Była gwiazda Piasta: Wirus zabił osobę z mojej rodziny
Były lider Piasta Gliwice Joel Valencia opowiedział o rodzinnej tragedii spowodowanej epidemią koronawirusa. – Niestety, choroba zabiła brata mojego dziadka – przyznał zawodnik Brentford.
Pandemia koronawirusa dotarła nie tylko do Polski. Wirus szaleje także w Ameryce Południowej. W Ekwadorze wciąż przebywa rodzina najlepszego jeszcze niedawno piłkarza PKO BP Ekstraklasy Joela Valencii, który od tego sezonu występuje w angielskiej Championsip. 25-latek, mający na koncie tytuł mistrza Polski z Piastem Gliwice, opowiedział niedawno o rodzinnej tragedii spowodowanej zarazą.
– Straciłem jedną osobę przez koronawirusa. Choroba zabiła brata mojego dziadka… Był w słusznym wieku, ale zdrowy do tej pory, nie miał innych chorób. A wspomniany dziadek jest mi niezwykle bliski, bo wychowali mnie właśnie dziadkowie. W Guayaquil jest więc bardzo ciężko, natomiast druga część mojej rodziny mieszka w małej miejscowości, w innej części Ekwadoru. Tam jest lepiej, w tamtych okolicach zakażonych jest mniej – przyznał w rozmowie z „Super Expressem” skrzydłowy Brentford.
Arteta zaraził koronawirusem rodzinę. "To naprawdę poważna sprawa"
Valencia zdradził, że choć obecnie przebywa w Londynie (nie dostał zgody na wyjazd), nie zapomina o swojej rodzinie i najbliższych przyjaciołach. Piłkarz posłał do Ekwadoru paczki pomocowe i pieniądze.
– Ufundowałem 1500 maseczek dla pobliskiego szpitala, posłałem też pieniądze mamie, aby z moim rodzeństwem zorganizowała paczki z jedzeniem dla całej mojej miejscowości. Organizują teraz za te pieniądze pomoc żywieniową dla wszystkich z naszej okolicy – powiedział były piłkarz Piasta Gliwice.
Przejdź na Polsatsport.pl