PlusLiga: Sensacyjny pomysł na kolejny sezon!
- Następny sezon siatkarski powinien się odbyć bez udziału obcokrajowców - proponuje najbardziej doświadczony polski menedżer siatkarski Andrzej Grzyb na łamach "Przeglądu Sportowego". Prezesi klubów nie podzielają jednak tego pomysłu.
Menedżer Andrzej Grzyb uważa, że w dobie pandemii koronawirusa polskie kluby powinny w szczególny sposób zadbać o siatkarzy i siatkarki z naszego kraju.
– Po pierwsze, budżety klubów PlusLigi i LSK w mniej więcej 75 procentach są oparte na spółkach skarbu państwa. Te pieniądze przede wszystkim powinny trafiać do naszych zawodników. Nie może być tak, że Polka czy Polak zostanie bez pracy, bo klub zatrudni sobie obcokrajowca. W pierwszej kolejności musimy zadbać o rodzimych siatkarzy i trenerów. Po drugie, po pandemii im mniej podróży pomiędzy krajami, tym lepiej. Wyobraźmy sobie ten Armageddon związany z powrotami cudzoziemców do Polski. Mamy narażać się na kolejny atak wirusa? – argumentuje Grzyb na łamach "Przeglądu Sportowego".
To dlatego uważa, że dla dobra polskich klubów w kolejnym sezonie powinno się do minimum ograniczyć udział w rozgrywkach cudzoziemców.
- Myślę nie tylko o zawodnikach, ale także o trenerach i członkach sztabów szkoleniowych. Wiem, że zaraz podniesie się krzyk wśród prezesów, siatkarzy i kibiców, ale moim zdaniem nie ma innego wyjścia. Musimy ratować, co się da – przekonuje Andrzej Grzyb. – Kryzys dotknie wszystkich, także kluby PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet. Już teraz prezesi tną tegoroczne kontrakty zawodników o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Żaden klub nie utrzyma budżetu na kolejny sezon, umowy będą niższe niż planowane.
Prezesi klubów siatkarskich nie podzielają jednak tych poglądów. – To nierealne, żeby nie powiedzieć kuriozalne. W jaki sposób mamy zrealizować ten projekt? Przecież kluby PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet mają ważne na sezon 2020/21 umowy z zagranicznymi zawodnikami i trenerami. Na jakiej podstawie mielibyśmy zrywać obowiązujące kontrakty? A co z prawem ludzi do pracy choćby w ramach Unii Europejskiej? Mamy je ograniczać? – pyta w "Przeglądzie Sportowym" prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki.
– Po pierwsze, budżety klubów PlusLigi i LSK w mniej więcej 75 procentach są oparte na spółkach skarbu państwa. Te pieniądze przede wszystkim powinny trafiać do naszych zawodników. Nie może być tak, że Polka czy Polak zostanie bez pracy, bo klub zatrudni sobie obcokrajowca. W pierwszej kolejności musimy zadbać o rodzimych siatkarzy i trenerów. Po drugie, po pandemii im mniej podróży pomiędzy krajami, tym lepiej. Wyobraźmy sobie ten Armageddon związany z powrotami cudzoziemców do Polski. Mamy narażać się na kolejny atak wirusa? – argumentuje Grzyb na łamach "Przeglądu Sportowego".
To dlatego uważa, że dla dobra polskich klubów w kolejnym sezonie powinno się do minimum ograniczyć udział w rozgrywkach cudzoziemców.
- Myślę nie tylko o zawodnikach, ale także o trenerach i członkach sztabów szkoleniowych. Wiem, że zaraz podniesie się krzyk wśród prezesów, siatkarzy i kibiców, ale moim zdaniem nie ma innego wyjścia. Musimy ratować, co się da – przekonuje Andrzej Grzyb. – Kryzys dotknie wszystkich, także kluby PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet. Już teraz prezesi tną tegoroczne kontrakty zawodników o kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt procent. Żaden klub nie utrzyma budżetu na kolejny sezon, umowy będą niższe niż planowane.
Prezesi klubów siatkarskich nie podzielają jednak tych poglądów. – To nierealne, żeby nie powiedzieć kuriozalne. W jaki sposób mamy zrealizować ten projekt? Przecież kluby PlusLigi i Ligi Siatkówki Kobiet mają ważne na sezon 2020/21 umowy z zagranicznymi zawodnikami i trenerami. Na jakiej podstawie mielibyśmy zrywać obowiązujące kontrakty? A co z prawem ludzi do pracy choćby w ramach Unii Europejskiej? Mamy je ograniczać? – pyta w "Przeglądzie Sportowym" prezes PGE Skry Bełchatów Konrad Piechocki.