Piłkarze odetchnęli po decyzji PZPN. "90 procent drużyn nie chciało grać"
90 procent drużyn nie chciało grać i czekało na decyzję o odwołaniu meczów - powiedział kapitan Górnika Zabrze Szymon Matuszek w rozmowie z Romanem Kołtoniem w "Prawdzie Futbolu".
Piłkarze PKO BP Ekstraklasy mogą odetchnąć z ulgą. PZPN wydał w piątek decyzję o odwołaniu rozgrywek. - Kontaktowałem się z wszystkimi drużynami i odzew był inny, niż powiedział Zbigniew Boniek. 90 procent drużyn nie chciało grać i czekało na decyzję o odwołaniu meczów - powiedział kapitan Górnika Zabrze Szymon Matuszek w rozmowie z Romanem Kołtoniem w "Prawdzie Futbolu".
Koronawirus powoduje wstrzymanie kolejnych rozgrywek, w tym najwyższe ligi koszykarskie, siatkarskie. Polski Związek Piłki Nożnej pierwotnie podjął jednak decyzję o dalszym rozgrywaniu spotkań, lecz bez udziału publiczności. Następnego dnia decyzja została zmieniona, lecz potrzebny był do tego bodziec ze strony piłkarzy. Sprawę w swoje ręce wziął Jakub Błaszczykowski apelując do władz polskiej piłki za pomocą mediów społecznościowych.
- Myślę, że Kuba zabrał głos nas wszystkich. Jest największą ikoną ekstraklasy. Jestem przekonany, że każdy piłkarz podpisałby się pod jego słowami - powiedział Matuszek. - Każdy bał się zrobić to, co zrobił Kuba, czyli wyrazić swojej opinii i opinii otoczenia. Kontaktowałem się z wszystkimi drużynami i odzew był inny, niż powiedział Zbigniew Boniek. 90 procent drużyn nie chciało grać i czekało na decyzję o odwołaniu meczów - dodał.
Górnik, jako pierwszy klub ekstraklasy, podjął decyzję o tym, że nie pojedzie na mecz z ŁKS Łódź.
- Zawsze dzień przed meczem odbywamy podróż. Tym razem tak się nie stało. Jako piłkarze, razem ze sztabem i władzami klubu, zadecydowaliśmy, że będziemy czekać na rozwój wydarzeń i odgórne decyzje. Mieliśmy plan B, którym było stawienie się w piątek o godzinie 11 w klubie, wspólny posiłek i podróż do Łodzi. W końcu doczekaliśmy się decyzji i nie wsiedliśmy do autobusu - relacjonował kapitan Górnika.
Matuszek przyznał, że koronawirus był głównym tematem w szatni. - Nie tylko ja, ale też inni zawodnicy, kapitanowie drużyn przeciwnych wspólnie twierdzimy, że koronawirus przesłania takie sprawy, jak taktyka. Nasze głowy są przy zdrowiu naszych bliskich i nas samych, więc rozgrywanie spotkań nie miałoby sensu. To byłoby odbębnienie meczu na siłę - powiedział.
Największe polskie gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców za pomocą mediów społecznościowych, by w miarę możliwości pozostali w domu. Górnik jadąc na mecz byłby narażony na kontakt z ogromną liczbą ludzi chociażby w hotelu czy w trakcie postojów na stacjach benzynowych.
- Klub starał się zmniejszyć ilość osób napotkanych jeszcze przed meczem w hotelu, na stacji czy podczas spaceru. Mieliśmy nie jeść w restauracji, lecz otrzymać catering do szatni, w której i tak jesteśmy w swoim gronie. Przed samym meczem w grę wchodził jedynie spacer po lesie - mówił.
Niektórzy kibice zarzucają piłkarzom, że ci nie chcą grać. Podają przykłady innych zawodów, które wykonują swoją pracę mimo pandemii koronawirusa, np. piekarze, czy policjanci. Bardzo ostro zareagował w tej kwestii Rafał Gikiewicz, który w jednym z wywiadów powiedział, że piłkarze są traktowani, jak małpy w cyrku.
- Bez chleba byłoby trudniej żyć, niż bez meczu. Tak trzeba ułożyć hierarchię i wyznaczyć to, co jest najważniejsze do przetrwania. Liga nie ucieknie i postaramy się dograć ten sezon. Każdy o tym marzy - powiedział.
Piłkarze Górnika obecnie nie trenują. Według zaleceń powinni opuszczać domy co trzy dni, by zrobić zakupy spożywcze czy odwiedzić aptekę. Każdy z graczy ma bezwzględny zakaz opuszczania kraju. Został on wydany głównie ze względu na znajdujących się w składzie obcokrajowców, którzy być może chcieliby wrócić do domu. W razie objawów, mamy numer do Sanepidu, żeby nie jeździć po pobliskich szpitalach.
- Chcemy być w domu. Robimy to dla siebie i dla własnych rodzin. Nie spotykamy się z rodzicami, dziadkami, co jest bardzo częstą praktyką na Śląsku.
Jeżeli Polsce uda się sprawnie uporać z koronawirusem to ekipy ekstraklasy wrócą na murawę. Prezes PZPN Zbigniew Boniek poinformował z góry, że będzie się to wiązało z możliwością gry co dwa lub trzy dni.
- Jesteśmy na to gotowi, jeśli zdrowie nie będzie zagrożone. Kochamy piłkę, robimy to dla siebie, dla rodzin i sympatyków - powiedział Matuszek.
Nie wiadomo, jak długo potrwa przerwa od gry. Istnieje więc możliwość, że niektóre kluby zwrócą się do piłkarzy z prośbą o zrozumienie i dogadanie się odnośnie kwestii finansowych. Być może zawodnicy nie otrzymają części pieniędzy.
- Ciężko mi się do tego odnieść. Nie myślałem jeszcze o tym, bo to drugorzędna rzecz. Sam nie wiem, jak wygląda mój kontrakt względem klubu w takiej sytuacji. Niewielu z nas spotykało się w swoim życiu z taką sytuacją - powiedział.
Rozmowa z Szymonem Matuszkiem "Prawdy Futbolu" w załączonym materiale wideo. Cały odcinek do obejrzenia [TUTAJ].
Przejdź na Polsatsport.plZOBACZ TAKŻE WIDEO: Lech Poznań - Śląsk Wrocław 1:3. Skrót meczu