35 procent Valencii z koronawirusem! W rewanżu z Atalantą grali zakażeni?

19 lutego 2020 roku Atalanta podejmowała na San Siro w Mediolanie Valencię w pierwszym meczu 1/8 finału rozgrywek. Przy kilkudziesięciu tysiącach kibiców piłkarze z Bergamo nie dali szans rywalom z Hiszpanii, wygrywając 4:1. Jak sugeruje komunikat Valencii, to właśnie wtedy miało dojść do zarażenia koronawirusem pierwszych osób związanych z hiszpańskim zespołem.

W oświadczeniu napisano, że pod kątem wirusa sprawdzony został cały klub i aż 35 procent wszystkich przebadanych miało pozytywny wynik testu. Każdy z przypadków jest jednak bezobjawowy, a piłkarze i członkowie sztabu pierwszej drużyny przebywają w domach w izolacji i mają tam zapewnioną opiekę medyczną. Każdy z zawodników realizuje również indywidualny program treningowy.

ZOBACZ: Pierwsza śmiertelna ofiara koronawirusa w świecie futbolu. 21-latek chorował na raka

Valencia zastosowała się do obostrzeń związanych z koronawirusem kilka dni po powrocie z Włoch. Dopiero wtedy okazało się, że drużyna "Nietoperzy" przebywała na terenie bardzo wysokiego ryzyka zarażenia. W czasie pomiędzy pierwszym meczem z Atalantą, a rewanżem w Valencii, ekipa Alberta Celadesa rozegrała jeszcze trzy spotkania ligowe - przegrała z Realem Sociedad, wygrała z Betisem i zremisowała z Alaves.

Zarówno podczas nich, jak i rewanżowego starcia z Atalantą na Estadio Mestalla, niektórzy zawodnicy mogli grać już zarażeni. W drugim meczu z Atalantą Valencia przegrała 3:4 i nie awansowała do ćwierćfinału.

W poniedziałek poznaliśmy nazwiska pięciu pierwszych graczy i członków sztabu "Nietoperzy" zarażonych koronawirusem. Chodziło o piłkarzy Ezequiela Garaya, Eliaquima Mangalę i Jose Gayę, klubowego delegata Paco Camarasę oraz członka sztabu medycznego Juana Aliagę.

Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ

Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ