PŚ w biegach: Norwegowie zarzucają Rosjanom nieczystą grę
Wygrana Aleksandra Bolszunowa w czwartym etapie szwedzko-norweskiego Ski Tour wywołała falę niezadowolona w ekipie norweskiej, która uważa, że kierowca skutera śnieżnego jadącego wzdłuż trasy został przekupiony przez Rosjan i pomógł w wygranej ich zawodnikowi.
Czwarty etap składającego się z sześciu biegów Ski Tour rozgrywany był w górach w norweskim Meraker w bardzo silnym wietrze, z powodu którego skrócono dystans z 38 do 34 kilometrów. - Skuter z kamerzystą telewizyjnym jechał zbyt blisko trasy. Najpierw przeszkadzał nam wyrzucając śnieg spod gąsienic prosto w oczy, a później, jak Bolszunow się oderwał, jechał bardzo blisko niego i ochraniał go przed silnym bocznym wiatrem - powiedział dziewiąty na mecie Norweg Simen Kruger.
Jeszcze dalej w oskarżeniach poszedł trzeci Emil Iversen. - Uważam i właściwie nie mam wątpliwości, że Rosjanie przekupili kierowcę skutera i zapłacili mu, aby poruszał się tak, aby ułatwić Bolszunowowi zwycięstwo - powiedział norweskiemu dziennikowi „Dagbladet".
Gazeta podkreśliła, że „rosyjski niedźwiedź pokazał ekstremalne siły i nie dał żadnych szans norweskim biegaczom, lecz, co było wyraźnie widać podczas transmisji telewizyjnej, otrzymał bardzo poważną pomoc od kierowcy skutera, który poruszał się zdumiewająco blisko, aby blokować wiatr”.
- Skuter faktycznie jechał bardzo blisko biegaczy, lecz teoria o przekupieniu jego kierowcy jest zbyt wybujałą fantazją i chyba wynikiem niezadowolenia Norwegii ze spektakularnej porażki w biegu, który miał być ich wielkim triumfem - skomentował z kolei szwedzki dziennik „Aftonbladet”.
Bolszunow, który w czwartek praktycznie zapewnił sobie zwycięstwo w punktacji generalnej Ski Tour, odpowiedział na łamach szwedzkich i norweskich mediów: "to takie spekulacyjne gadanie przegranych i ich spiskowa teoria. Warunki pogodowe były bardzo trudne, lecz równe dla wszystkich, więc mogli się trzymać moich pleców, ale jak wszyscy widzieli - nie dali rady”.