Kubiak: Można powiedzieć, że zarabiam składając telewizory
Michał Kubiak, czołowy siatkarz i kapitan reprezentacji Polski, zawodnik Panasonic Panthers, w specjalnej rozmowie z Polsat Sport podzielił się swoją opinią na temat wpływu pandemii na zarobki siatkarzy. Opowiedział też, w jaki sposób zatrudnia się graczy w japońskich klubach, przyznając jednocześnie, że... sam zatrudniony w klubie nie jest. - Można powiedzieć, że zarabiam składając telewizory - oznajmił zawodnik.
Tomasz Krochmal: Czy zawodnicy podpisujący kontrakt na Wschodzie idą tylko za zarobkami, czy jednak poziom sportowy lig azjatyckich również poszedł w górę?
Michał Kubiak: Zawsze przy okazji takiego tematu mówię wprost: zapraszam do Japonii, żeby zobaczyć na własne oczy jak wygląda poziom sportowy tej ligi. Nie jest to liga włoska, oczywiście, nie zamierzam nikogo czarować. Ale biorąc pod uwagę, że jesteś jedynym obcokrajowcem na boisku, to na tobie ciąży dużo wyższa presja. Sam poziom ligi jest wystarczający, aby grać na wysokim albo bardzo wysokim międzynarodowym poziomie. Sam jestem tego przykładem i udowodniłem to nie raz. A to jest idealny kierunek, jeśli chcesz zasmakować czegoś innego, innej kultury. To są rzeczy, które z nami zostaną do końca życia.
Wyobrażam sobie, że w niektórych klubach występują sami zawodnicy jak „Kubiak”, czyli zawodnicy nieprzekraczający dwóch metrów wzrostu, bardzo skoczni, doskonali technicznie, kochający szybkie piłki, a jeszcze lepiej radzący sobie w obronie. Pewnie czasami ciężko wbić się w "pomarańczowe"?
Zgadza się. Ze swojej strony mogę powiedzieć, że czuję się tam bardzo dobrze. A mój sportowy poziom nie idzie w dół, wręcz przeciwnie, z każdym sezonem idzie w górę. Nie widzę zatem powodu, dla którego mógłbym coś zmieniać, a dodatkowo ten aspekt finansowy ma ogromne znaczenie. Przecież w końcu mam już 32 lata, w siatkówkę na najwyższym poziomie, jeśli zdrowie pozwoli pogram jeszcze z 3-4 sezony, więc muszę myśleć o przyszłości swojej rodziny. Realia są jakie są i życie sportowca jest krótkie. A dzisiejsza sytuacja pokazuje, że możesz z dnia na dzień stracić wszystko. Ale spokojnie, jeszcze kariery nie kończę, chciałbym jeszcze trochę pograć!
Bednorz prześcignął światowy top! Agent zdradził, z kim walczył o miejsce w Zenicie
A u Was jak wygląda sytuacja? Cięcia?
Są firmy, które zarobią na pandemii potężne pieniądze. Ale mnóstwo ludzi traci przecież pracę i pieniądze. Nasza praca jest jak każda inna. Ja osobiście nie, ale większość moich kolegów została zmuszona, żeby zrzec się części kontraktu, ale powiem to głośno - to nie jest fair w wielu przypadkach. Skoro zostajemy karani nie z naszej winy, to pytam czy prezesi lub władze tych klubów, też sobie ucinają wypłaty na tyle na ile zostały zredukowane pensje zawodnikom? Jeśli tak, to wtedy wszystko jest ok, jedziemy na tym samym wózku. Jeżeli chodzi o mnie, to mam wypłacone wszystkie pieniądze razem z premiami, więc nie mam problemu. Nie dochodzą do mnie na razie żadne głosy co do ewentualnej redukcji w przyszłości. Ale Japończycy są trochę inni od nas i w tych kwestiach są bardzo honorowi. Ja tak w ogóle to nie jestem zatrudniony w klubie, tylko w firmie (głównego sponsora klubu Panasonic Panthers - przyp. aut.), która pomimo pandemii cały czas płaci swoim pracownikom. Mam nadzieję, że mnie obniżka nie dotknie, ale jeśli - będziemy negocjować, nie jestem „w ciemię bity” i na pewno się porozumiemy.
Kadziewicz: Szalpuk nie jest na tym poziomie, co Bednorz
Ale pomimo takiej formy zatrudnienia, nie przeszedłeś w japoński styl pracy i od razu po meczu czy treningu nie składasz telewizorów w fabryce na taśmie?
Oficjalnie można powiedzieć, że właśnie tym się zajmuję! (śmiech - przyp. aut.) Ale oczywiście prawda jest trochę inna, jestem oczywiście profesjonalnym sportowcem i w Japonii jest taka forma zatrudnienia obcokrajowców. Ale dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia.
Przejdź na Polsatsport.pl