Fajdek: W Tokio interesuje mnie tylko złoto
– Nauczyłem się odlewać i emaliować medale, a wcześniej pokazałem, że umiem je wygrywać na ważnych imprezach. W Tokio też zamierzam wziąć medal do ręki – mówi Paweł Fajdek, czterokrotny mistrz świata w rzucie młotem, który w lipcu ma wreszcie sięgnąć po olimpijskie złoto.
Fajdek bardzo mocno trenuje, by spełnić swoje marzenia – kilka dni temu wrócił ze zgrupowania w RPA, a już w piątek wyleci do Portugalii. Później w planach ma także m.in. pięciotygodniowe zgrupowanie w Stanach Zjednoczonych.
– Mamy więcej czasu, niż w zeszłym roku, bo w poprzednim sezonie wznowiłem treningi 2 marca, a teraz mam już za sobą ponad trzy miesiące pracy, dzięki czemu dalsza droga będzie łatwiejsza. Na czas igrzysk powinno być naprawdę nieźle, zawsze na przełomie lipca i sierpnia osiągałem najlepsze wyniki – mówi Fajdek.
Czterokrotny mistrz świata w roku olimpijskim niczego nie chce zaniedbać. Także… przyzwyczajenia do trzymania medali. Właśnie został twarzą kampanii „Medale dla najlepszych” firmy MCC Medale.
– Sytuacja jest prosta. Mamy rok olimpijski, więc moim partnerem jest firma produkująca medale. Mam ich już trochę, ale do kolekcji brakuje tego najważniejszego. Fajnie jest od początku roku przyzwyczajać do dostawania medali, bo kilka w tym roku mam do wygrania. Rozgrzewka już za mną – żartuje najbardziej utytułowany polski młociarz. Fajdek, któremu nie powiodło się na dwóch poprzednich igrzyskach wierzy, że nic go nie zatrzyma w drodze po złoto w Tokio. Także koronawirus, który przecież realnie zagraża igrzyskom.
– Jeżeli koronawirus nie zatrzyma igrzysk, to zamierzam tam to złoto zdobyć. W trakcie imprezy w Tokio będę miał 31 lat, a to dobry wiek, by daleko rzucać młotem? A jeśli odwołają igrzyska? No cóż, dzisiaj chociaż wiem, gdzie będę mógł sam zrobić swój medal – mówi.
Ale nie tylko igrzyska są celem czterokrotnego mistrza świata. – Najpierw chcę wywalczyć złoto w Tokio, a później, na deser, złoto mistrzostw Europy. Muszę odgryźć się Wojtkowi Nowickiemu, bo dwa lata temu zabrał mi to złoto. Jestem nastawiony bardzo pozytywnie do tego sezonu – dodaje Fajdek.
Współpraca z firmą produkującą medale może być dobrym znakiem przed prawdopodobnie najważniejszym sezonem w karierze. Firma MCC Medale to jeden z liderów w branży produkcji medali. W swojej 6-letniej działalności firmy wyprodukowała już ponad półtora miliona medali na imprezy rangi europejskiej i światowej.
– W ubiegłym roku współpracowaliśmy z Justyną Święty-Ersetić, a teraz mamy wielką przyjemność współpracy z Pawłem Fajdkiem. Bardzo się z tego cieszę, bo uwielbiam współpracować z lekkoatletami. W zeszłym roku, oprócz medali wyprodukowanych z okazji 100-lecia PZLA, mieliśmy okazję zapewnić też ponad półtora tysiąca medali na imprezy związku – mówi Bartłomiej Pakuła, właściciel MCC Medale.
Współpraca Fajdka z wiodącym polskim producentem medali cieszy też szefów Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. – Paweł zbudował swoją legendę, jest czterokrotnym mistrzem świata i mam nadzieję, że będzie wreszcie mistrzem olimpijskim. Cieszę się, że został twarzą MCC, bo jesteśmy niezwykle zadowoleni z jakości produkowanych przez tę firmę medali. Te medale wyróżniają nasze imprezy mistrzowskie od tych w innych dyscyplinach – mówi Henryk Olszewski, prezes PZLA.
- Dostałem swój prywatny medal, ale nie zamierzam się tym zadawalać. Zrobię wszystko, by wreszcie cieszyć się na igrzyskach. Wreszcie jestem zdrowy, a miesiąc temu odczułem wielką ulgę, gdy po raz pierwszy mogłem wstać z łóżka rano i zapomnieć, że bolały mnie plecy. Mogę zatem więcej dokładać do treningu i jestem przekonany, że to przełoży się na wyniki – zapewnia Fajdek.