Był bohaterem, ale musiał odejść. Polak tłumaczy dlaczego

Gdy jesienią 2019 roku Stachowiak obronił trzy rzuty karne w trzech pierwszych meczach sezonu, mówiła o nim cała Turcja. To głównie dzięki 33-letniemu golkiperowi jego drużyna - Denizlispor – znajdowała się w ścisłej czołówce tureckiej Super Lig. Kilka miesięcy później Polak z bohatera stał się ofiarą klubowych decyzji. Pod koniec kwietnia Stachowiak niespodziewanie rozwiązał kontrakt z Denizlisporem. Oficjalnie: z powodu zaległości finansowych klubu.

 

„Pieniądze nie były najważniejszym powodem mojego odejścia. Nie pierwszy raz w karierze klub, w którym grałem, miał wobec mnie zaległości. Ale ze mną zawsze można się porozumieć i tak do tej pory się działo. Tymczasem w Denizlisporze nie podjęto ze mną negocjacji i na dodatek zmyślono powody, dla których rozwiązałem kontrakt. Mam nadzieję, że wrócę jeszcze do Turcji, ale z tym zarządem raczej nie będę współpracował” – powiedział „Przeglądowi Sportowemu” Stachowiak.

 

Według Turków powodem rozstania były duże żądania finansowe zawodnika, który w okresie epidemii koronawirusa miał oczekiwać podwyżki.

 

„Musieli coś wymyślić, bo kibice są źli, że klub opuścił czołowy gracz. A sytuacji z koronawirusem użyli jako pretekstu. Prawda jest taka: to klub był mi winien trzy ostatnie wypłaty plus premię. Teraz po raz trzeci musiałem upomnieć się o swoje. Otrzymałem zaledwie 10 procent wynagrodzenia za ostatnie trzy miesiące” – opowiedział bramkarz.

 

W przeszłości Stachowiak był zawodnikiem m.in. Odry Wodzisław, Górnika Zabrze, GKS-u Bełchatów, cypryjskiego Anorthossisu Ammochostou czy bułgarskiego Botewu Płowdiw. Do Turcji trafił w 2015 roku. Najpierw występował w klubie Gazisehir Gaziantep, a od 2018 roku – w drużynie Denizlisporu.

 

Serwis Transfermarkt.de wycenia golkipera na 675 tys. euro.