Wąsowska: Byłam świadkiem sukcesu Janka Kowalczyka w Moskwie
- Wiadomość o śmierci Janka Kowalczyka, mistrza olimpijskiego z Moskwy w konkursie skoków przez przeszkody, bardzo mnie zasmuciła - powiedziała uczestniczka tych igrzysk w ujeżdżeniu Wanda Wąsowska.
- Chodziłam prawie na wszystkie konkursy skoków, w których startował Janek, młodszy ode mnie o dziesięć lat. Pamiętam jego starty we Wszechstronnym Konkursie Konia Wierzchowego, konkurencji niezwykle trudnej - wspomina Wąsowska.
Specjalistka ujeżdżenia doskonale pamięta sukcesy Kowalczyka w igrzyskach XXII Olimpiady w Moskwie w 1980 roku.
- Byłam świadkiem jego olbrzymiego sukcesu. Siedzieliśmy sporą grupą na trybunach, wszyscy bardzo przejęci. Trzymaliśmy kciuki, aby mu się powiodło. Tak długo polski świat jeździecki czekał na ten upragniony zloty medal - podkreśliła Wąsowska.
- Kiedy już było wiadomo, że zdobył złoty medal olimpijski, zdjęliśmy część garderoby i podrzucaliśmy ubraniami w górę - dodała olimpijka z Moskwy.
Pamięta także zdecydowaną postawę Kowalczyka, kiedy miał wystąpić w konkursie w czerwonym fraku. Jeździec nie chciał o tym słyszeć i zażądał, aby z Warszawy przysłano mu mundur, był przecież żołnierzem w barwach Legii Warszawa.
Na wysokości zadania stanął wówczas inżynier Andrzej Orłoś i Kowalczyk mógł wjechać na tor przeszkód w mundurze. Z Moskwy Jan Kowalczyk przywiózł ponadto srebrny medal zdobyty w konkursie drużynowym.
Wąsowska z Elżbietą Morciniec i Józefem Zagorem zajęła czwarte miejsce w drużynowym konkursie ujeżdżenia, w indywidualnym była czternasta