Zaskakujący idol Haalanda. To na nim się wzorował
Zazwyczaj słyszy się, że idolem dla młodych piłkarzy są ci najwięksi - Cristiano Ronaldo czy też Lionel Messi. Erling Haaland miał innego gracza, na którym się wzorował. Jest to wybór nieoczywisty, gdyż padło na Michu.
Czy ktoś pamięta jeszcze o Miguelu Perezie Cuescie, czyli Michu? Hiszpan po raz pierwszy dał o sobie znać w sezonie 2011/2012, kiedy reprezentował barwy Rayo Vallecano. Strzelił 17 goli w 39. meczach, co zaowocowało transferem do Premier League. Za 6 milionów euro trafił do Swansesa City.
Grając przed angielską publicznością jeszcze bardziej się rozwinął. Już w swoim debiucie przeciwko Queens Park Rangers strzelił dwa gole i zaliczył asystę. Łącznie w pierwszym sezonie uzbierał 43 mecze i 22 trafienia. Był najlepszym strzelcem świetnie prowadzonego beniaminka, który zachwycił fanów bezkompromisową i piękną grą.
Później było jednak tylko gorzej. Michu nigdy nie wrócił już do tej formy. W końcu musiał ratować się transferem do Napoli, jednak we Włoszech nie odnalazł najlepszej dyspozycji. W 2017 roku zakończył karierę.
Haaland był jednak pod wrażeniem występów Michu w pierwszym sezonie w Swansea City. Hiszpan prezentował wtedy prawdziwy instynkt killera, był świetny w powietrzu, a do tego poruszał się z gracją. O wszystkim niech świadczy fakt, że Norweg wielokrotnie oznaczał się na swoich zdjęciach właśnie jako Michu.
h
- To dla mnie zaszczyt. Myślę, że będzie napastnikiem klasy światowej. Jest zdecydowanie lepszy ode mnie - powiedział Michu w rozmowie z "AS".
Przejdź na Polsatsport.pl