Koronawirus vs. boks: Zaczęło się w Barclays Center
Wojna koronawirusa z boksem zaczęła się już w Barclays Center. Charles Martin ciągle nie wierzy w to, że rękawice Tysona Fury w walce z Deontayem Wilderem były przepisowe. To tematy dzisiejszej edycji "Z narożnika PG". Zapraszam.
Koronawirus kontra boks: zaczęło się w Barclays Center
Jak każda dyscyplina sportowa, także boks staje się powoli ofiarą korona wirusa - i wszystko wskazuje na to, że pierwszą "ofiarą" byli Adam Kownacki i Robert Helenius. Na szczęście... już po walce. W dniu pojedynku Polaka w Barclays Center, gubernator stanu Nowy Jork ogłosił stan wyjątkowy, a przedstawiciele Premier Boxing Champions oraz telewizji FOX do końca dnia nie byli pewni czy impreza się ostatecznie odbędzie. "Nie wiemy, nie mamy na to żadnego wpływu" - mówił mi w południe szef prasowy PBC, Tim Smith. "Spodziewam się jakiejś reakcji, ale nikt z nas nie wie, co to będzie".
Decyzja władz Nowego Jorku przyszła tuż przed rozpoczęciem gali: Jest zgoda na przeprowadzenie imprezy, ale kibice muszą jak najszybciej opuścić Barclays Center, trzeba także do minimum ograniczyć kontakty pomiędzy wszystkimi osobami biorącymi udział w organizacji. Oznaczało to jak najszybsze opuszczenie ringu i niestety, także odwołanie konferencji prasowej. Zamiast niej zrobiono - i to tylko dzięki decyzji samych pięściarzy oraz medialnej obsługi PBC - krótkie, kilkuminutowe sesje pytań i odpowiedzi, ale też tylko z bohaterami głównej walki wieczoru.
ZOBACZ TAKŻE: Pierwsza porażka Kownackiego. Co dalej z polskim pięściarzem?
Co dalej z największymi galami pięściarskimi na terenie Stanów Zjednoczonych? Ostrożnie pisząc - stoją pod znakiem zapytania. Niektórzy przedstawiciele władz stanowych (na przykład w Kalifornii) apelują do odwoływania imprez powyżej 1000 widzów, co automatycznie eliminuje 99 procent wszystkich planowanych przez PBC, FOX oraz DAZN wydarzeń bokserskich w ciągu następnych czterech tygodni. Wszyscy mają nadzieję, że olbrzymie wydarzenia, zaplanowane w późniejszych terminach: Alvarez - Saunders w Las Vegas (maj), Łomaczenko - Lopez w Nowym Jorku oraz Fury - Wilder 3 (obie w lipcu) są bezpieczne, ale pewności nie ma nikt.
Rękawice Króla... ciągle podejrzane?
Charles Martin, który był w Nowym Jorku na walce Kownacki - Helenius, nie omieszkał dodać swoich kilku groszy do "kontrowersji" związanej z jakoby nieprzepisowym rękawicami Tysona Fury w drugiej walce z już byłym mistrzem WBC, Deontayem Wilderem. "Coś tam wyraźnie nie było w porządku. Jeszcze nigdy nie widziałem w boksie, żeby podczas ciosu rękawice tak się wyginały w trakcie uderzenia, jak to było w przypadku ciosów Fury'ego. Powinno być jakieś solidne śledztwo w tej sprawie. Wyglądało to tak, jakby Tyson nie miał w rękawicach całej dłoni, jakby miał dłoń poniżej warstwy ochronnej. To daje olbrzymią przewagę bijącemu: uderzasz bezpośrednio dłonią" - przekonywał Martin.
Pierwszy raz teoria teoria nieprawidłowych rękawic pojawiła się zaraz po walce, ale szybko została wyśmiana przez legendarnego, stojącego w narożniku cutmana "Stitcha" Durana, sędziego ringowego Jacka Reese oraz promotora Eddie Hearna, ale Martina to nie przekonało. "Jestem za uczciwością. Nie znosze tych, którzy biorą środki dopingowe, ponieważ narażamy w ringu nasze życie, bo jesteśmy wielkimi, mocno bijącymi facetami. Tych, którzy oszukują, trzeba surowo karać”.
Przejdź na Polsatsport.pl