Bednorz: Chcę przyczynić się do tego, by Zenit znowu był niepokonany
Siatkarz Bartosz Bednorz przyznał, że nie zastanawiał się długo, gdy dostał ofertę od utytułowanego rosyjskiego Zenita Kazań. - Chciałbym przyczynić się do tego, by ten zespół znów był niepokonany - powiedział przyjmujący reprezentacji Polski.
W czwartek Zenit oficjalnie potwierdził pański transfer, ale zasygnalizował to już w środę i zrobił to w dość oryginalny sposób...
Bartosz Bednorz: Zenit słynie pod tym względem z poczucia humoru, uśmiałem się z tego zdjęcia. Miała chyba pozostać po jego publikacji jeszcze mała nutka niepewności, a jak było, to można było zobaczyć w mediach. Poszła jedna wielka fala. Poza tym to duży zaszczyt być na zdjęciu razem z byłym prezydentem USA Billem Clintonem i na okładce płyty, choć tylko wymyślonej. Ogółem fajny pomysł klubu.
Były jakiekolwiek wątpliwości, czy oferta klubu z Kazania, który ma na koncie m.in. sześć triumfów w Lidze Mistrzów i 10 tytułów mistrza Rosji, należy do tych nie do odrzucenia?
Długo się nie zastanawiałem. Jestem osobą, która zawsze stawia sobie najwyższe cele – chce zdobywać tylko te złote medale i najcenniejsze trofea. Zenit jest właśnie takim klubem, który również mierzy wyłącznie w wywalczenie złota. To był decydujący argument. To będzie nowe wyzwanie, nowa liga, której jestem bardzo ciekaw.
Rozmawiał pan wcześniej z siatkarzami, którzy mają już na koncie występy w lidze rosyjskiej?
Tak naprawdę wiele dowiedziałem się podczas gry w Leo Shoes Modena od Matta Andersona (spędził siedem lat w Zenicie). Mieszkaliśmy razem w pokoju na wyjazdach i dużo wówczas rozmawialiśmy o wszystkim. Wtedy nawet nie wiedziałem, że będę grał później w zespole z Kazania. Poza tym rozmawiałem także z Fabianem Drzyzgą, Maćkiem Muzajem i Wilfredo Leonem (ten ostatni grał w Kazaniu cztery lata). Cieszę się, że będę kolejnym Polakiem w lidze rosyjskiej i że będzie mi dane założyć koszulkę tak znakomitej drużyny jak Zenit. Myślę, że to odpowiednia droga do kontynuowania mojej kariery.
Na co zwracali uwagę koledzy, opisując Superligę?
Każda liga ma swoją trudność i trzeba się do niej przyzwyczaić, być może trochę zmienić swój styl gry. Chłopaki na pewno mówili, że jest zimno, więc będę się musiał cieplej ubierać, a nie tak jak we Włoszech. Trzeba będzie zmienić garderobę i zaopatrzyć się w grube kurtki. Uważam, że wszystkiego trzeba w życiu spróbować i że to odpowiedni dla mnie moment, by podjąć kolejne wyzwanie.
ZOBACZ: Prezes PGE Skry: Chcemy przygotować zawodników do reprezentacji
Czuje się pan już ukształtowanym w pełni siatkarzem?
Nigdy nie spocznę na laurach. Staram się każdego dnia pracować nad tym, by stawać się coraz lepszą wersją samego siebie. To mnie cały czas motywuje. Zawsze coś można poprawić. Cieszę się, że wykonuję kolejny krok w swojej karierze, zmieniam ligę o innym stylu gry. Będę mógł poznać coś nowego i wzbogacić swoje umiejętności oraz wykorzystywać to na boisku.
A pod kątem mentalnym jest pan już dojrzałym zawodnikiem?
Uważam, że pobyt w Modenie bardzo dużo mi dał. Etapy mojej kariery ułożyły się na tyle dobrze, aby być gotowym na każdy kolejny krok. Te dwa lata spędzone we Włoszech ukształtowały mnie jako siatkarza i człowieka. Czuję się jeszcze mocniejszy psychicznie. Zyskałem taką zdrową, sportową pewność siebie, dzięki czemu czuję się jeszcze swobodniej na boisku. Cieszę się po prostu siatkówką, a nie przejmuję się jakąś dodatkową presją.
Liga rosyjska jest znana jako wymagająca fizycznie. Po Serie A to może być duży przeskok...
Na pewno jest to liga siłowa i nie ma co do tego wątpliwości. Ale to jest styl, który ja także preferuję. Fajnie będzie się sprawdzić w nim. Myślę też, że będę mógł tam również wykorzystać technikę, którą nabyłem we Włoszech.
Wielu zawodników narzeka też na dalekie odległości i wynikające z tego długie podróże na mecze ligowe w Rosji...
Na pewno są one męczące. W rozmowie z chłopakami śmialiśmy się, że chyba dobrze trafiłem, bo Zenit akurat ma prywatny samolot. Dzięki temu unika się np. stania w kolejkach na lotniskach i można zaoszczędzić nieco energii.
ZOBACZ: ZAKSA przedłużyła kontrakty z dwoma kolejnymi siatkarzami
Co jeszcze warto wiedzieć o klubie z Kazania?
To jeden z najmocniejszych, najpotężniejszych i najbogatszych klubów na świecie. Myślę, że każdy chłopak, który obierał sobie za cel grę w siatkówkę na najwyższym poziomie, chce w nim kiedyś grać. To klub, który w dość krótkim czasie stał się potęgą. Leon z chłopakami zrobili niesamowitą robotę. Przez kilka lat byli po prostu niepokonani. Chciałbym przyczynić się do tego, by ten zespół znów taki był.
Mały Bartosz Bednorz również marzył o występach w Zenicie?
Moim marzeniem zawsze było grać we Włoszech, to jest najmocniejsza liga na świecie. Zawsze się mówiło, że rosyjska jest ciężka, siłowa. Ale za cel obrałem sobie, by kończąc karierę móc wypowiedzieć się na podstawie własnych doświadczeń o najlepszych ligach świata. Cieszę się, że będzie mi dane sprawdzić się w Rosji w jednej z najlepszych drużyn w tym kraju.
Sezon 2019/20 jednak jej nie wyszedł. Brak mistrzostwa kraju i odpadnięcie z LM już po fazie grupowej to nie są wyniki, do których przyzwyczaił ten zespół...
Trzeba zwrócić uwagę, że ze względu na roszady w składzie na przyjęciu obok Earvina N'Gapetha występował Maksym Michajłow, czyli nominalny atakujący. A pamiętajmy, że w lidze rosyjskiej zagrywa się przeważnie bardzo mocno i „trzymanie” przyjęcia w tej układance jest bardzo ważne. Te zmiany personalne spowodowały trochę zawirowań, ale wierzę, że teraz wszystko wróci do normy. Ja dam z siebie sto procent i mam nadzieję, że razem będziemy walczyć o najwyższe cele, bo tylko takie nas interesują.
W roli trenera do Zenita wraca też po rocznej przerwie Władimir Alekno. Słynnego trenera nie trzeba żadnemu kibicowi siatkówki przedstawiać.
Jestem gotowy na pracę z każdym szkoleniowcem. Nie znam osobiście Alekny, więc trudno mi teraz coś więcej o nim powiedzieć. Na pewno jest to mocny charakter, ale pracowałem już z wieloma. To kwestia znalezienia wspólnego języka i myślę, że pod tym względem wszystko będzie dobrze.
ZOBACZ: Były siatkarz Vervy przeniósł się do Włoch
Wyróżniającą postacią jest też N'Gapeth. Sadzi pan, że grając obok Francuza można czuć się pewnie, czy jest tak nieprzewidywalny, że nie wiadomo, czego się spodziewać?
Ciężko mi powiedzieć. Na pewno technicznie to jeden z najlepszych zawodników na świecie. Z pewnością będę mógł się czegoś od niego nauczyć i myślę, że stworzymy fajny duet.
Liga rosyjska uchodzi za tą, która kusi zarobkami. W mediach krążą informacji o wysokości pana kontraktu. Jak to można porównać do zarobków w Italii?
Liga rosyjska zawsze słynęła z jednych z największych kontraktów, tamtejsze kluby mają gigantycznych sponsorów. Nie powiem nic nowego stwierdzając, że Rosja proponuje naprawdę duże sumy. To nie znaczy, że we Włoszech nie można wynegocjować dobrej umowy, ale tam te największe pieniądze dostaje tylko bardzo mała grupa zawodników. W Rosji to grono jest większe.
Kiedy doszedł pan do porozumienia z Zenitem? Słychać bowiem coraz częściej sugestie, że pandemia może mieć wpływ na wysokość umów nie tylko za ostatni, ale także na następny sezon...
Pandemia na pewno może mieć wpływ na wysokość kontraktu, ale o szczegółach i kwestiach dotyczących tego, kiedy zawarłem porozumienie z Zenitem, nie będę się wypowiadał.
Przejdź na Polsatsport.pl