Z Londynu przez Turcję do Monachium? Bayern szuka zmiennika dla Lewandowskiego

Bawarczycy od lat nie znaleźli się w takiej sytuacji.  Do tej pory Robert Lewandowski był jak dobrze naoliwiona maszyna. I nie chodzi tu tylko i wyłącznie o jego niesamowitą skuteczność. Polak uchodził za „niezniszczalnego”. Dzięki  prawidłowej diecie i odpowiednim nawykom treningowym kapitana Biało-Czerwonych omijały poważniejsze kontuzje. Do czasu. W pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów przeciwko Chelsea FC złamał kość piszczelową w okolicach lewego kolana. 

Według wstępnych diagnoz absencja lidera strzelców Bundesligi miała potrwać około czterech tygodni. Niemiecki dziennik Bild, powołując się na opinię sportowego ortopedy doktora Thorstena Dolli, poinformował, że przerwa może wynieść nawet dwa miesiące.

Na takie okoliczności nie przygotowali się monachijczycy, którzy mają wielki problem z obsadzeniem pozycji numer dziewięć. W odwodzie wszak są utalentowany 18-letni Joshua Zirkzee oraz Niemiec Fiete Arp. Co prawda, ten pierwszy w obecnym sezonie spisuje się przyzwoicie. W dotychczasowych czterech występach w Bundeslidze aż trzykrotnie pokonywał bramkarzy rywali. Mimo ogromnego potencjału, jaki drzemie w Holendrze, włodarze klubu zaczęli rozglądać się napastnikiem. Godny zmiennik "Lewego" miałby pojawić się przy Saebner Strasse w letnim okienku transferowym.

Jak informuje niemiecki "Sport Bild" w kręgu zainteresowań "Die Roten" znalazł się rodak Erlinga Haalanda - Alexander Sorloth. 24-letni Norweg wypożyczony z Crystal Palace do Trabzonsporu w obecnym sezonie gra jak z nut. W dotychczasowych 36 występach zdobył 25 bramek i zaliczył siedem asyst. Nie da się ukryć - te liczby działają na wyobraźnie, także włodarzy Bayernu Monachium. Pytanie tylko czy mierzący 195 cm wzrostu snajper rodem z Trondheim odnajdzie się w silniejszej lidze niż turecka? Już sama Premier League zweryfikowała, że może mieć z tym problem.