Peszko: Nie wyobrażam sobie grania w lipcu
W specjalnej rozmowie dla Poranka z Polsatem Sport, ambasador tegorocznego finału Ligi Europy w Gdańsku, Sławomir Peszko zastanawia się czy uda się rozegrać decydujące starcie w tych rozgrywkach oraz stawia pod wątpliwość dokończenie sezonu w lipcu ze względu na kontrakty piłkarzy, które obowiązują do czerwca.
Przed dwoma dniami UEFA podjęła decyzje o wznowieniu rozgrywek Ligi Mistrzów i Ligi Europy, a także o wyznaczeniu nowych dat finałów, zakładając, że uda się opanować światową pandemię koronawirusa. Finał Champions League zaplanowano na 27 czerwca, decydujący mecz w Lidze Europy powinien odbyć się trzy dni wcześniej.
Zobacz także: Jak może wyglądać kadra reprezentacji Polski na EURO 2021?
Cały pomysł skomentował Peszko, który nie jest zbyt wielkim optymistą, jeśli chodzi o przywrócenie rozgrywek.
- Mam poważne wątpliwości, czy znajdą się chętni do rozegrania tego finału. Może się okazać, że w niektórych krajach sytuacja nie będzie opanowana i zespoły nie przyjadą – powiedział piłkarz Lechii Gdańsk.
Polski skrzydłowy zwraca także uwagę na problem z kontraktami, które w większości kończą się z końcem kalendarza rozgrywek i nie widzi możliwości przedłużenia sezonu do lipca. Dodatkową przeszkodą dla piłkarzy jest brak możliwości treningowych ze względu na kwarantannę.
- Większość kontraktów wygasa 30 czerwca. Ciężko jest mi sobie wyobrazić podpisywanie z piłkarzami umowy na miesiąc, żeby dokończyć rozgrywki – dodał.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl