Timo Werner. Snajper, który robi bałagan w gościach
Najlepszy strzelec RB Lipsk zdobył w Lidze Mistrzów siedem goli, potrzebując na to zaledwie 14 strzałów. Co zasługuje na uwagę, zrobił to tylko w meczach wyjazdowych. Ma więcej bramek w Lidze Mistrzów, bez trafienia u siebie, niż jakikolwiek inny gracz.
Werner jest największą ofensywną siłą RB Lipsk. W 149 meczach dla tego klubu zdobył 88 goli i zaliczył aż 38 asyst, co jest świetnym wynikiem jak na środkowego napastnika. Nie zapominajmy również, że w dorosłej piłce zaliczył także 103 mecze, 14 goli i 11 asyst w barwach VfB Stuttgart.
Zaledwie 24-letni piłkarz obchodził w ubiegłym tygodniu urodziny. I nic dziwnego, że interesuje się nim niemal każdy czołowy klub w Europie. Wczoraj niemiecki Bild poinformował, że po Wernera sięgnie Jurgen Klopp i sprowadzi go do Liverpoolu, ale zrobi to dopiero w 2021 r. Do transakcji miałoby dojść już teraz (klauzule wykupu po niższej cenie obowiązują ponoć do końca kwietnia), ale Werner miałby pozostać w Lipsku na zasadzie wypożyczenia. W podobny sposób Liverpool ściągnął także z Lipska Naby’ego Keitę.
Oznacza to, że Werner może śrubować strzeleckie rekordy i rywalizować choćby z Robertem Lewandowskim. Napastnik RB Lipsk strzelił w tym sezonie 27 goli w 35 meczach z częstotliwością bramka na 102 minuty. Jest napastnikiem, który z łatwością dochodzi do sytuacji strzeleckich, z jego średnią 3,9 strzału na mecz mogą konkurować jedynie gracze Bayernu Monachium –Lewandowski i Serge Gnabry, ale to Werner legitymuje się około 20-proc. skutecznością ze stwarzanych okazji. Werner jest wszechstronny, lubi dryblować (2,28 na mecz), pracuje także asystami (jedna na cztery mecze). To piłkarz trudny do upilnowania, bowiem zachowuje się bardzo nieszablonowo. Grając jako środkowy napastnik lubi schodzić do lewej strony, często otwiera przestrzenie kolegom.
Ostatnio ma jednak pewien problem, obrońcy Bundesligi znajdują na niego sposób. W siedmiu ostatnich gracz w lidze napastnik RB Lipsk zdobył tylko jednego gola. Trafił za to w pierwszym meczu z Tottenhamem i to jedna z najwartościowszych bramek tego sezonu.
Opowiadając o atutach RB Lipsk i jego najgroźniejszego snajpera, spójrzmy na chwilę na rywala.
Tottenham, nie dość, że przegrał pierwszy mecz u siebie, jest w fatalnej sytuacji kadrowej. Harry Kane wznowił trening po kontuzji i 16 opuszczonych spotkaniach, ale nie jest w pełni sił, by pomóc drużynie. Rękę złamał Koreańczyk Son i nie zagrał już w pierwszym spotkaniu z RB Lipsk. Co gorsza, nie będzie go prawdopodobnie aż do końca sezonu. Poważny problem z kolanem ma Moussa Sissoko. Wspomniana trójka zdobyła w tym sezonie 35 goli, zaliczyła 14 asyst. W poprzednich rozgrywkach były to 44 gole i 20 asyst. Niepewny jest również występ kolejnego ofensywnego gracza - Stevena Bergwijna. Listę nieobecnych zamykają Ben Davis i Juan Foyth.
Historia Ligi Mistrzów zna tylko pięć przypadków, kiedy po przegranej u siebie 0:1 i wyżej drużynie udało się odrobić dwumecz i awansować do kolejnej rundy. W sezonie 1995/1996 Ajax Amsterdam przegrał u siebie z Panathinaikosem Ateny (gol Krzysztofa Warzychy), w rewanżu głównie za sprawą Jariego Litmanena (dwie bramki) zwyciężył 3:0. W sezonie 2010/2011 Inter Mediolan uległ u siebie Bayernowi Monachium, by wygrać rewanż 3:2. Zdecydował gol zdobyty przez Gorana Pandewa w 88 minucie. Trzy kolejne przypadki to poprzedni sezon Ligi Mistrzów, dwa pochodzą z 1/8 finału. Manchesterowi United przegrywającemu na Old Trafford z PSG 0:2 nie dawano żadnych szans, a jednak gol z rzutu karnego Marcusa Rashforda w 94 minucie po analizie VAR dał gościom wygraną 3:1. Ajax uległ Realowi Madryt 1:2, na Bernabeu Hakim Ziyech, David Neres, Dusan Tadić i Lasse Schoene dali Holendrom wygraną 4:1 i pewny awans. Wreszcie w półfinale Tottenham przegrywając u siebie z Ajaksem 0:1 właściwie nie miał nadziei, kiedy Lucas Moura (od stanu 0:2) zdobył trzy gole, a ostatnią, dającą awans, w 96 minucie.
Na 72 przypadki pierwszego przegranego meczu tylko wspominane historie okazały się happy endem. Wynikiem 0:1 u siebie kończyły się 21 takie rywalizacje. Awans uzyskały zaledwie trzy zespoły.
Początek studia przed meczem RB Lipsk – Tottenham o godz. 18 w Polsacie Sport Premium 1.
Oglądaj na żywo największe europejskie gwiazdy piłki nożnej i ekscytujące zmagania najlepszych europejskich drużyn – fazy pucharowe Ligi Mistrzów UEFA i Ligi Europy UEFA 2019/2020 na kanałach Polsat Sport Premium 1 i Polsat Sport Premium 2, w Cyfrowym Polsacie, Plusie i IPLI. Prestiżowe rozgrywki dostępne są w telewizji, na komputerach, smartfonach i tabletach.