Liga Mistrzów: Przeżyjmy to jeszcze raz! Liverpool rozbił Barcelonę i dokonał cudu
Liverpool FC w zeszłym sezonie Ligi Mistrzów do wyeliminowania Barcelony potrzebował dosłownie cudu. I ten cud się na Anfield wydarzył! 7 maja zeszłego roku, "The Reds" dzięki kapitalnej postawie pokonali "Dumę Katalonii" 4:0 i awansowali do finału Ligi Mistrzów. Architektami tego spektakularnego awansu zostali piłkarze nieoczywiści. Dla fanów Liverpoolu są to niezwykle miłe wspomnienia. Z kolei kibice Barcelony chcą zapomnieć o tej potyczce.
Wydawało się, że FC Barcelona może szykować się do gry w finale na Estadio Wanda Metropolitano. 1 maja na Camp Nou, Lionel Messi i spółka rozbili ekipę z miasta Beatlesów 3:0. Dwa gole dla Katalończyków strzelił niezawodny Argentyńczyk, a jedno trafienie dorzucił Luis Suarez. Na Anfield jednak gracze Barcelony przeżyli prawdziwe trzęsienie ziemi. Bohaterami gospodarzy okazali się ci, którzy w poprzedniej edycji nie strzelili do tamtego momentu ani jednego gola w Champions League, czyli Divock Origi i Georginio Wijnaldum.
Spotkanie rozpoczęło się od wysokiego pressingu Liverpoolu. Podopieczni Jurgena Kloppa szybko przejmowali piłkę i mieli inicjatywę. Już w 7. minucie gospodarze dopięli swego i otworzyli wynik meczu. Kiepsko przy długim podaniu Joela Matipa zachował się Jordi Alba, piłkę przejął Jordan Henderson i choć nie zdołał pokonać Marc-Andre ter Stegen, z najbliższej odległości strzał dobił Origi. Belg zanotował tym samym swoje pierwsze trafienie w tamtym sezonie Ligi Mistrzów.
Spotkanie rozpoczęło się od wysokiego pressingu Liverpoolu. Podopieczni Jurgena Kloppa szybko przejmowali piłkę i mieli inicjatywę. Już w 7. minucie gospodarze dopięli swego i otworzyli wynik meczu. Kiepsko przy długim podaniu Joela Matipa zachował się Jordi Alba, piłkę przejął Jordan Henderson i choć nie zdołał pokonać Marc-Andre ter Stegen, z najbliższej odległości strzał dobił Origi. Belg zanotował tym samym swoje pierwsze trafienie w tamtym sezonie Ligi Mistrzów.
W 23. minucie ponownie zaatakował Liverpool, jednak potężny strzał Andy'ego Robertsona odbił ter Stegen. W doliczonym czasie gry Alba znalazł się w bardzo dobrej sytuacji po podaniu Messiego, ale raz jeszcze na wysokości zadania stanął Alisson Becker. Do przerwy Liverpool prowadził 1:0 i z nadziejami mógł przystąpić do drugiej części gry.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak pierwsza, czyli od ataku gospodarzy. W 51. minucie świetnie strzał Virgila van Dijka obronił ter Stegen. Po chwili w doskonałej sytuacji znalazł się Suarez, jednak i tym razem skutecznie interweniował Alisson. Trzy minuty później kibice na Anfield oszaleli. Znowu nie najlepiej zachował się Alba, dokładnie w pole karne podał Trent Alexander-Arnold i Wijnaldum, który pojawił się na boisku w przerwie, pokonał golkipera Barcelony.
Chwilę później fani "The Reds" raz jeszcze mieli powody do świętowania. Super-rezerwowy Wijnaldum tym razem celnie uderzył głową i stan dwumeczu się wyrównał! Liverpool nie miał zamiaru zadowalać się tym faktem i atakował dalej, a ówczesny trener "Blaugrany" – Ernesto Valverde w miejsce ofensywnego Coutinho wprowadził defensora Nelsona Semedo.
Druga połowa rozpoczęła się tak, jak pierwsza, czyli od ataku gospodarzy. W 51. minucie świetnie strzał Virgila van Dijka obronił ter Stegen. Po chwili w doskonałej sytuacji znalazł się Suarez, jednak i tym razem skutecznie interweniował Alisson. Trzy minuty później kibice na Anfield oszaleli. Znowu nie najlepiej zachował się Alba, dokładnie w pole karne podał Trent Alexander-Arnold i Wijnaldum, który pojawił się na boisku w przerwie, pokonał golkipera Barcelony.
Chwilę później fani "The Reds" raz jeszcze mieli powody do świętowania. Super-rezerwowy Wijnaldum tym razem celnie uderzył głową i stan dwumeczu się wyrównał! Liverpool nie miał zamiaru zadowalać się tym faktem i atakował dalej, a ówczesny trener "Blaugrany" – Ernesto Valverde w miejsce ofensywnego Coutinho wprowadził defensora Nelsona Semedo.
W 68. minucie wreszcie zaatakowała Barcelona. Raz jeszcze na posterunku był jednak Alisson, który sparował na rzut rożny groźny strzał Messiego. W 79. minucie Alexander-Arnold przytomnie znalazł w polu karnym Origiego i dośrodkował do niego piłkę z rzutu rożnego. Belg skutecznym uderzeniem pokonał ter Stegena i Liverpool wyszedł na prowadzenie 4:0!
Oznaczało to, że Liverpool drugi sezon z rzędu awansował do finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Tottenhamem.
Oznaczało to, że Liverpool drugi sezon z rzędu awansował do finału Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Tottenhamem.
Liverpool FC – FC Barcelona 4:0 (1:0)
Bramki: Origi 7, 79, Wijnaldum 54, 56
Liverpool FC: Alisson Becker – Trent Alexander-Arnold, Joel Matip, Virgil van Dijk, Andy Robertson (46. Georginio Wijnaldum) – Jordan Henderson, Fabinho, James Milner – Xherdan Shaqiri (90. Daniel Sturridge), Sadio Mane, Divock Origi (85. Joe Gomez)
FC Barcelona: Marc-Andre ter Stegen – Sergi Roberto, Gerard Pique, Clement Lenglet, Jordi Alba – Arturo Vidal (75. Arthur), Sergio Busquets, Ivan Rakitić (80. Malcom) – Lionel Messi, Luis Suarez, Philippe Coutinho
Żółte kartki: Fabinho, Matip – Busquets, Rakitić, Semedo
Pierwszy mecz: 0:3. Awans: Liverpool FC
ZOBACZ TAKŻE WIDEO: Apklan Resovia Rzeszów - Stomil Olsztyn 1:1. Skrót meczu