Kot: Trenuję, bo żona udostępnia mi swoją… siłownię
- Dwa tygodnie kwarantanny nie były dla nas łatwe, bo jesteśmy sportowcami przyzwyczajonymi do ruchu, ciągłych wyjazdów. Trzeba było jednak dostosować się do nowych realiów – powiedział skoczek narciarski Maciej Kot, który był gościem "Poranka z Polsat Sport".
– Gdzie jesteś? Co robisz? Bo wiem, że po powrocie z Raw Air odbyłeś kwarantannę, tak jak pozostali skoczkowie – zapytał Macieja Kota Jerzy Mielewski, który był gospodarzem "Poranka z Polsat Sport".
Zobacz: Były rywal Małysza trenerem austriackich skoczków
– Jestem w Zakopanem. Już po zaleconej kwarantannie, której poddaliśmy się wszyscy po powrocie z Norwegii. Te dwa tygodnie nie były dla nas łatwe, bo jesteśmy sportowcami przyzwyczajonymi do ruchu, ciągłych wyjazdów. Trzeba było jednak dostosować się do nowych realiów, nowych warunków. Życie z dnia na dzień trochę się zmieniło, ale tak jak wszyscy, muszę dać radę – przyznał 28-letni Kot.
Skoczek opowiedział także o indywidualnych przygotowaniach, które ma nieco ułatwione. Wszystko za sprawą siłowni, którą prowadzi jego żona, Agnieszka.
Zobacz: Wiadomo, kiedy odbędą się mistrzostwa świata w lotach w Planicy
– To dla nas bardzo trudny okres pod względem trzymania wagi. W sezonie mamy restrykcyjną dietę i po sezonie jest ochota, żeby sięgnąć po coś, na co miało się chęć. Stąd bardzo ważne, aby cały czas być w ruchu i trenować, co w tych warunkach jest bardzo trudne. Ale to nie jest wymówka. Ja mam bardzo komfortowe warunki, ponieważ żona jest właścicielką siłowni, którą mi udostępnia. Jestem więc jedynym ćwiczącym na sali! O lepszych warunkach nie może być mowy – przyznał zawodnik i dodał z uśmiechem: – Treningi na maila wysyła mi trener Michal Doležal, bo zaczęliśmy już przygotowania do kolejnego sezonu. Oczywiście na razie tylko indywidualnie.
Przejdź na Polsatsport.pl