French Open tydzień po US Open. "To egoizm, arogancja"
Tenisowy turniej wielkoszlemowy French Open odbędzie się w dniach 20 września - 4 października. Rozpocznie się więc tydzień po rywalizacji w nowojorskim US Open. Organizatorzy poinformowali o tym w poprzedni wtorek, ale decyzji z nikim nie konsultowali. - Francuzów naraża to na zarzut egoizmu, a nawet arogancji - powiedział Mirosław Żukowski. Szef działu sportowego "Rzeczpospolitej" był gościem "Poranka z Polsat Sport". W dyskusji brał też udział Tomasz Lorek, komentator Polsatu Sport.
Paulina Chylewska: Wielkoszlemowy turniej French Open został przełożony na wrzesień. Wywołało to sporo kontrowersji, bo pomysłu nie konsultowano ze środowiskiem tenisowym. O co tak naprawdę chodzi?
Mirosław Żukowski: Żyjemy w świecie dość egoistycznym. Bardzo lubię turniej Roland Garros, lubię Francję, spędziłem tam dużo czasu, ale też nie mogłem się pogodzić z tym, jak Francuzi, chcąc za wszelką cenę ratować swój turniej, potraktowali resztę uczestników tego tenisowego "przemysłu". Dzisiaj wielki tenis, to przecież wielki przemysł rozrywkowy. Wydawało mi się niewyobrażalne, by przesuwać ten termin, nie informując organizatorów pozostałych turniejów wielkoszlemowych, przede wszystkim Wimbledonu, który kończy się tydzień wcześniej. Francuzi tłumaczą, że chcieli uratować być może jedyny w tym roku europejski turniej na kortach ziemnych.
Djokovic apeluje do kibiców, aby zostali w domu
Wiosna na kortach ziemnych została "skasowana", więc Roland Garros mógł rzeczywiście być jedynym znaczącym na tej nawierzchni. Jednak sposób w jaki to zrobili, naraża ich na zarzut egoizmu, a nawet arogancji. Kiedyś wydawało się, że kalendarz tenisowy jest tak wypełniony, że na nic nowego nie ma już miejsca. Okazywało się, że jednak jest. Pamiętajmy też, że gdy kilka lat temu Wimbledon przesuwał swój turniej o tydzień, też nikogo nie pytał o zdanie. Jednak to były wydarzenie inne jakościowo. Wydaje mi się, że Francuzi postąpili nieostrożnie, narażając się na to, że kolejny raz świat spojrzy na ich działania nieprzychylnie i uzna chęć ratowania turnieju ratowania turnieju za ważniejszą, niż chęć ratowania tenisa jako całości.
Świat tenisowy mówi też o tym, że Wimbledonu w tym roku nie będzie. Takich głosów pojawia się coraz więcej.
Tomasz Lorek: Władze brytyjskiego klubu postanowiły, że jeżeli w ogóle będą organizować w tym roku Wimbledon, to jedynie z widownią. W tej chwili dla wielu ludzi jest to niewyobrażalne. Nawet jeżeli wcześniej tenisiści zaczną grać na trawie, to i tak czas będzie zbyt krótki. Kiedyś Wimbledon przesuwał swój turniej o tydzień po to, by zawodnikom dać wytchnienie po długim sezonie na mączce, by nie było problemów zdrowotnych. Obecnie nie ma widoków na to, by 29 czerwca Wimbledon się rozpoczął. Szanse na to, by zawodnicy po tak długim okresie "niebytu", nagle pełną parą weszli w zawodową grę.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl