1A! Jedenastka jednokrotnych reprezentantów
Gra w drużynie narodowej to marzenie każdego piłkarza. Wielu zawodników wystąpiło w reprezentacji tylko raz. Z jednej strony mieli dużo szczęścia, że dostąpili tego zaszczytu, z drugiej – sporo pecha, bo nie dostali kolejnych szans...
W reprezentacji Polski wystąpiło do tej pory 942 piłkarzy. Z tej grupy aż 218 – czyli blisko 1/4 – rozegrało zaledwie jeden mecz! Dlaczego nie było kontynuacji? Każdy przypadek jest inny... Czasem decydował brak uznania ze strony selekcjonerów, czasem zbyt mocna konkurencja, a innym razem załamanie kariery czy problemy zdrowotne. Oto "jedenastka" złożona z jednokrotnych reprezentantów Polski.
"11" jednokrotnych reprezentantów
Bartosz Białkowski był kapitanem reprezentacji U–20 na MŚ 2007. Długo nie miał jednak okazji zaprezentować swych umiejętności w dorosłej kadrze. Dostał szansę dopiero w wieku 30 lat. Wiosną 2018 roku po bramkarza Ipswich Town sięgnął Adam Nawałka. Białkowski zagrał tylko w jednym meczu, przeciwko Nigerii (0:1) we Wrocławiu. Zmienił po przerwie Łukasza Fabiańskiego i nie zdołał obronić rzutu karnego wykonywanego przez Victora Mosesa. Zdołał załapać się do kadry i pojechał do Rosji na MŚ 2018, ale kolejnej szansy występu jak dotąd nie dostał.
Waldemar Słomiany, prawy obrońca Górnika Zabrze, któremu wróżono wielką karierę. Imponował szybkością, miał świetne warunki fizyczne i predyspozycje do wielkiego grania. W 1966 roku pozostał w RFN i był pierwszym Polakiem, który zagrał w Bundeslidze. Bronił barw Schalke 04 (1967–70), z którym dotarł do finału Pucharu Niemiec, a następnie Arminii Bielefeld (1970–72), ale jego karierę przerwało zamieszanie w korupcyjny skandal. W reprezentacji Polski zdołał zagrać tylko raz – w październiku 1963 roku w wyjazdowym meczu z Grecją (1:3).
Emil Skrynkowicz już jako nastolatek zadebiutował w pierwszej drużynie Wisły Kraków. Szybko stał się podstawowym obrońcą klubu, z którym dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski (1927, 1928). W reprezentacji Polski wystąpił tylko raz, w lipcu 1931 roku przeciwko Łotwie (5:0). Jego karierę przerwała nagła i ciężka choroba. Skrynkowicz zmarł kilka miesięcy po reprezentacyjnym debiucie, w październiku 1931 roku, w wieku zaledwie 24 lat.
Alfred Olek w wielkim Górniku Zabrze z przełomu lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych grał zarówno w obronie, jak i w pomocy. Imponował wszechstronnością i walecznością, mówiono, że ma "żelazne płuca". "Olek bożyszczem wszystkich Polek" śpiewali Skaldowie w piosence o zabrzańskim klubie. Niestety, nie był bożyszczem kolejnych selekcjonerów. W biało-czerwonych barwach zagrał tylko 45. minut w towarzyskim meczu przeciwko Irlandii (2:1) w 1970 roku.
Antoni Trzaskowski to filar obrony Legii Warszawa w czasach, gdy ta drużyna wywalczyła dwa tytuły mistrza Polski i awansowała do półfinału Pucharu Mistrzów. Zapisał się w kronikach niezwykłym wyczynem: od listopada 1966 do listopada 1972 roku zagrał w 159 kolejnych meczach stołecznego klubu w pełnym wymiarze czasowym. Zasłużenie trafił do Galerii Sław Legii, ale w reprezentacji zaliczył jedynie epizod. Zagrał pierwsze 45. minut meczu ze Szwajcarią (4:2) w 1971 roku, w selekcjonerskim debiucie Kazimierza Górskiego.
Olgierd Moskalewicz był świetnym ligowcem w barwach m.in. Pogoni Szczecin i Wisły Kraków (dwa tytuły mistrza Polski). W 340 meczach, które rozegrał w polskiej ekstraklasie, zdobył 75 bramek. Grał jako napastnik, ale też jako pomocnik. Właśnie w roli pomocnika wystąpił w swym jedynym meczu w reprezentacji. Zagrał 45 minut w meczu z Islandią (1:0) w listopadzie 2000 roku.
Maciej Terlecki to jeden z największych talentów polskiej piłki lat dziewięćdziesiątych. Mistrz Europy U–16 (1993), ale też wiodąca postać kadr juniorskich i młodzieżowych w innych kategoriach wiekowych. Już w wieku 15 lat zadebiutował na zapleczu ekstraklasy; później podpisał kontrakt z Anderlechtem. Z różnych przyczyn nie zrobił jednak wielkiej kariery, jaką mu wróżono. W dorosłej reprezentacji zagrał tylko w jednym oficjalnym meczu, w Bangkoku przeciwko Nowej Zelandii (0:0). Zwykle grywał w pomocy, choć w reprezentacyjnym debiucie zagrał w obronie.
Zdzisław Puszkarz to legenda Lechii Gdańsk, wiele osób uważa nawet, że to najlepszy piłkarz w historii tego klubu. Jako zawodnik z II ligi został w maju 1975 roku powołany przez Kazimierza Górskiego do reprezentacji Polski i zagrał 45 minut w meczu przeciwko NRD (2:1) w Halle. Gdyby występował w ekstraklasie, otrzymałby więcej reprezentacyjnych szans. Tak się jednak nie stało. Choć w latach siedemdziesiątych utalentowany zawodnik był kuszony przez czołowe polskie kluby (Ruch Chorzów, Górnik Zabrze, ŁKS), pozostał na Wybrzeżu.
Wiesław Wraga stał się objawieniem polskich boisk, gdy w sezonie 1982/83 trafił do Widzewa Łódź. W Pucharze Mistrzów strzelał gole w meczach z Rapidem Wiedeń i Liverpoolem (pokonał Bruce'a Grobbelaara strzałem głową... zza pola karnego). Zdobył brązowy medal MŚ U–20 w 1983 roku. Dostał powołanie do pierwszej reprezentacji na tournee po Meksyku w styczniu 1985 roku, ale kłopoty zdrowotne uniemożliwiły mu wyjazd. W meczu Pucharu UEFA przeciwko Borussi Monchengladbach zagrał z gorączką, a późniejsze powikłania po chorobie zahamowały jego karierę. W pierwszej reprezentacji zaliczył zaledwie 45. minut w meczu z Koreą Północną (2:2) w 1986 roku.
Kazimierz Górski to jedna z najważniejszych postaci w historii polskiego futbolu. Prowadził reprezentację w 68 oficjalnych meczach, wywalczył z nią trzecie miejsce na mistrzostwach świata 1974 oraz złoty i srebrny medal igrzysk olimpijskich. To jako trener, bo jako zawodnik zagrał w drużynie narodowej tylko raz, w czerwcu 1948 roku przeciwko Danii. Napastnik Legii nie mógł zaliczyć tego występu do udanych. Doznał kontuzji i już w 34. minucie został zmieniony przez Józefa Kohuta. Inna sprawa, że gdy opuszczał boisko, Polacy przegrywali tylko 0:1, a ostatecznie spotkanie w Kopenhadze zakończyło się rekordową klęską 0:8.
Grzegorz Piechna był rewelacją sezonu 2005/06. Wcześniej grał w niższych ligach, zdobywając korony króla strzelców zarówno na trzecim, jak i na drugim froncie. W barwach Korony Kielce zmierzał po tytuł najlepszego snajpera w swym pierwszym sezonie w ekstraklasie. W listopadzie 2005 roku po raz pierwszy zagrał w reprezentacji Polski. Trener Paweł Janas powołał go na mecz z Estonią w Ostrowcu Świętokrzyskim. Popularny "Kiełbasa" od 46. minuty wszedł za Pawła Brożka, a w końcówce meczu ustalił wynik na 3:1. Mimo efektownego debiutu, w kadrze już nie zagrał. Inna sprawa, że po rozstaniu z Koroną, napastnik stracił swą skuteczność.
Tęsknota za reprezentacją. Tak długie przerwy już się zdarzały
Rezerwowi
Z ponad dwustu piłkarzy z bilansem 1A można oczywiście zestawić wiele ciekawych jedenastek. Wśród rezerwowych tej wyimaginowanej drużyny również znalazło się wielu interesujących piłkarzy.
Bramkarz Henryk Bolesta był podporą Ruchu Chorzów i Widzewa Łódź, przez moment grał również w Feyenoordzie. W kadrze tylko jeden mecz, z Koreą Północną w 1986 roku. Obrońca Dariusz Żuraw przez wiele sezonów występował w niemieckim Hannover 96, ale w reprezentacji wystąpił tylko w przegranej 1:3 towarzyskiej potyczce z Białorusią w 2005 roku. Wojciech Golla w dorosłej kadrze zagrał tylko raz, w towarzyskim spotkaniu z Mołdawią (1:0). Kolejny defensor Ariel Jakubowski, w koszulce z białym orłem wystąpił jedynie w konfrontacji z Nową Zelandią w 1999 roku. Henryk Szymanowski to brat Antoniego – etatowego zawodnika reprezentacji lat siedemdziesiątych. Sam pojawił się w kadrze dosłownie na chwilę, w końcówce meczu z Rumunią (3:0) w 1979 roku.
Podobnie jak młodszy z braci Szymanowskich, również przez minutę zagrał w seniorskiej kadrze Wahan Geworgian. Polski pomocnik pochodzenia ormiańskiego wystąpił w meczu z USA (1:1) w 2004 roku. Taras Romanczuk zadebiutował w reprezentacji kilka tygodni po uzyskaniu polskiego obywatelstwa, w marcu 2018 roku w wygranym 3:2 towarzyskim spotkaniu z Koreą Południową. Niespodziewanie nie załapał się do szerokiej kadry przed MŚ 2018, a później już nie zagrał w reprezentacji. Czy dostanie jeszcze kiedyś szansę poprawienia tego bilansu? Władysław Krupa wielkiej kariery reprezentacyjnej również nie zrobił. Zagrał tylko w meczu ze Szwecją (1:5) w 1924 roku i znalazł się jeszcze w kadrze na igrzyska. Kilkanaście lat później został natomiast – jako pierwszy polski piłkarz – posłem na Sejm RP.
Jan Schmidt zaliczył udany debiut w kadrze, strzelając gola w meczu eliminacji MŚ 1962 przeciwko Jugosławii (1:1), ale w wieku 25 lat musiał przerwać karierę z przyczyn zdrowotnych. Swą przygodę z drużyną narodową zakończyli na jednym meczu również Marian Kielec – legenda Pogoni Szczecin (Maroko 1:1 w 1962 roku) i Wojciech Tyc – gwiazda opolskiej Odry (3 minuty w meczu ze Szwecją w 1977 roku).
Trener
Dobrym kandydatem na trenera drużyny jednokrotnych reprezentantów byłby Krzysztof Pawlak. Co prawda, jako zawodnik rozegrał w drużynie narodowej 31 spotkań, zagrał w finałach MŚ 1986. Jako trener miał jednak nieco mniej szczęścia, bo było mu dane poprowadzić reprezentację w zaledwie jednym meczu.
Po rezygnacji Antoniego Piechniczka został w 1997 roku tymczasowym selekcjonerem. Spotkanie z Gruzją w eliminacjach MŚ zakończyło się efektownym zwycięstwem biało-czerwonych 4:1, co sprawiło, że jednokrotny selekcjoner został dobrze zapamiętany przez kibiców.
"11" jednokrotnych reprezentantów:
Bartosz Białkowski – Waldemar Słomiany, Emil Skrynkowicz, Alfred Olek, Antoni Trzaskowski – Olgierd Moskalewicz, Maciej Terlecki, Zdzisław Puszkarz – Wiesław Wraga, Kazimierz Górski, Grzegorz Piechna.
Trener: Krzysztof Pawlak.
Rezerwowi:
Henryk Bolesta – Dariusz Żuraw, Wojciech Golla, Ariel Jakubowski, Henryk Szymanowski – Wahan Geworgian, Taras Romanczuk, Władysław Krupa – Marian Kielec, Jan Schmidt, Wojciech Tyc.
Na koniec kilka ciekawostek dotyczących jednokrotnych reprezentantów Polski:
• Pomocnik ŁKS Łódź Roman Jańczyk zagrał w jeden mecz w reprezentacji, w 1932 roku przeciwko Łotwie (2:1). Jego syn Wiesław Jańczyk również reprezentował barwy ŁKS i również raz wystąpił w drużynie narodowej – w 1957 roku w towarzyskiej konfrontacji z Bułgarią (1:1).
• Henryk Gronowski i Robert Gronowski byli braćmi. Pochodzili z Gliwic, ale przez wiele lat reprezentowali barwy Lechii Gdańsk. Obaj zagrali po jednym meczu w reprezentacji Polski. Robert, który był napastnikiem, w 1953 roku przeciwko Albanii (0:2), a Henryk, który grał na pozycji bramkarza – w 1957 roku przeciwko Finlandii (4:0).
• Mecz z Nową Zelandią (0:0), rozegrany w 1999 roku podczas selekcjonerskiej kadencji Janusza Wójcika, był jedynym oficjalnym występem w reprezentacji Polski dla siedmiu piłkarzy (Jacek Chańko, Mariusz Nosal, Ariel Jakubowski, Krzysztof Piskuła, Rafał Szwed, Maciej Terlecki, Grzegorz Tomala).
• W gronie jednokrotnych reprezentantów znalazło się pięciu piłkarzy, którzy otrzymali tytuł "Odkrycia roku" przyznany przez tygodnik Piłka Nożna: Zbigniew Hnatio, Tomasz Moskała, Marcin Nowacki, Grzegorz Piechna i Maciej Jankowski.
• Włodzimierz Krygier i Henryk Przeździecki zaliczyli po jednym występie w piłkarskiej reprezentacji Polski, za to z drużyną hokejową dwukrotnie zagrali na igrzyskach olimpijskich. Krygier w 1928 i 1932, a Przeździecki w 1936 i 1948 roku.
• Trzech piłkarzy zagrało tylko jedną minutę meczu w drużynie narodowej, byli to: obrońca Henryk Szymanowski (1979), bramkarz Andrzej Bledzewski (2002) oraz pomocnik Wahan Geworgian (2004).
• Piętnastu piłkarzy swój jedyny występ w reprezentacji okrasiło zdobyciem bramki.
Przejdź na Polsatsport.pl