Wilder trafił do szpitala po porażce z Furym. "Pił krew z jego ucha"
Deontay Wilder przegrał rewanżowe starcie z Tysonem Furym po tym, jak sędzia przerwał je w siódme rundzie. Anglik był dużo lepszy i zakończenie walki wydawało się kwestią czasu. Po jej zakończeniu, broniący tytułu "Bronze Bomber" nie pojawił się na konferencji prasowej i trafił prosto do szpitala.
Dramat Wildera zaczął się w trzeciej rundzie, gdy oberwał potężnym ciosem w okolicach ucha. W tym samym starciu padł na deski, ale zdołał się uratować i kontynuował starcie, dając się obijać dużo lepiej przygotowanemu Fury'emu.
Brytyjczyk był bezlitosny i dobijał rywala rundę po rundzie. W siódmym starciu sędzia przerwał pojedynek po tym, jak z narożnika Wildera poleciał biały ręcznik.
"Pił mu krew z ucha" - napisał The Sun, zwracając uwagę na nietypową scenkę podczas klinczu obu wojowników.
Tyson Fury shocks fans by licking Deontay Wilder's blood https://t.co/JFVuwbAZ0L pic.twitter.com/jekniChfuh
— Sun Sport (@SunSport) February 23, 2020
Kontuzja byłego mistrza okazała się na tyle poważna, że po walce uniknął konferencji prasowej i trafił prosto do szpitala z poważnymi obrażeniami.
Przejdź na Polsatsport.plDeontay Wilder will not attend post fight press conference. On his way to hospital. #WilderFury2 #boxing
— przemek garczarczyk (@garnekmedia) February 23, 2020