Pindera: Czy Usyk zmieni wagę ciężką?
Czas pandemii sprzyja dyskusjom o przyszłości zawodowego boksu. Liderów wagi ciężkiej znamy, ale nie wiemy jaką rolę może odegrać w walce o mistrzowskie pasy Ołeksandr Usyk, były już król niższej kategorii. I tu zdania są podzielone. Nie brakuje bowiem głosów, że nie będzie drugim Evanderem Holyfieldem.
33-letni Usyk olimpijskie złoto oraz tytuły amatorskiego mistrza świata i Europy zdobywał w wadze ciężkiej (91 kg). Na zawodowym ringu, w tym samym limicie, szybciej sięgnął po pas od Holyfielda. Później - wygrywając turniej WBSS (World Boxing Super Series) - zunifikował wszystkie tytuły i ogłosił przenosiny do królewskiej kategorii. Wcześniej jeszcze znokautował Tony’ego Bellew na Wyspach Brytyjskich, stawiając na szali wszystkie swoje trofea, czym dodatkowo zyskał na szacunku. Nic dziwnego, że wielu ekspertów wierzy, że poradzi sobie również w starciach z mistrzami wagi ciężkiej, podobnie jak przed laty Holyfield. Ale jest to teza dyskusyjna.
Holyfield pierwszy tytuł w wadze ciężkiej zdobył wygrywając z Jamesem Busterem Douglasem. Potrzebował na to dwóch lat i siedmiu pojedynków. Dwa lata później stracił trzy pasy w starciu z Riddickiem Bowe’em, by odzyskać je w kolejnym roku - wygrywając z nim w rewanżu. W 1994 kolejna strata po porażce z Michaelem Moorerem, któremu się w 1997 roku brutalnie zrewanżował. Ale Moorer był pięściarzem z wagi półciężkiej, tak jak on. Byli podobnego wzrostu i ważyli mniej więcej tyle samo.
Mike’a Tysona, który był od niego 10 cm niższy, pokonał dwa razy. Przez techniczny nokaut i na skutek dyskwalifikacji, modelowo wprost pokazując jak unieszkodliwić „Bestię”. Ile znaczą siła i waga zrozumiał, kiedy przyszło mu bić się z prawdziwymi ciężkimi - Bowe, George’em Foremanem i Lennoxem Lewisem. Nie najmłodszego już „Big George’a” nie potrafił przepchnąć. - Musiałem go obejść - opowiadał. Czuł też siłę Bowe’a i Lewisa. Z tym pierwszym stoczył trzy pojedynki i dwa przegrał, w tym ten ostatni przed czasem. Mówił, że Bowe miał najlepszy lewy prosty. Jeszcze lepszy od Lewisa, bo potrafił używać go nie tylko w defensywie, ale i ataku. A był przy tym bardzo silny tak, jak Lewis i miał znakomity półdystans. Ale to Foreman był najsilniejszy. Nie zmienia to jednak faktu, że Holyfield, brązowy medalista igrzysk w Los Angeles (1984) w wadze półciężkiej, czterokrotnie zdobywał tytuły w najcięższej kategorii.
Usyk już go w jednym pobił - szybciej zdobył pas w junior ciężkiej. Potrzebował 10 walk, a Holyfield - 12. Ale w królewskiej wadze powtórzyć jego osiągnięcia będzie znacznie trudniej. Tym bardziej że czas ucieka, a Ukrainiec stoczył dopiero jedną walkę z przeciętnym Chazzem Witherspoonem, którego pokonał przed czasem w październiku minionego roku.
Jednym z tych, którzy mają wątpliwości, jest Ronnie Shields. Wiele lat pracował z Holyfieldem - jeszcze pod okiem George’a Bentona - i wie przed jakim wyzwaniem stają tacy „mali ciężcy”. Pracował też z Andrzejem Gołotą, krótko z Tomaszem Adamkiem i znacznie dłużej z Arturem Szpilką. Doskonale wie, kto jest naturalnym ciężkim, a kto nie. Jego zdaniem Usyk odbije się od olbrzymów jak od ściany, choć oczywiście docenia jego wielkie umiejętności.
Johnathon Banks, który boksował w junior ciężkiej i ciężkiej, widzi to inaczej. Uważa, że Usyk się dostosuje i da sobie radę. Mierzy 190 cm, waży około 100 kg i jest bardzo silny fizycznie, więc w czym problem?
Mateusz Masternak, który przed walką Usyka z Mairisem Briedisem (półfinał WBSS) był sparingpartnerem Ukraińca, mówił mi, że być może nie ma on piekielnego uderzenia, ale faktycznie jest bardzo silny i nieuchwytny w ringu. A przy tym ma żelazną kondycję.
Freddie Roach, który pracował m. innymi z Tysonem i Moorerem, twierdzi, że współczesny olbrzym wagi ciężkiej (np. Tyson Fury czy Anthony Joshua) jest jednak większy i cięższy niż kiedyś. Ale nie przekreśla szans Usyka, podobnie jak Abel Sanchez. Obaj podkreślają, że ci najlepsi mogą być jednak poza jego zasięgiem.
– Usyk ma dużo atutów, ale w wyższej wadze rosnąć będą też minusy i to może przeważyć. Na najwyższym poziomie rozmiar jednak ma znaczenie – uważa były trener Giennadija Gołowkina.
Mam podobne zdanie. Cenię Usyka wyjątkowo i wierzę, że będzie walczył o mistrzostwo świata wagi ciężkiej. Ale nie sądzę, by dokonał takich rzeczy jak Holyfield. Obym się mylił. Jednego jednak jestem pewien - dostarczy nam swoimi walkami sporo emocji i dużej przyjemności z oglądania go w ringu. Tyle że to będzie corrida z Ukraińcem w roli torreadora, więc nie będzie mógł popełnić błędu. A nawet najlepsi w tym fachu je popełniają.