Trener Jotki: Krzysztof to pracuś, więc praca z nim jest prosta
- Prawda jest taka, że praca z Jotką jest bardzo prosta, ponieważ to pracuś. Chce się uczyć i być lepszy. Kiedy masz do czynienia z takim podopiecznym, bardzo łatwo jest zobaczyć postępy - powiedział trener Krzysztofa Jotko, Thiago Alves.
Dominik Durniat: Co sądzisz o walce wieczoru gali UFC 249 pomiędzy Tonym Fergusonem a Justinem Gaethjem?
Thiago Alves: Myślę, że to była świetna walka. Tony nie jest z tego świata, przyjął tak dużo ciosów, a cały czas szedł do przodu tak długo jak był w stanie. Mam dla obu wielki szacunek, to była znakomita walka.
Chciałbym na chwilę wrócić do przeszłości. Podczas gali UFC 249 dowiedzieliśmy się, że Georges St. Pierre zostanie dodany do Galerii Sław UFC. Czy mógłbyś powiedzieć, jak to było zmierzyć się w walce mistrzowskiej o pas kategorii półśredniej z GSP podczas legendarnej gali UFC 100?
Dla mnie było to spełnienie marzeń. Nie mogłem wymarzyć sobie bardziej niesamowitych okoliczności walki o tytuł. Gala UFC 100, naprzeciw mnie najlepszy czempion w dziejach dywizji półśredniej. Dałem z siebie wszystko i mam wyłącznie miłe wspomnienia.
Uważa się, że St. Pierre powinien być stawiany w jednym rzędzie obok Andersona Silvy, Jona Jonesa i Fiodora Jemieljanienki w rozmowach o miano najlepszego zawodnika w historii MMA. Myślisz, że GSP był po prostu świetnym zawodnikiem czy miał w sobie coś wyjątkowego, czego nie mają inni?
Moim zdaniem trzeba to połączyć. Był fenomenalnym zawodnikiem, ale był też bardzo mądrym fighterem. Jest zdecydowanie jednym z najlepszych w historii. Dziewięć razy obronił pas w najbardziej wymagającej kategorii wagowej w UFC. Wydaje mi się, że łączył w sobie wybitne umiejętności i idealne nastawienie w głowie do walki na takim poziomie.
Overeem o tragedii Harrisa: Nie dziwię się, że wraca do oktagonu
W styczniu 2020 roku organizacja UFC nie przedłużyła z Tobą kontraktu. To jest dla Ciebie trudne, że już nie jesteś częścią UFC, czy skupiasz się teraz na innych rzeczach? Wiemy, że mocno postawiłeś na trenowanie innych, chciałeś też zostać policjantem oraz czeka Cię walka na gołe pięści.
To ja poprosiłem UFC o zwolnienie z kontraktu. Dostałem po prostu dobrą ofertę walki bokserskiej na gołe pięści. Darzę UFC wielkim uznaniem. Walczyłem dla tej organizacji piętnaście lat i było mi wspaniale, nigdy nie narzekałem. To oni stworzyli moją karierę, ale nadszedł czas, żeby zrobić coś nowego. Potrzebowałem powiewu świeżości. Możesz mi nie wierzyć, ale kiedy robisz tę samą rzecz przez piętnaście lat, można się znudzić. Chciałem iść inną drogą, zarobić dobre pieniądze i się sprawdzić. Cały czas czuję, że wiele starć przede mną. Jestem podekscytowany przygodą z walkami na gołe pięści.
Wiesz już, z kim zmierzysz się w pierwszej walce?
Nie, ale nie ma to dla mnie znaczenia. Nigdy nie wybierałem rywali w MMA i w walkach na gołe pięści będzie tak samo.
Czy już zostałeś policjantem?
Byłem gotowy na to, żeby zacząć moją karierę w organach ścigania tuż przed prośbą o zwolnienie z kontraktu w UFC. Złożyło się jednak tak, że dostałem bardzo dobrą ofertę walki na gołe pięści i zdecydowałem, że na razie poczekam z zakładaniem munduru. Niemniej, zdałem wszystkie egzaminy, muszę tylko wysłać podanie o przyjęcie do służby. Kiedy wypełnię kontrakt [z Bare Knuckle Fighting Championship – przyp. DD], prawdopodobnie dołączę do policji.
Od 2017 roku jesteś trenerem stójki w American Top Team i z tego, co słyszałem, świetnie sobie radzisz…
Dziękuję.
To nie moja opinia tylko Krzysztofa Jotki i innych zawodników. Praca trenera podoba Ci się bardziej od samej walki czy nie można porównywać tych dwóch zawodów?
Trudno to porównać. Jest mi łatwo, ponieważ rozumiem zawodników, dlatego że sam walczyłem przez tak wiele lat. Potrafię się odnieść do wielu sytuacji, na które napotykają i możliwe, że pomagam im radzić sobie z nimi lepiej niż inni trenerzy. Ale walka i trenowanie kogoś to dwa inne światy. Kiedy walczysz, skupiasz się wyłącznie na sobie i starasz się dopilnować, by pokazać się z jak najlepszej strony. W przypadku trenowania musisz w całości skupić się na osobie, z którą pracujesz, nie na sobie. Walczenie było dla mnie łatwą sprawą, ponieważ robiłem to przez tak długi czas. Rozumienie walki i rozmawianie o niej przyszło w naturalny sposób. Naprawdę dobrze się teraz bawię jako trener.
Ostra wymiana zdań w Koloseum. "Bijesz się czy jesteś…”
Przejdźmy teraz do Krzysztofa i jego sobotniego pojedynku z Erykiem Andersem. Jotko powiedział mi, że zrobił pod Twoimi skrzydłami olbrzymie postępy i naprawdę dobrze się dogadujecie. Czy możesz zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest teraz lepszym zawodnikiem?
W stu procentach. Ale prawda jest taka, że praca z Jotką jest bardzo prosta, ponieważ to pracuś. Chce się uczyć i być lepszy. Kiedy masz do czynienia z takim podopiecznym, bardzo łatwo jest zobaczyć postępy. Jotko będzie znakomitym zawodnikiem niezależnie od tego, z kim trenuje, ponieważ cały czas jest rządny wiedzy i się nie zatrzymuje. Ma wszystko, żeby być w topie i zresztą tam się teraz znajduje. Nie sądzę, by chodziło o mnie, to zależy od zawodnika. Ja tylko pokazuję mu, jakie ma opcje i staram się, żeby mógł wykonać swoją pracę jak najlepiej.
Gdybyś mógł wybrać jedną rzecz, w której jest najlepszy, na co zwróciłbyś uwagę?
Jotko jest kompletnym zawodnikiem. Wychodzi do klatki, żeby walczyć i ma fenomenalną kondycję. Jest groźny w każdym elemencie. Musi tylko być skupiony i wykonywać założenia taktyczne, a kiedy się tak stanie, nie widzę za wielu przeciwników, którzy byliby w stanie go zatrzymać.
Wydaje mi się, że po wygranej przez spektakularny nokaut z Tamdanem McCrorym i późniejszym zwycięstwie z Thalesem Leitesem Krzysztof za bardzo uwierzył w swój mocny cios i skupiał się na tym w walkach, by posłać przeciwników na deski. W ostatnich dwóch starciach powrócił natomiast do korzeni. Uważasz, że można tak spojrzeć na te występy?
Trudno powiedzieć, ponieważ zawodnicy cały czas ewoluują. W każdym pojedynku oglądasz nową wersję danego fightera. Wygrał przez nokaut i na pewno poczuł się pewnie, ale nie sądzę, że odszedł od swojego stylu. Jest bardziej metodyczny. Lubi przełamywać swoich rywali, a gdy to się dzieje, to wykańcza dzieło. To mądre podejście. Ale nie zapomnijmy o tym, że walczymy w małych rękawicach, a Jotko ma sporo mocy zarówno w rękach, jak i w nogach. W każdej chwili pojedynku może wyłączyć światło każdemu przeciwnikowi. Natomiast jestem zdania, że przełamywanie oponentów krok po kroku jest dla niego najlepszym sposobem na prowadzenie walki. Ma niesamowitą kondycję, po prostu się nie męczy, i mało kto za nim nadąża, dlatego to dobry styl dla niego.
Co możesz powiedzieć o rywalu Jotki, Eryku Andersie?
To mocny przeciwnik, jak każdy, kto walczy w UFC. Lubi wymieniać ciosy, ale jesteśmy dobrze przygotowani i spokojni o zwycięstwo.
Co będzie najważniejsze w tym pojedynku?
Moim zdaniem szybkość i precyzja. Jotko będzie dla niego zbyt szybki.
Eryk Anders powiedział w rozmowie ze mną, że to będzie pojedynek: mniejszy i szybszy kontra większy i silniejszy. Zgadzasz się z taką oceną?
Moim zdaniem, bardzo się zdziwi, kiedy złapie się z Jotką. Krzysztof, jeśli chodzi o fizyczność, jest prawdziwą bestią. Myślę, że wielu zawodników w kategorii średniej nie może się równać z jego parametrami fizycznymi. Jest szybki, silny i się nie męczy. Jeśli Anders myśli, że będzie w stanie zdominować fizycznie Jotkę, to dozna brutalnego przebudzenia w sobotę.
UFC na ustach wszystkich. Wielki powrót, ale i wiele krytyki
Odbyła się już gala UFC 249, na której nie było publiczności. Co ciekawe, wielu zawodników było zachwyconych z tego powodu, ponieważ mogli doskonale słyszeć swoje narożniki oraz komentującego galę Daniela Cormiera. Między innymi Greg Hardy [klubowy kolega Jotki – przyp. DD] wspomniał, że dzięki Cormierowi dokonał w drugiej rundzie poprawek, które pomogły mu wygrać. Tobie również podobają się takie warunki?
Zdecydowanie. To jak powrót do korzeni, do takiego pierwotnego czucia i miłości do walki. To marzenie dla wielu zawodników, po prostu wejść do klatki, zrobić to, do czego szykowałeś się przez wiele tygodni. Bez rozpraszaczy. Po prostu czysta, piękna przemoc. Widać to nawet w przebiegu pojedynków. Jest większa zawziętość, zawodnicy bardziej się starają, ponieważ są w stanie się mocniej skupić. Bardzo mi się to podoba.
Krzysztof był już w TOP15 rankingu wagi średniej. Prawdopodobnie zwycięzca tego pojedynku ponownie pojawi się w drabince dywizji. Jak wysoko Twoim zdaniem jest w stanie zajść w tym zestawieniu Jotko?
Może zostać mistrzem. Nie ma sufitu. Jest świetny, ciężko pracuje, wierzy w siebie i trenuje w American Top Team. Ma wszystko, by sięgnąć po pas. Moim zdaniem nie należy przejmować się rankingami, trzeba skupić się na wygrywaniu walk. My nie mamy nad tym kontroli, to od UFC zależy, na którym miejscu się znajdziesz. Zawodnik powinien skupiać się na wygrywaniu, a uznanie przyjdzie za tym.
Czy przygotowaliście coś specjalnego na ten pojedynek, czego wcześniej nie oglądaliśmy w walkach Jotki?
Zawsze trenujemy tak, żeby być gotowym na wszystko. Jotko ma bardzo bogaty arsenał i kiedy poczuje się pewnie w klatce, pokaże na co go stać. Trenujemy naszych podopiecznych tak, by byli gotowi na piętnastominutową wojnę i każdy scenariusz. Jeśli zobaczy miejsce na jakąś technikę, to ją odpali i zgarnie bonus za nokaut wieczoru. Może też nie być na to miejsca podczas starcia, ale jestem pewien, że jest gotowy na to, żeby dopisać wygraną do bilansu w sobotę wieczorem.
Nie przejmujecie się ewentualnymi problemami medycznymi, które mogą pojawić się na miejscu, a są związane z panującą pandemią?
Nie za bardzo. Mam swoje zdanie na temat tej pandemii i panującej sytuacji. Uważam, że UFC robi co w ich mocy, żeby wszystkich zabezpieczyć. Kluby, sport, ekonomia, kraj i cały świat muszą powoli wracać do normalności. Cieszę się, że wracamy do walk i nie martwię się wirusem. Będę się przejmował, kiedy zachoruję, ale na ten moment jestem zdrowy. Moja rodzina jest zdrowa. Mój tata, który mieszka w Brazylii, zachorował na COVID-19, był hospitalizowany i dostawał tlen przez pięć dni. Ma 66 lat i jest diabetykiem. Wyzdrowiał, dobrze się czuje i już jest w domu. UFC robi naprawdę dobrą robotę dla sportu i wszystkich dookoła. Wszystkie sporty są wstrzymane, więc możliwość pooglądania znowu walk w telewizji budzi we mnie radość.
UFC: Teixeira rozbił Smitha i dąży do walki o tytuł w wadze Błachowicza
Wielu polskich zawodników przyjeżdża i trenuje w American Top Team. Na stałe jest tam Joanna Jędrzejczyk, Krzysztof Jotko, był już kilka razy Mateusz Gamrot, a wiem też, że kolejni wybierają się potrenować na Florydę tego lata, oczywiście, jeśli będą otwarte granice. Czy jest coś specjalnego, co łączy Polaków, których miałeś okazję oglądać w akcji na macie?
Tak, zaciętość. Są bardzo mocno nastawieni na ciężkie treningi. Chcą mocno trenować i lubią to, a zawsze jest dobrze mieć w sobie takiego pracusia. Takie podejście jest wskazane w wielu dziedzinach, ale szczególnie w tym sporcie. Jeśli nie szukasz wymówek, nie odmawiasz żadnym sparing partnerom, tylko cały czas chcesz być lepszy, to świetnie. Z takimi zawodnikami łatwo się pracuje i zawsze tacy ludzie są mile widziani w naszym klubie.
Jako Brazylijczyk pewnie jeszcze bardziej doceniasz takie nastawienie, bo słyszeliśmy legendy na temat tego, jak katorżnicze były treningi historycznych postaci brazylijskiego MMA, jak Murillo Bustamante, Wanderlei Silva, bracia Rua czy bracia Nogueira. To były naprawdę szalone treningi.
To prawda i wydaje mi się, że takie podejście jest naturalne, leży w naturze człowieka. Jesteśmy zwierzętami, które potrafią myśleć i lepiej się wyrażać, ale kiedy wracamy do korzeni, pojawia się ta piękna brutalność. To przemawia do całego świata. Kto nie lubi zobaczyć dobrej bójki na pięści? Każdy się zatrzyma, żeby spojrzeć. Myślę, że to naprawdę dobry moment na bycie zawodnikiem MMA.
Sporo szumu wywołuje sprawa „Fight Island”. Gdybyś miał taką okazję, chciałbyś wrócić do UFC na jedną walkę, tylko po to, żeby dopisać do swojego CV pojedynek w stylu „Mortal Combat” na wyspie stworzonej specjalnie do walki?
Jeśli pieniądze by się zgadzały, mogę zawalczyć z każdym i wszędzie. To jest biznes. Dajcie mi tylko dobrą ofertę, datę i nazwisko rywala, a na pewno się pojawię.
A czy koncepcja „Fight Island” pobudza bardziej wyobraźnię?
Nie ma żadnego znaczenia. To po prostu kolejna walka. Przywożą cię na arenę, rozgrzewasz się, walczysz, a potem wracasz do domu. Nie za wiele się zmienia. Dajcie mi tylko dobrą ofertę oraz kogoś, komu mogę skopać tyłek, a potem wrócę do domu.
Transmisja gali UFC w Jacksonville w nocy z soboty na niedzielę od godziny 3.00 w Polsacie Sport.
Przejdź na Polsatsport.pl