Niebezpieczny precedens w Katowicach! "Ta sprawa toczy się dla dobra polskiej siatkówki"
Sytuacja, która wyniknęła w GKS Katowice wywołała burzę w mediach. Klub rozwiązał umowy z siatkarzami informując ich o tym mailowo. - Tworzy się w Katowicach bardzo niebezpieczny precedens. Sprowadza się zobowiązanie do umowy zlecenia i wypowiada się ją zawodnikom, którzy wypełniają swoje obowiązki od deski do deski. Ta sprawa będzie się toczyła jeszcze przez długi czas dla dobra naszej siatkówki, zawodników i klubów - powiedział agent siatkarski Jakub Michalak.
Koronawirus wywołał spore zamieszanie w świecie sportu. Ucierpiały budżety klubów, a to odbiło się na portfelach siatkarzy. Kluby musiały negocjować wysokości kontrakty i wraz z zawodnikami wypracować kompromis.
- Sytuacja nie była prosta nie tylko w naszej lidze. Wiele polskich klubów załatwiło temat bardzo gładko, w zasadzie nie angażując nas, jako menadżerów. Jako przykład mogę podać Jastrzębie, gdzie do rozmów z prezesem były wydelegowane dwie czy trzy osoby i ustalenia przebiegły bardzo gładko - powiedział Jakub Michalak.
Nie wszystkie kluby przeszły jednak przez proces negocjacji bez powikłań. Największe emocje wzbudziły informacje, które dotarły do nas z Katowic.
ZOBACZ: Klub PlusLigi rozstał się z trenerem i sześcioma zawodnikami
- My osiągnęliśmy porozumienie w 13 z 14 klubów PlusLigi. Tym jedynym są Katowice. Tam mieliśmy rozmowy pod tytułem "akceptujecie nasze warunki, albo wypowiadamy wam umowę". Stanęło na tym, że dwóm chłopcom, którzy mieli trochę zaniżony kontrakt ze względu na naciągnięty do granic możliwości budżet, dopisano jedną dodatkową wypłatę, jako bonus za osiągnięcie miejsc 1-8. To było podstawą rozwiązania kontraktu na zasadzie braku porozumienia, bo zawodnicy byli chciwi. Uważam, że postąpiono bardzo nieelegancko - skomentował Michalak.
Jako pierwszy publicznie wypowiedział się na ten temat Dustin Watten. Amerykański libero poinformował w mediach społecznościowych, że dostał pozwolenie na wyjazd do domu, a potem został wezwany na natychmiastowe spotkanie, na którym nie był w stanie się pojawić. W związku z tym otrzymał wymówienie umowy na przyszły sezon z datą wsteczną.
- Prawnicy już się tym zajmują, postępowania są wdrożone. Tworzy się w Katowicach bardzo niebezpieczny precedens. Sprowadza się zobowiązanie do umowy zlecenia i wypowiada się ją zawodnikom, którzy wypełniają swoje obowiązki od deski do deski. Jeśli coś takiego jest dopuszczalne i wysyłane mailem, to my, jako agenci, możemy możemy rozwiązać wszystkie umowy naszych zawodników jutro, bo twierdzimy, że nie potrzebujemy usług danego klubu. Nie potrzebujemy, żeby PGE Skra reklamowała nam "Bienia" i go rozwijała, więc jutro wysyłam jeden mail do prezesa Konrada Piechockiego i jest po temacie - wytłumaczył Michalak.
ZOBACZ: Watten: Chcę wrócić do Katowic!
Aż dziesięciu siatkarzy GieKSy korzysta z pomocy Michalaka. Większość z nich jest teraz w trudnej sytuacji.
- W Katowicach stało się, jak się stało. Ta sprawa będzie się toczyła jeszcze przez długi czas dla dobra naszej siatkówki, zawodników i klubów. Nasz prawnik wysłał pismo do ligi i związku, skontaktowaliśmy się także z władzami miasta, że chcemy załatwić temat elegancko, polubownie, jak dorośli ludzie - poinformował.
Fragment "Prawdy Siatki" w załączonym materiale wideo. Cały odcinek do obejrzenia [TUTAJ].
Przejdź na Polsatsport.pl