Boniek krytykuje decyzję o zakończeniu ligi belgijskiej. "Tak jest najłatwiej"
W czwartek gościem Polsatu News był Zbigniew Boniek. Prezes PZPN wypowiedział się na temat bieżącej sytuacji we Włoszech, z którymi jest bardzo związany, a także przyszłości polskiej oraz europejskiej piłki. Skrytykował także decyzję belgijskiego związku o zakończeniu ligi i przyznaniu mistrzostwa pierwszej drużynie w tabeli, czyli FC Brugge.
Obecnie przebywa pan w Warszawie, ale jest pan bardzo mocno związany z Włochami, gdzie ma pan rodzinę i wielu znajomych. Jakie są najnowsze informacje z pierwszej linii frontu walki z koronawirusem?
Zbigniew Boniek: Oprócz dużej liczby ludzi, która ginie każdego dnia oraz raportów, które są negatywne, we Włoszech pojawia się pewien optymizm. Nie wiem, z czego wynika, bo nie mam na ten temat żadnej wiedzy. Rzeczywiście, moja rodzina jest trochę porozrzucana. Jedna córka z wnukami mieszka w Rzymie, a druga córka i syn mieszkają ze swoimi rodzinami w Londynie. Jesteśmy jednak w stałym kontakcie. Jest Skype, jest WhatsApp, są różne możliwości, więc wszystko jest pod kontrolą. Ja natomiast jestem w Polsce. Codziennie od rana wraz z innymi pracownikami PZPN - sekretarzem generalnym i dyrektorem departamentu rozgrywek mamy dużo pracy. Do zrobienia jest więcej niż wtedy, kiedy się grało.
Wracając do Włoch - czy ma pan kontakt z polskimi zawodnikami, którzy grają w tamtejszej lidze - Arkadiuszem Milikiem, Piotrem Zielińskim, Wojciechem Szczęsnym, Bartoszem Bereszyńskim czy Karolem Linettym? Czy wie pan, jak oni się czują?
Piłkarze mają kontakt z ludźmi, z którymi współpracują na co dzień - z rzecznikiem prasowym, z trenerem czy lekarzem kadry. Czują się dobrze. Bereszyński przechodził nawet zakażenie koronawirusem, a jego objawy były zupełnie lekkie. Obawy nie ma więc żadnej.
Zobacz: Piłkarz MLS zakażony koronawirusem! Polak w gronie zagrożonych
UEFA odwołała marcowe mecze barażowe i towarzyskie, a także spotkania zaplanowane na czerwiec. Czy te mecze w ogóle się odbędą?
Muszą się odbyć. I musimy myśleć o tym, jak zacząć życie po koronawirusie. Musimy nauczyć się funkcjonować z nim dopóki nie zostanie opracowana szczepionka. Na chwilę obecną nie ma takiej sytuacji, że ktoś powie „Możemy wszyscy wyjść, bo ta epidemia już nam nie zagraża”. Po prostu musimy zacząć spokojnie z tą epidemią żyć, bo jak nie, to będzie krach finansowy, gospodarczy i ekonomiczny. Zresztą, już jest… Konsekwencje będą ponosiły miliony ludzi. Akurat sportowcy poradzą z tym sobie najlepiej. Mnóstwo ludzi straci jednak pracę. Będą tysiące nowych problemów. Im wcześniej ktoś wymyśli sposób na to, jak żyć z koronawirusem, tym lepiej dla nas wszystkich. Oczywiście, trzeba chronić przede wszystkim osoby starsze. Jest bardzo mało przypadków, w których umierają ludzie młodzi i w sile wieku. Ale za miesiąc lub dwa przyjdzie taki okres, w którym będziemy musieli znowu wyjść, bo jak nie wyjdziemy, to po prostu życie wokół nas zniknie. Do tego też nie możemy dopuścić.
Belgijska liga zakończyła rozgrywki jako pierwsza liga w Europie. Mistrzem został FC Brugge. A co z sezonem ligowym w Polsce? Co z Ekstraklasą?
My się absolutnie na Belgach nie wzorujemy. Mamy zupełnie inne priorytety. Zdajemy sobie sprawę, że normalność w piłce wróci dopiero wtedy, kiedy będziemy mieli kibiców na stadionach. Może jednak za dwa miesiące będziemy mogli dograć ligę - bez ludzi na trybunach. W ten sposób będziemy mogli umilać im czas wieczorami – poprzez transmisje telewizyjne. Na chwilę obecną za wcześnie o tym mówić, ale musimy być na to przygotowani. Nie zapominajmy, że kluby to normalne przedsiębiorstwa. Żeby żyć i móc się utrzymywać, muszą zarabiać. Dla nas to jest bardzo ważne. Decyzji belgijskiej ligi absolutnie nie popieram. Najłatwiej jest powiedzieć: „Zamykamy, nic nie robimy, jedziemy na wakacje”.
Cała rozmowa ze Zbigniewem Bońkiem w załączonym materiale wideo.