"Panie Andrzeju, Fekete nie umie boksować". Przypominamy słynną walkę (WIDEO)
21 października 2017 roku Węgier László Fekete stał się synonimem pięściarza, który... nie potrafi boksować. Osoby oglądające jego "walkę" z Siergiejem Werwejko mogły zastanawiać się, dlaczego Fekete został w ogóle dopuszczony do ringu w Kopalni Soli w Wieliczce. Poniżej przypominamy nierówny pojedynek Werwejki z węgierskim zawodnikiem.
Fekete przyjeżdżał na galę w Kopalni Soli w Wieliczce z bilansem (4-0), ale tak naprawdę nikt nie wiedział jak boksuje węgierski zawodnik. Już w pierwszych sekundach, Siergiej Werwejko mógł jednak powiedzieć, że naprzeciwko niego nie stanął nikt poważny. Węgier bił na oślep, a komentujący pojedynek Maciej Miszkiń pokusił się nawet o stwierdzenie, które przeszło do historii.
- Panie Andrzeju, Fekete nie umie boksować - powiedział Miszkiń, a chwilę później Fekete przyklęknął po raz pierwszy po ciosach rywala.
ZOBACZ TEZ: Co to była za sensacja! "Polski Tyson" znokautowany w pierwszej rundzie (WIDEO)
Sędzia Włodimierz Kromka dopuścił jeszcze Węgra do walki, ale postawienie kropki nad "i" było dla Werwejki tylko formalnością. Kolejna seria ciosów znowu zamroczyła Fekete, a doświadczony arbiter po liczeniu zakończył pojedynek. Komentatorzy - Miszkiń oraz Andrzej Kostyra - byli zgodni - zawodnik znad pięknego, modrego Dunaju nie powinien być w ogóle wpuszczony między liny w Wieliczce.
- Mam nadzieję, że nie będziemy już sprowadzać do Polski "puszek soku pomidorowego"... Tutaj niestety taka postać się pojawiła - podsumował skandaliczną "walkę" Kostyra.
Był to jedyny pojedynek w przygodzie Fekete z boksem, który został przez niego stoczony poza terytorium Węgier. Dwa lata później stoczył jak do tej pory ostatnią "walkę" przegrywając przez nokaut z Attilą Kalmanem. Później nie pojawiał się już między linami...
Przejdź na Polsatsport.pl