ale te prawdy wcale nie muszą dotyczyć Kubackiego, dla którego jest to najlepszy sezon w karierze. Wygrał Turniej Czterech Skoczni, ma za sobą dziesięć podiów z rzędu w konkursach Pucharu Świata, co stawia go na trzecim miejscu w historii skoków, za Janne Ahonenem i Peterem Prevcem. I cały czas jest w gronie tych, którzy walczą o Kryształową Kulę. Przez chwilę jego strata do liderów była już nieznaczna, teraz się powiększyła, bo Dawid ma lekką zadyszkę formy. On jej nie stracił, tylko troszkę, w tym jednym skoku na mamucie, się pogubił. Ale mam nadzieję, że już w najbliższy piątek i sobotę pokaże w Rasnovie, że wciąż walczy o to cenne trofeum. Na razie jest czwarty w klasyfikacji PŚ, ale od trzeciego Ryoyu Kobayashiego dzieli go zaledwie 60 pkt.
A później zostanie tylko dobrze płatny i bardzo wymagający turniej Raw Air, czyli wielkie skakanie w Lahti, Oslo, Lillehammer, Trondheim i na mamucie w Vikersund. Kto wie, być może ten mamut okaże się w ostatecznym rozrachunku szczęśliwy dla Kubackiego, choć warto przypomnieć, że właśnie tam, trzy lata temu Stefan Kraft ustanowił niepobity do dziś rekord świata w długości lotu – 253,5 m. I to on, realnie oceniając sytuację w walce o Kryształową Kulę, ma największe szanse, by ją zdobyć.
Ale Kubacki, to wojownik i łatwo skóry nie sprzeda, będzie z pewnością też bardzo mocnym punktem w konkursach drużynowych, gdzie też jest jeszcze co nieco do wygrania.
Przejdź na Polsatsport.pl