"Krytykowanie meczu Atalanty z Valencią to idiotyzm. Nikt nie wiedział, że Lombardia..."
Prezydent UEFA Aleksander Ceferin oznajmił, że posiada trzy plany na kontynuację europejskich pucharów i dogranie obecnego sezonu do końca. Odniósł się również do krytyki, jaka spadła na instytucję, ze względu na rozegranie meczu Atalanty z Valencią.
Ze względu na pandemię wirusa SARS-CoV-2 rozgrywki piłkarskie w większości państw europejskich zostały zawieszone. Wiadomo już, że piłkarze na wybiegną na boiska przynajmniej do końca kwietnia, a i tak termin ten może ulec zmianie. Najbardziej optymistyczne scenariusze zakładają bowiem obecnie powrót do rywalizacji dopiero w czerwcu. Nie inaczej jest w przypadku najbardziej prestiżowych rozgrywek klubowych w Europie, czyli Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Szef UEFA poinformował jednak, że instytucja ma przygotowane trzy plany awaryjne.
- Teraz najważniejsze jest zdrowie ludzi i pokonanie pandemii koronawirusa. Nikt na razie nie wie, jak to wszystko się skończy, ale UEFA ma plany A, B i C. Pozostajemy w kontakcie z osobami reprezentującymi ligi i kluby i działamy na bieżąco. Pierwszy wariant zakłada wznowienie gry w połowie maja, drugi miesiąc później, a trzeci pod koniec czerwca. Jeżeli do tego czasu wyjście piłkarzy na boisko, nawet przy zamkniętych trybunach, okaże się niemożliwe, to najprawdopodobniej sezon będzie trzeba uznać za stracony. Rozważamy też opóźnienie kolejnego sezonu w celu dokończenia obecnego. Nie wiemy jednak, jak to wszystko się ułoży - zdradził Ceferin na łamach "La Repubblica".
Słoweniec odniósł się również do oskarżeń, jakoby mecz 1/8 finału Ligi Mistrzów między Atalantą BC a Valencią CF miał się przyczynić do wybuchu epidemii we Włoszech i Hiszpanii. Eksperci z dziedziny medycyny twierdzą, że spotkanie rozegrane na San Siro w Mediolanie, a więc w samym epicentrum pandemii, mogło się okazać "bombą biologiczną" i przyczynić do geometrycznego postępu zarażeń zarówno na Półwyspach Apenińskim jak i Iberyjskim. Na trybunach zasiadło wówczas prawie 45 tysięcy kibiców.
ZOBACZ TEŻ: Członek WHO potwierdza: Mecz Ligi Mistrzów przyspieszył pandemię koronawirusa
- Słyszałem te idiotyczne insynuacje. Przypominam jednak, że 19 lutego (tego dnia Atalanta pokonała w Mediolanie Valencię 4:1 - przyp. red.) nikt nie wiedział, że Lombardia stanie się czerwoną plamą na mapie Włoch. Kto miał wtedy podjąć decyzję o odwołaniu meczu? - zapytał Ceferin włoskich dziennikarzy.
Problem polega jednak na tym, że 10 marca, czyli niemal trzy tygodnie później na Estadio Mestalla rozegrano rewanż (zwycięstwo Atalanty 4:3). Wówczas wiedziano już o realnym zagrożeniu, a mimo tego pozwolono włoskim piłkarzom na podróż do Walencji. Trybuny zostały co prawda zamknięte i mecz odbył się przy pustych trybunach, co nie przeszkodziło jednak hiszpańskim kibicom zebrać się tłumnie pod stadionem i stamtąd prowadzić doping.
Od tego czasu obecność koronawirusa wykryto w organizmie Marco Sportiello z Atalanty oraz u Ezequiela Garaya, Eliaquima Mangali i Jose Gayi z Valencii.
ZOBACZ TEŻ: "Ze 120 tys. mieszkańców Bergamo, 45 tys. było na stadionie". Piłkarz wskazuje, dlaczego koronawirus niszczy Lombardię
Liczba zarażonych osób we Włoszech przekroczyła w piątek 86,5 tysiąca, natomiast w Hiszpanii 64 tysiące. W wyniku choroby COVID-19 zmarło z kolei 9134 Włochów i 4858 Hiszpanów.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl