Wdowczyk: Dajmy spokojnie popracować Brzęczkowi do Euro
Dariusz Wdowczyk, były świetny piłkarz Legii Warszawa i reprezentacji Polski, potem trener, a dziś ekspert Polsatu Sport uważa, że dyskusja wokół kończącego się w lipcu kontraktu Jerzego Brzęczka jest nie na miejscu. Zdaniem „Wdowca” selekcjoner zasłużył na umowę aż do Euro 2021. Jego zdaniem wyniki w Lidze Narodów nie powinny być warunkiem dalszej pracy, a możliwością sprawdzania wariantów.
Robert Małolepszy: Ostatnio głośno zrobiło się o wygasającym z końcem lipca kontrakcie Jerzego Brzęczka na prowadzenie reprezentacji. Temperaturę dyskusji i komentarzy podniósł jeszcze prezes Zbigniew Boniek, który w wywiadzie dla Super Expressu zasugerował, że Brzęczek może nie dotrwać do przyszłorocznego Euro, jeśli np. nie pójdzie mu w zaplanowanych na jesień meczach Ligi Narodów.
Dariusz Wdowczyk: Dla mnie Jurek powinien dostać kontrakt do Euro 2021. Wywalczył sobie ten awans, zasłużył na to, by poprowadzić drużynę w tym turnieju. Każdy selekcjoner powinien dostać czas i spokój. Teraz nadarza się idealna okazja, by Brzęczek go miał.
A jeśli drużyna będzie grała źle, przegra wysoko w Lidze Narodów z Włochami i Holandią, będzie się męczyć z Bośnią i Hercegowiną?
Powiem tak – a chrzanić tę Ligę Narodów. Dla mnie wyniki w tych meczach nie mają znaczenia pod warunkiem, że będę widział, że kadra idzie do przodu, że zaczyna mieć system i styl gry. Że ma wypracowane schematy. Bo z tym był problem w czasie eliminacji. Byłem pierwszym krytykiem, gdy Jurek po meczach mówił, że graliśmy dobrze. Ale to już dziś nie ma aż takiego znaczenia. Kadra awansowała na Euro z pierwszego miejsca. Pokonaliśmy Austrię i Izrael. To się liczy. A w jakim stylu to zrobiliśmy - kto to będzie za jakiś czas pamiętał.
To czego konkretnie oczekuje Pan od Brzęczka?
Zanim odpowiem na to pytanie chciałbym jeszcze kilka zdań powiedzieć o mojej diagnozie tego, co działo się w kadrze przez ostatnie lata. Wydaje mi się, że w zespole za dużo było już takich tłustych, pozbawionych ikry kotów. Wszystkich rozleniwił turniej finałowy mistrzostw Europy we Francji. Zagraliśmy tam nieźle, ale tak naprawdę niczego wielkiego nie osiągnęliśmy. Media, kibice okrzyknęli jednak udział w tym turnieju jako sukces. Potem chyba piłkarze za bardzo uwierzyli w te rankingi FIFA. Przecież my nigdy nie byliśmy żadną szóstą czy piątą drużyną świata, co boleśnie nam pokazał udział w mundialu.
Ale to jeszcze czasy trenera Adama Nawałki…
Ale Jurek przejął tę drużynę i miał bardzo mało czasu, by coś nowego z nią zdziałać. Presja wyniku powodowała też chyba brak odwagi we wprowadzaniu ryzykowniejszych ustawień – choćby tego 4-3-3. Ja byłem za tym, by spróbować w ataku zestawić Roberta Lewandowskiego, Arkadiusza Milika i Krzysztofa Piątka, gdy cała trójka była w gazie. Bo jeśli mamy trzech takich zawodników z przodu, to co robi rywal? Musi zostawić więcej piłkarzy pod własną bramką, na swojej połowie. A to oznacza, że spada jego siła ofensywna.
CZYTAJ TEŻ: Hajto: Rozmawianie o przyszłości Brzęczka jest błędem
Mamy grać trzema napastnikami?
Nie mówię, że to musi być nasze ustawienie – podałem przykład. Dziś Piątek raczej szuka formy. Mnie chodzi o to, by było widać, że mamy schematy gry w obronie i ataku. Że potrafimy zmienić system, jeśli przeciwnik nam uniemożliwia grę. Że nie jesteśmy uzależnieni wyłącznie od gry skrzydłowych, a do tej pory tak było. Jak skrzydła chodziły – "Grosik" czy wcześniej Kuba Błaszczykowski – to zespół grał. Dziś wszyscy na świecie wiedzą o sobie wszystko. Każdy wie, jak gra "Lewy", co potrafi, a czego nie Milik. I my musimy się umieć zachować, jeśli rywal wytrąca nam z rąk nasze główne argumenty. I podkreślam - nie chodzi mi o nie wiadomo co. Piłka nożna to jest prosty sport. Trener Andrzej Strejlau zawsze to podkreśla, że w piłce są tak naprawdę tylko dwie sytuacje w meczu. Albo się atakuje, albo broni. Trzeba być na obie przygotowanym.
Powiedział Pan, że w kadrze za dużo jest "wypasionych, rozleniwionych kotów". To kto może spełnić rolę młodego wilka?
Liga Narodów to idealny moment, by te młode wilki trochę pokłusowały w kadrze. Sebastian Szymański, Szymon Żurkowski, a może Michał Karbownik, który tak dobrze radził sobie w Legii. Kilka starych kotów odzyskuje wigor – jak chociażby Grzegorz Krychowiak. Jeszcze raz powtórzę – chrzanić wynik. Ćwiczyć schematy, ustawienia, dawać szanse młodym i grać odważnie w Lidze Narodów. Niech Jurek ma spokój. Ale też odwagę. Niech nie słucha prezesa i dziennikarzy. Jeśli Błaszczykowski będzie w formie, niech gra w kadrze i nikomu nic do tego. Niech ma odwagę krzyknąć na zawodników. Główny cel to przyszłoroczne Euro.
Ekstraklasa i Fortuna 1. Liga wrócą?
Chyba tak, ale nikomu z tych, którzy mają wziąć udział w tym projekcie nie zazdroszczę. Bo jakie dziś mają gwarancje bezpieczeństwa? Żadne. To tak, jak z tym otwarciem żłobków i przedszkoli. Niby mają coś tam kombinować, by zachować względy bezpieczeństwa, ale to teoria. Puściłby Pan dziś swoje dziecko czy wnuka do przedszkola? Bo ja swoich bym nie puścił.
Na szczęście nie mam takiego dylematu przed sobą.
I ja się cieszę, że nie muszę podejmować decyzji dotyczących powrotu piłkarzy do gry. Bo to jest bardzo trudna i mega kontrowersyjna decyzja. Wiadomo, że chodzi w niej głównie - a raczej wyłącznie - o pieniądze. Tak jak wyłącznie o pieniądze chodziło, gdy koronawirus już szalał w Europie, a jeszcze grano Ligę Mistrzów przy pełnych trybunach.
CZYTAJ TEŻ: Jest nowy trener ŁKS! Stawowy podpisał kontrakt
No właśnie - pieniądze. Najwięcej do stracenia mają kluby z czuba Ekstraklasy, bo one mają dostać najwięcej środków z ostatniej telewizyjnej transzy. Te z dołu tabeli mogą nawet dołożyć do interesu…
Może to dobry moment na solidarny podział tej ostatniej transzy? Nie wiem. Nie mam zielonego pojęcia, jak to się wszystko potoczy. A co się stanie, gdy kilku piłkarzy będzie zakażonych?
A co się stanie, gdy 30 czerwca w Koronie Kielce skończą się kontrakty 18 piłkarzom, w Wiśle Kraków - 15, w Arce Gdynia - 14, Śląsku Wrocław - 12, podobnie jak w Wiśle Płock?
Są mądre głowy, nich myślą. Wszystko to, o czym mówimy, pokazuje z jaką skalą problemów zderzają się teraz prezesi, szefowie ligi, piłkarze. Holandia, Francja, Belgia już nie będą grać. Nie wiem, czy to nie jest lepszy kierunek.
Piłkarzom obniżono kontrakty o 50%. To dobra decyzja?
Pewnie tak być musiało. Ale uważam, że ona powinna być wypracowana w drodze porozumienia, a nie narzucenia woli zawodnikom. Zabrakło mi tutaj partnerskiego traktowania zawodników. Powinien zostać wypracowany konsensus. Obie strony powinny być zadowolone, a z tego co słychać, to różnie z tym bywa.