Największa pomyłka w historii skoków narciarskich? Sędziowie źle policzyli punkty
Silje Opseth oddała świetny skok na odległość 134 metrów i zaczęła świętować pierwsze w karierze zwycięstwo w Pucharze Świata. Radość potrwała jednak tylko godzinę, bowiem sędziowie zorientowali się, że popełnili błąd w obliczeniach. Ostatecznie konkurs w Lillehammer wygrała Maren Lundby.
Pech Opseth jest o tyle duży, że zwycięstwo musiała oddać partnerce z reprezentacji Norwegii. Dla Lundby to chleb powszedni: wygrała już 30-sty konkurs w swojej bogatej karierze, z kolei pierwotna zwyciężczyni miała wielkie powody do rozpaczy.
Zobacz: Następca dyrektora Pucharu Świata został poddany kwarantannie z powodu koronawirusa
- Mieszane uczucia z wczoraj. Myślałam, że to żart. Jest mi bardzo przykro z powodu mojej koleżanki z reprezentacji. To był świetny występ naszego zespołu - przyznała po zmianie decyzji Lundby, która jest liderką klasyfikacji generalnej Raw Air kobiet.
Mixed feelings from yesterday. I feel really sorry for my teammate @OpsethSilje. All in all a fantastic performance from the whole team🇳🇴 Trondheim tonight💪🏼 📸: @alex_henn pic.twitter.com/792Odrw9UU
— Maren Lundby (@marenlundby) March 11, 2020
Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że Opseth poczuła smak zwycięstwa na... kilkadziesiąt minut z 5,2 punktu przewagi nad swoją rywalką.
W komunikacie prasowym opublikowanym przez przedstawicieli Międzynarodowej Federacji Narciarskiej poinformowano, iż nastąpił „błąd danych”. Lundby nie otrzymała bowiem punktów kompensacyjnych. Po skorygowaniu wygrała konkurs z 0,7 pkt przewagi.
Zobacz: FIS podjęła decyzję o przedwczesnym zakończeniu sezonu! Zawody w Zakopanem odwołane
- W mgnieniu oka najpiękniejsza chwila w moim życiu okazała się koszmarem. 30 minut po zakończeniu konkursu, gdy było już po dekoracji przekazano mi, że doszło do pomyłki. Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, ale takie sytuacje nie powinny mieć miejsca - powiedziała zawiedziona Opseth na antenie NRK.
Przejdź na Polsatsport.pl