Boks w czasach koronawirusa: "Walka z cieniem to trochę za mało"
Cały sportowy świat stoi na mocno zaciągniętym ręcznym hamulcu. Zawodnicy zostali odesłani do domów, nawet jeśli chcieliby trenować, to nie mają gdzie. Wszystkie ośrodki są zamknięte. Co mogą robić bokserzy i zawodnicy MMA – na to pytanie w programie „Poranek z Polsatem Sport” próbował odpowiadać m.in. Maciej Miszkiń.
Miszkiń to były pięściarz, obecnie komentator Polsatu Sport oraz instruktor boksu. Z jego rad korzysta wiele osób. Na potrzeby naszych transmisji Miszkiń często demonstruje, jak zawodnicy powinni rozwiązywać pojedynki taktycznie.
Zobacz: Adam Kownacki w zamkniętym Nowym Jorku: “Oglądam Wiedźmina... i walkę z Heleniusem”
W piątkowym programie „Poranek z Polsatem Sport” Miszkiń wspólnie z Łukaszem „Jurasem” Jurkowskim opowiadali, jak teraz, w czasach ogólnonarodowej kwarantanny, próbują radzić sobie przedstawiciele sportów walki.
- Boks to nie fitness, czy crossfit. W naszej dyscyplinie sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. Potrzebujemy chociażby imitacji przeciwnika na tarczy, a do tego muszą spotkać się już dwie osoby – zawodnik i trener. Nie można w nieskończoność robić walki z cieniem i ewentualnie poprawiać pięściarza, gdy ten wykonuje te ćwiczenia – mówi Miszkiń.
- Ponieważ siłownie są zamknięte coraz więcej osób spotyka się w parkach, lasach. To się robi problem – dodaje Miszkiń.
Zobacz: Gala Cage Warriors 113 z Fabińskim w walce wieczoru. Transmisja w Polsacie Sport
- Zamknięty klub oznacza brak maty, brak sparingpartnerów. Bez tego niewiele da się zrobić. Można podtrzymywać aktywność fizyczną, ale to nie jest oczywiście trening, jaki powinien stosować zawodnik sportów walki. Ja zacząłem przygotowania do walki i wszystko zostało wyhamowane. Nie pozostaje nam nic innego, jak czekać co dalej – dodał Jurkowski.
Przejdź na Polsatsport.pl