Co z finałem Ligi Europy w Gdańsku? „Dla UEFA ważniejsze są krajowe ligi”
Były szef polskiego sportu Adam Giersz, obecnie członek Izby Orzekającej UEFA ds. Finansowego Fair Play, nie ma złudzeń co do szans rozegrania w Gdańsku finału Ligi Europy. Dla federacji europejskiej priorytetem będzie dokończenie rozgrywek krajowych, a dopiero później klubowych pucharów. Czy doczekamy się zatem meczu na Energa Arenie?
Dziś tego nikt nie wie – przyznaje Giersz w rozmowie z gdańskim reporterem Polsatu Sport Łukaszem Borowskim. – UEFA jako cel numer jeden stawia sobie zakończenie rozgrywek krajowych, bo one są najważniejsze dla klubów, od nich zależy ich ekonomiczna sytuacja, przetrwanie w warunkach kryzysu. Dlatego przesuwane są zarówno rozgrywki reprezentacyjne, jaki i międzynarodowa rywalizacja klubowa – wyjaśnia Giersz.
- Oczywiście wszyscy marzymy by na gdańskim stadionie obejrzeć finał Ligi Europy. Mam nadzieję, że w jakieś formule do tego dojdzie. Może już w lipcu, ale równie dobrze, może się to wydarzyć później – ma nadzieję Giersz, który bardzo obawia się tego, co może przynieść kryzys, jaki wieszczą wszyscy, w związku z szalejącą w Europie pandemią.
- Obawiam się, że może skończyć się czas solidaryzmu w europejskim sporcie, który w piłce jest realizowany naprawdę mocno. Najlepszym tego przykładem może być dzielenie się przez wielkie kluby wpływami z transferów z macierzystymi zespołami zawodników. Tymi klubami, które tych piłkarzy wychowały. UEFA przychody, które ma z rozgrywek narodowych i pucharowych w dużej części rozdysponowuje pomiędzy federacje członkowskie. W różnych pakietach solidarnościowych pieniądze dostają też kluby, które nie biorą udziału w rozgrywkach pucharowych. Obawiam się, że wobec kryzysu, jaki nadejdzie, bogate kluby mogą zacząć podważać te zasady. Do głosu mogą dojść ci, którzy chcą stworzyć zamknięte, elitarne, niezależne od UEFA rozgrywki klubowe. O tym się mówi od lat, teraz te tendencje mogą przybrać na sile – uważa Giersz.
- Obawiam się też o przestrzeganie zasad finansowego fair play, które próbujemy wdrażać. Bogaci mogą chcieć je omijać. W efekcie ci najwięksi staną się jeszcze bogatsi, a biedni jeszcze biedniejsi. Różnice mogą się pogłębić. Oby ten kryzys nie trwał zbyt długo i nie był aż tak głęboki. Bo zasada solidaryzmu jest np. obca zawodowym ligom amerykańskim – przestrzega Giersz.
Raport dotyczący koronawirusa TUTAJ
Raport dotyczący koronawirusa w sporcie TUTAJ
Przejdź na Polsatsport.pl