Kaczmarek o katharsis polskiej ligi: Niektórym prezesom nie powierzyłbym nawet handlu pietruszką
- Zgadzam się ze Zbigniewem Bońkiem, że problemem są nieodpowiedni, nieprzygotowani zarządzający klubami. Znam takich, którym nie powierzyłbym nawet handlu pietruszką przy Długiej w Gdańsku, a co dopiero prowadzenia dużego klubu - powiedział w rozmowie z Cezarym Kowalskim Bogusław Kaczmarek.
Dziwią pana przepychanki zawodników z zarządami klubów w sprawie obniżek pensji?
Gdyby to mnie dotyczyło, nawet bym tego nie odczuł. Przez lata pracowałem w klubach, w których nie płacili, zwlekali, nigdy nie realizowali umów. Mam kilka wyroków sądów z nakazem wypłacenia pieniędzy przez GKS, Sokoła czy Stomil. I nigdy tych pieniędzy nie zobaczę. To było jednak kiedyś, a teraz? Gdyby to ode mnie zależało, to wprowadziłbym przepis o obniżeniu o 50 procent kontraktów dla wszystkich tych, którzy nawiedzili polską piłkę. Nie jestem nacjonalistą, broń Boże. To i tak byłaby jakaś promocja dla nich. Bo za taką jakość jaką prezentują nigdzie nie dostaliby nawet 30 procent.
Ale oni mają jednak ważne kontrakty, nikt nie zmuszał klubów do ich podpisywania. Trzeba to respektować…
Ale sytuacja jest nadzwyczajna, dotyka nas kataklizm, który wymusza ludzkie zachowania, a nie tylko trzymania się tego co na papierze. Przecież cierpią wszystkie strony, trzeba solidarnie się samo ograniczyć, zgodzić na jakieś wyrzeczenia. Im jest oczywiście trudno, bo jak wiele razy mówiłem traktują pobyt u nas wyłącznie biznesowo. Robią sobie taki lifting, dobrze zarobią i jadą dalej, na Cypr, do Grecji czy gdzieś tam, aby skasować jeszcze więcej. Niektórzy robią już drugie okrążenie nawet. Nie zamierzam nikogo obrazić, bo nie dotyczy to wszystkich obcokrajowców, zdarzają się wyjątki, ale generalnie ich umiejętności są odwrotnie proporcjonalne do wkładu jakościowego. Strzeli gola, dziś całuje herb Legii, a jutro Limassol. Wkład tej armii zaciężnej jest taki, jak tej u Jagiełły podczas bitwy pod Grunwaldem. Nie dostali wypłaty na czas, to im się kierunki pomyliły i zamiast na Krzyżaków, ruszyli w krzaki.
I kogo pan weźmie za nich?
Czytam, że 130 takim zawodnikom kończą się w czerwcu kontrakty. Teraz nie godzą się na ustępstwa, bo wiedza, że jak wyjadą, to im mogą pieniądze definitywnie przepaść. O to, że nie zachowują się jak gracze Bayernu, którzy zgodzili się na gigantyczne obniżki i jeszcze ze swoich pieniędzy utrzymują pracowników klubu, aby chronić ich przed zwolnieniami, to bym ich jednak nie winił. To jest jednak inna skala finansowa. Taki Robert Lewandowski zakręci loka w reklamie szamponu i ma milion euro. Łatwiej sobie na pewne gesty pozwolić. Kontraktów jednak bym im już nie przedłużał. Kto ma grać w ich miejsce? Nasi młodzi chłopcy. Że nie są przygotowani? To może trzeba zmienić system szkolenia, a może jest tak, że jednak nie dostają szansy, bo kluby kierują się doraźnymi interesami. Nie spaść, awansować, dać zarobić komu trzeba. Pytam się gdzie są ci chłopcy z Korony Kielce, która zdobyła mistrzostwo Polski juniorów. Nie ma dla nich miejsca, tacy słabi są? A co nam dają te piłkarskie prefabrykaty, które się przepłaca? Właśnie teraz otwórzmy się na wychowanków, z tych wszystkich szkółek, akademii, programów. Niech grają. Gorzej niż dotychczas to na pewno nie będzie wyglądało.
W całym tym nieszczęściu, może się okazać, że kryzys będzie jakimś katharsis dla polskiej piłki.
Dokładnie. Może to jest jakieś memento dla ludzi zarządzających klubami. Powinni się opanować. Nie powinno być tak, że klub walczący o utrzymanie wydaje blisko sześć milionów złotych na pośredników przy przeprowadzaniu transferów, co stanowi 20 procent rocznego budżetu. Może gdyby wydali trzy, to za trzy pozostałe udałoby się przetrwać ze trzy miesiące w momencie kryzysu takiego jak dziś. Oczywiście ja w wielu miejscu celowo przejaskrawiam, aby uwypuklić problem i jest oczywiste, że administracyjnie niewiele da się w takich kwestiach narzucić, ale jeśli chcemy zrobić jakiś postęp, to się teraz należy poważnie zastanowić co dalej. Właśnie jest na to czas. Zgadzam się ze Zbigniewem Bońkiem, że problemem są nieodpowiedni, nieprzygotowani zarządzający klubami. Znam takich, którym nie powierzyłbym nawet handlu pietruszką przy Długiej w Gdańsku, a co dopiero prowadzenia dużego klubu.
Przejdź na Polsatsport.pl