Garczarczyk na gorąco po walce: Biała flaga w Las Vegas. Król Fury!
Helikopter z kamerą lecący nad Bentleyem wiozącym Tysona Fury do MGM Grand. Specjalna eskorta policyjna dla kawalkady limuzyn, którymi przyjechała chyba piętnastoosobowa ekipa mistrza świata WBC, Deontay’a Wildera. Przy ringu gwiazdy kina, sportu, muzyki. Rekordowy w historii wagi ciężkiej dochód z biletów: ponad 17 mln dolarów. Kiedy stanęli do walki, król na ringu był tylko jeden - Tyson Fury, nowy mistrz świata WBC! Zanim o walce, trochę o tym, co działo się z Las Vegas...
Jak stawiali mistrzowie? Kto zgadł, a kto się pomylił?
W Las Vegas byłem od środy, a podczas rozmów z kolegami-dziennikarzami na temat przebiegu i rozstrzygnięcia walki, najczęściej podnoszoną kwestią było pytanie: “Czy Fury rzeczywiście chce boksować zupełnie inaczej, oszalał i będzie chciał się bić z Wilderem?”. Na to pytanie otrzymaliśmy odpowiedź podczas ważenia, kiedy znacznie bardziej muskularny niż w pierwszej walce “Król Cyganów” wniósł na wagę aż 223 kilogramy.
“Zrobię to, co obiecywałem od początku - wyjdę na ring go znokautować! Wszyscy boją się go atakować, ja wam wszystkim pokażę jak to się robi!” - mówił Fury. Na Wilderze, który był najcięższy w karierze (104,5 kg) waga rywala nie zrobiła żadnego wrażenia. “Jest cięższy, jest wolniejszy... łatwiej go będzie trafić” - przekonywał Bronze Bomber.
A jak stawiali mistrzowie? Sugar Ray Leonard, mistrz świata w pięciu kategoriach wagowych nie wierzył w nokaut, ale w zwycięstwo Wildera.
“Obaj mają mocne szczęki, Tyson jest lepszym pięściarzem, ale Wilder, co jest niedoceniane, też sporo się nauczył. Ostatecznie zadecyduje jego szybkość.
Manny Pacquiao: “Nigdy nie wolno stawiać przeciwko puncherowi. Dla mnie Wilder jest jak Tyson, wygra w 10 rundzie przez KO”. Mike Tyson, co ciekawe... postawił na Fury’ego. “Nie mogę kibicować przeciwko komuś, kto dostał imię na moją cześć, wiadomo! Tyson jest jednym z tych pięściarzy, którzy są znacznie lepsi niż się wielu wydaje. Obaj mają coś do udowodnienia, ale wygra Fury”.
Canelo Alvarez, jeden z najlepszych pięściarzy bez podziału na kategorie wagowe też stawiał na Fury’ego, ale “tylko kiedy będzie walczył tak samo jak w pierwszej walce. I perfekcyjnie”. Jak wiemy, takiego pomysłu na walkę, przynajmniej wychodząc na ring, Fury nie miał… i okazało się, że to on miał rację.
TV: Podgrzewanie atmosfery... do ostatniej chwili
ESPN (tutaj walczy Tyson Fury) oraz FOX (Deontay Wilder), dwie współpracujące ze sobą przy promocji stacje telewizyjne, zrobiły przez ostatnie sześć tygodni co tylko możliwe, by każdy wiedział o rewanżu.
Setki tysięcy promocji podczas programów telewizyjnych oraz w należących do nich mediach społecznościowych, a w sobotę wieczorem, żeby jeszcze mocniej zachęcić fanów boksu do wydania 80 dolarów na przekaz PPV, przerwano nawet najpopularniejszy, oglądany przez miliony kibiców sportowy magazyn telewizyjny USA “SportsCenter”. Tylko po to, by NA ŻYWO pokazać wyjście obu pięściarzy na ring. Oczywiście za resztę trzeba było zapłacić. Trzeba przyznać, że już więcej zrobić nie było można - reszta należała już tylko do Tysona i Deontay’a.
Biała flaga w Las Vegas
Od początku walki było widać, że pomysł trenera Sugar Hilla i samego Fury’ego - idziemy na niego, on się nie umie bronić zdawał egzamin. Poza pierwszą rundą, mistrz świata walczył na wstecznym. To Tyson Fury inicjował ataki, zadawał więcej ciosów, nie bał się ryzyka… a przede wszystkim się nie bał Wilder już po drugiej rundzie sprawiał wrażenie zmęczonego. Napisałem na Twitterze, że po 9 minutach wyglądał jakby walczył 15. rundę w Kinszasie.
Fury zabrał mu pomysł na walkę, nie było planu B. Nie było tak naprawdę nic. Od piątej rundy, patrząc na ciągle wyprowadzane ale już anemiczne “bomby” Wildera zadawałem sobie pytanie nie czy tylko kiedy Fury wygra z Wilderem. Król Cyganów, pięściarz zawsze uznawany za jednego z najbardziej myślących na ringu musiał to widzieć, wiedzieć, że walkę można skończyć przed czasem.
Decyzja rzucenia ręcznika przez jego trenera, Marka Brelanda była w równej mierze trudna do wyobrażenia przed walką, jak najbardziej uzasadniona w jej trakcie: Wilder próbował zadać jeden cios, był trafiany trzema lub więcej. To nie miało dalej sensu, wszyscy to wiedzieli. “Mówiliśmy wam od razu, że taka będzie taktyka - na takich puncherów trzeba naskoczyć, nie dać im miejsca, wybić mu z głowy wiarę w to, że to zrobią. Do tego potrzeba specjalnych pięściarzy - taki jest Tyson Fury. Czy jest potrzebna trzecia, wcześniej umówiona kontraktem walka? To nie pytanie do mnie, to pytanie do Deontay’a Widera".
Przejdź na Polsatsport.pl